Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

24 godziny pilnej ewakuacji w celu uniknięcia powodzi na przedmieściach Hanoi

VietNamNetVietNamNet13/09/2024

W tym trudnym czasie, w którym dzień i noc uciekano przed powodzią, mieszkańcy wielu wiosek gminy Trung Gia (Soc Son, Hanoi ) i siły ratownicze musiały stawić czoła bezprecedensowym sytuacjom. Wszyscy wzajemnie dodawali sobie otuchy, że „stracone mienie da się odbudować”.
W ciągu ostatnich 5 dni wiele wiosek w gminie Trung Gia (dystrykt Soc Son, Hanoi) zostało poważnie zalanych z powodu długotrwałych ulewnych deszczy spowodowanych przez burzę Yagi i gwałtowny wzrost poziomu wody w rzekach Cau i Ca Lo, osiągając trzeci poziom zagrożenia. Poziom wody w rzekach Cau i Ca Lo przekroczył historyczne szczyty powodziowe, powodując powodzie i osuwiska, zagrażając bezpieczeństwu wałów przeciwpowodziowych i stwarzając ryzyko utraty bezpieczeństwa dla gmin dotkniętych powodzią rzeczną. Wsie Hoa Binh i An Lac to dwa najgłębiej zalane obszary, z wieloma miejscami o głębokości 3-4 metrów i rwącą wodą, która całkowicie odizolowała domy, utrudniając dostęp. Ewakuacja i relokacja ludności w bezpieczne miejsca są prowadzone na bieżąco. „Komitet Dowództwa ds. Zapobiegania Klęskom Żywiołowym, Kontroli i Poszukiwań oraz Ratownictwa ogłasza pilną ewakuację mieszkańców zalanych terenów do bezpiecznych miejsc. Ludzie szybko pakują swoje rzeczy i wychodzą na zewnątrz, aby się ewakuować” – komunikat z przenośnego głośnika Nguyena Van Thinha nieustannie rozbrzmiewał wśród zalanych wiosek. Thinh i Khang przeciskali się przez każdą małą uliczkę motorówką, od czasu do czasu obaj musieli schylać głowy, aby uniknąć gałęzi drzew i wiązek przewodów elektrycznych zwisających tuż nad powierzchnią wody. „Przed nami mur, Khang, uważaj na bramę…” – powiedział Thinh. Po ponad dziesięciu latach pracy w milicji gminy, po raz pierwszy oboje widzieli zalaną wioskę. Słysząc donośny głos z głośnika, pani Nguyen Thi May i jej mąż zawołali o pomoc w wydostaniu się. Patrząc w dół na wodę, pani May była nieco spanikowana, ponieważ nie umiała pływać. – Woda sięga ponad połowy schodów, jak mam zejść? – Zejdź po schodach, otwórz drzwi, a następnie mocno trzymaj boję obiema rękami, nie martw się. Dzięki takim pytaniom i zachętom, po około 15 minutach para bezpiecznie wsiadła na łódkę. Od prawie tygodnia ona i jej mąż przebywają na drugim piętrze domu, które jest dość wysokie i bezpieczne, aby dopompować wodę i zabezpieczyć swoje rzeczy. W ciągu dni bez prądu i kontaktu z otoczeniem mogła słyszeć tylko wiadomości i otrzymywać zaopatrzenie od sąsiadów, którzy codziennie przypływali i odpływali małymi łódkami po coraz wyższym poziomie wody. „Słysząc komunikat z głośnika i obawiając się powodzi, para postanowiła wyjść, aby zachować bezpieczeństwo” – powiedziała pani May. Sterując łodzią, pan Thinh zachęcał kobietę: „Może po tym czasie będziemy musieli zaproponować otwarcie zajęć pływackich dla wszystkich kobiet z okolicy”. 6 pojazdów wojskowych i 8 kajaków zostało wzmocnionych, aby wjechać do centrum powodziowego i zabrać ludzi w bezpieczne miejsce 12 września. Według podpułkownika Vu Van Hunga, szefa policji gminy Trung Gia (dystrykt Soc Son), chociaż wody powodziowe zostały wcześniej ostrzeżone o skomplikowanych wydarzeniach związanych z tajfunem Yagi i cyrkulacją po burzy, poziom wody wzrósł znacznie szybciej niż ostrzeżenie. Zwłaszcza, że ​​jest to obszar nadrzeczny, ludność jest rozproszona, co bardzo utrudnia pracę pomocową w procesie zbliżania się do ludzi i ewakuacji z obszaru powodzi. Kajaki i łodzie motorowe dotarły głęboko w trudno dostępne obszary, aby przetransportować ludzi do miejsca, gdzie zabierały ich pojazdy wojskowe. Do tej pory wody powodziowe zwalniały, a ponad 90% ludzi zostało przetransportowanych w bezpieczne miejsce.
Zaraz po ewakuacji z zalanego terenu, pan Do Van Am (71 lat) został szybko przewieziony przez rodzinę taksówką do szpitala. Jego rodzina wciąż żyje w strachu po niedawnych powodziach.
