24 września nowy marksistowski prezydent Sri Lanki, Anura Kumara Dissanayake, ogłosił rozwiązanie parlamentu kraju w dniu 24 września (czasu lokalnego).
| Prezydent Sri Lanki Anura Kumara Dissanayake (z prawej) przedstawia decyzję o mianowaniu posłanki Harini Amarasuriya zostać premierem . (Źródło: AP) |
Indyjska agencja prasowa PTI poinformowała, że wraz z decyzją o rozwiązaniu parlamentu, pan Dissanayake zaapelował o przeprowadzenie przedterminowych wyborów do tego organu ustawodawczego 14 listopada, prawie rok przed planowanym terminem.
Przedterminowe wybory mają na celu umożliwienie panu Dissanayake przejęcia kontroli nad organem, gdyż jego partia Front Wyzwolenia Ludu (JVP) ma zaledwie trzy miejsca w 225-osobowym parlamencie.
Zgodnie z oficjalnym dziennikiem urzędowym rządu Sri Lanki, prezydent Dissanayake zarządził, aby pierwsza sesja nowego parlamentu odbyła się 21 listopada.
Rozwiązanie rządu nastąpiło kilka godzin po tym, jak przywódca mianował na stanowisko premiera parlamentarzystkę Harini Amarasuriya ze swojej koalicji. Amarasuriya została pierwszą kobietą na czele rządu Sri Lanki od 24 lat.
Sri Lanka niedawno powołała nowy gabinet, uważany za najbardziej usprawniony w historii, w którym zasiada tylko trzech posłów JVP, w tym pani Amarasuriy. Tymczasowo wszystkie obowiązki ministerialne zostaną przejęte, a po rozwiązaniu parlamentu będą oni pełnić funkcję ministrów tymczasowych.
Podczas swojej kampanii prezydenckiej pan Dissanayake zobowiązał się do walki z korupcją w systemie politycznym kraju. Pokonał 38 innych kandydatów i wygrał wybory prezydenckie 21 września, uzyskując przewagę 1,2 miliona głosów nad kandydatem, który zajął drugie miejsce.
Są to pierwsze wybory od czasu załamania się gospodarki Sri Lanki w 2022 r., spowodowanego poważnym niedoborem walut obcych, w wyniku czego ten wyspiarski kraj na Oceanie Indyjskim nie jest w stanie zapłacić za import podstawowych dóbr, takich jak paliwo, leki i gaz.
Source: https://baoquocte.vn/vua-nham-chuc-tong-thong-sri-lanka-bat-ngo-giai-tan-quoc-hoi-ly-do-la-gi-287560.html






Komentarz (0)