![]()  | 
Xavi Simons po cichu dołącza do listy drogich, nieudanych transferów Tottenhamu.  | 
Wczesnym rankiem 2 listopada Chelsea przekonująco wygrała z Tottenhamem 1:0 w 10. kolejce Premier League. W meczu, o którym mowa powyżej, Xavi Simons przeżył niezapomnianą chwilę, gdy wszedł na boisko po wejściu trenera Thomasa Franka w 7. minucie, a następnie zszedł z boiska w 72. minucie.
Mecz do zapomnienia
Holenderski pomocnik wszedł z ławki rezerwowych, aby zastąpić kontuzjowanego Lucasa Bergvalla na początku meczu. Simons zagrał bez polotu i w 73. minucie, gdy Tottenham próbował wyrównać wynik meczu z Chelsea, transfer za 51 milionów funtów został zdjęty z boiska, aby zrobić miejsce mniej znanemu Wilsonowi Odobertowi.
To odzwierciedla brak wiary menedżera Thomasa Franka w jeden z najdroższych transferów Tottenhamu tego lata, a kibice Tottenhamu są coraz bardziej sfrustrowani formą 22-latka od momentu dołączenia do klubu z RB Lipsk.
Simons zaliczył jak dotąd tylko jedną asystę we wszystkich rozgrywkach dla swojego nowego klubu. Wielu ekspertów i kibiców angielskiej piłki nożnej uważa, że Simons nie nadąża za tempem ligi, jest zbyt wolny i niezdecydowany w każdej sytuacji.
Simons, który błyszczał w Bundeslidze, od czasu przejścia do Premier League zmaga się z problemami. Zaskakująca statystyka: od początku sezonu holenderski pomocnik miał zaledwie 7 kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika.
Chociaż trener Thomas Frank zawsze wspierał Simonsa i wierzył w jego postępy w mediach, fakt, że wycofał tego zawodnika po przegranym meczu z Chelsea, mówi sam za siebie.
![]()  | 
Simons ma problemy z przystosowaniem się do trudów Premier League.  | 
Simons od dawna znany jest ze swojego zręcznego dryblingu, który sprawdza się w ciasnych przestrzeniach. Doskonale sprawdza się na pozycji numer 10 lub lewego napastnika w elastycznym systemie 4-2-3-1 Tottenhamu. Premier League jest jednak znacznie bardziej wymagająca niż Bundesliga, gdzie intensywność, presja i agresja ze strony przeciwników mogą łatwo przytłoczyć pomocników, którzy polegają na dryblingu, tak jak Simons.
Lekcje od Wirtza i Sancho
Podczas gdy transfery największych gwiazd Premier League regularnie były odsuwane od składu – od Antony'ego z Manchesteru United po Mudryka z Chelsea – Xavi Simons od początku sezonu nie odczuwa już takiej presji.
Powodem jest również niska cena transferowa tego zawodnika, zaledwie 51 milionów funtów, znacznie niższa niż w przypadku innych transakcji. Jednak holenderski ofensywny pomocnik nadal pokazuje poziom ryzyka, jaki podejmują kluby Premier League, kupując zawodników z Bundesligi.
Kwota transferu Simonsa wyniosła 51 milionów funtów (wliczając dodatki), więc istnieje duże ryzyko, że jego kontrakt zostanie zmarnowany, co jest najnowszym oszustwem Bundesligi.
To nie pierwszy raz, kiedy młody talent z Bundesligi ma trudności z wejściem do Premier League. Podobny okres „szoku kulturowego” przeżyli tacy piłkarze jak Jadon Sancho, Timo Werner, a ostatnio Loïc Badé.
Przypadek Simonsa jest szczególnie alarmujący, ponieważ został sprowadzony, aby zastąpić Jamesa Maddisona, który zmaga się z kontuzją, oraz poprawić grę ataku pod wodzą trenera Ange Postecoglou.
Zamiast tego Simons stał się bladą repliką cech, które Spurs chcieli wyeliminować: brak intensywności, brak dynamiki, słabe odbieranie piłki i łatwe dostosowywanie się do tempa gry przeciwnika.
Zarząd Tottenhamu był przekonany, że Simons będzie „idealnym połączeniem holenderskiej techniki i niemieckiej szybkości”, ale rzeczywistość pokazała, że nie był gotowy na intensywność panującą w angielskim futbolu.
Biorąc pod uwagę, że Florian Wirtz, nazwisko prawie trzy razy droższe od Simonsa, również ma problemy z przystosowaniem się do Premier League, angielskie kluby mogą musieć ponownie rozważyć trend „blockbusterów” w Bundeslidze.
Source: https://znews.vn/xavi-simons-la-cu-lua-moi-nhat-cua-bundesliga-post1599217.html








Komentarz (0)