Krowy pani Nguyen Thi Thanh otrzymały pomoc w ewakuacji, aby uniknąć powodzi.
Niebo stopniowo ciemniało, wokół panowała cisza, jedynie dźwięk silników łodzi pana Thinh i pana Khanga przecinał wodę, przecinając ciemność, aby pomóc rodzinie pana Nguyen Van Hunga (wioska Hoa Binh) wyprowadzić 3 krowy. Pan Hung miał 2 krowy, z których jedna miała urodzić, gdy powódź wdarła się do domu, zalewając wszystko. Pan Hung miał tylko czas, aby uratować kilka rzeczy, pobiegł, aby wyprowadzić krowę ze stodoły na ganek, aby zapewnić jej tymczasowe schronienie, pasza dla krowy była również namoczona. Każdego dnia wiosłował łodzią, aby sprawdzić dom i nakarmić krowy. Dwa dni temu jego krowa urodziła, mężczyzna był jednocześnie szczęśliwy i zmartwiony, niecierpliwy, ponieważ musiał zostawić cielę na zalanym obszarze. To była również pierwsza sytuacja ratunkowa, z jaką ekipa ratunkowa zetknęła się w życiu. Cielę zostało wniesione na łódź, podczas gdy dwie duże krowy trzeba było przywiązać za brzuchy i prowadzić za nosy wzdłuż łodzi, aby je wyciągnąć. W słabym świetle dwóch latarek sześciu mężczyzn z trudem wyprowadzało krowy. Matka, która właśnie urodziła, była słaba i nie chciała chodzić. Pan Hung i jego zięć musieli współpracować, aby ją wyciągnąć, jednocześnie współczując jej. „Najbardziej martwię się tą powodzią” – mężczyzna w średnim wieku nie mógł ukryć szlochu. Siedząc na krawędzi łodzi i patrząc w kierunku latarki, pan Khang odetchnął z ulgą, że ostatnia tego dnia wyprawa ratunkowa dobiegła końca. „To naprawdę pierwszy raz w życiu, kiedy widziałem taką powódź i musiałem wyciągać krowę” – powiedział pan Khang, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. Była prawie godzina 20:00.
Łódź odpłynęła, w wiosce kilka domów wciąż było oświetlonych elektrycznymi lampami i świecami. Kilka osób wciąż trzymało się swoich domów, czekając na kolejny dzień, by móc wyruszyć w dalszą drogę.
Około 3 km dalej znajduje się przedszkole Trung Gia, w którym tymczasowo przebywa 220 osób z zalanych terenów, oczekujących na opadnięcie wód powodziowych przed powrotem do domów. Szkoła przygotowała 10 sal lekcyjnych z kocami i poduszkami. Osoby są podzielone według wieku, płci lub grup rodzin z małymi dziećmi. Pani Nguyen Thi Thuy opiekuje się swoim 28-dniowym dzieckiem w miejscu ewakuacji. W ciągu ostatnich kilku dni cała rodzina pani Thuy mieszka na drugim piętrze, oszczędzając czystą wodę i prąd. „Moim rodzinnym miastem jest Lao Cai. W dniach, gdy usłyszałam o strasznej powodzi, dzwoniłam do rodziny i czułam niepokój i zmartwienie. Utknęłam pośrodku morza wody. Wiele nocy przeleżałam, dużo myśląc, ale nie mogłam zasnąć” – powiedziała pani Thuy. Wielu starszym osobom mieszkającym samotnie, utkniętym w domach przez wiele dni, zabrakło jedzenia i wody i zostało natychmiast przeniesionych do miejsc ewakuacji. Kobiety o siwych włosach siedziały i rozmawiały o swoich uczuciach po dniach odcięcia od świata przez powódź. Opowiadano historie o powodziach, ucieczce przed powodzią i obawach o lepkie pola ryżowe, które zaczęły rosnąć i miały być zebrane za około miesiąc, a teraz zostały całkowicie utracone i zalane wodą. Wszyscy miejscowi mówili, że to była największa powódź, jakiej kiedykolwiek doświadczyli. Wszyscy pytali się nawzajem o zdrowie i w końcu dodawali sobie otuchy, mówiąc, że „stracone mienie da się odbudować”. Wszyscy mieli nadzieję, że woda opadnie i będą mogli wrócić do domu…

Nguyen Hue - Vietnamnet.vn

Source: https://vietnamnet.vn/24-gio-gap-rut-di-tan-chay-lu-o-vung-ngoai-thanh-ha-noi-2321571.html

Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

„Sa Pa of Thanh land” jest mgliste we mgle
Piękno wioski Lo Lo Chai w sezonie kwitnienia gryki
Suszone na wietrze kaki – słodycz jesieni
„Kawiarnia dla bogaczy” w zaułku w Hanoi sprzedaje kawę za 750 000 VND za filiżankę

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Miss Wietnamskiej Turystyki Etnicznej 2025 w Moc Chau, prowincja Son La

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt