Wieczorem 11 listopada fabryka w zaułku przy ulicy Be Van Cam (dzielnica 7, Ho Chi Minh City) stanęła w płomieniach. Czerwone płomienie ogarnęły fabrykę, niszcząc wiele budynków. Do gaszenia pożaru zmobilizowano około 100 policjantów.
Około godziny 19:00 11 listopada dym i ogień unosiły się z szeregu magazynów w alejce przy ulicy Be Van Cam w okręgu Tan Kieng (w pobliżu mostu Tan Thuan 1). Mieszkańcy i pracownicy fabryki próbowali ugasić pożar, ale bezskutecznie. Pożar szybko się rozprzestrzenił, a słup dymu sięgał kilkudziesięciu metrów i był widoczny z odległości kilku kilometrów.
Po otrzymaniu zgłoszenia, Departament Ratownictwa Pożarowego i Ochrony Przeciwpożarowej Policji zmobilizował na miejsce zdarzenia około 100 funkcjonariuszy, żołnierzy i liczne wozy strażackie, podjeżdżając do pożaru z wielu kierunków i gasząc go wodą. Do gaszenia pożaru zmobilizowano również dwie łodzie i statki z jednostki straży pożarnej na rzece. Z powodu wysokiej temperatury i gęstego dymu, akcja gaśnicza napotkała wiele trudności.
Do godziny 21:50 tego samego dnia władze praktycznie opanowały pożar, zapobiegając jego rozprzestrzenieniu się na okoliczny teren. Wstępne ustalenia wskazywały, że magazyn miał około 17 000 metrów kwadratowych szerokości i zawierał wiele materiałów łatwopalnych, takich jak sprzęt biurowy (komputery), sprzęt elektroniczny, słodycze, wodę butelkowaną wszelkiego rodzaju, kartony… więc pożar rozgorzał gwałtownie, obejmując obszar około 2000 metrów kwadratowych. Na szczęście pożar nie spowodował żadnych ofiar w ludziach i ochronił około 15 000 metrów kwadratowych pozostałej powierzchni firmy.
Phuoc Sang - Cat Tran
Źródło
Komentarz (0)