Jeśli zwycięstwo Arsenalu 3:0 nad Realem Madryt w pierwszym meczu w Londynie można uznać za „trzęsienie ziemi w europejskiej piłce nożnej”, to w rewanżu tydzień później, kiedy Kanonierzy pokonali gospodarzy 2:1 i zapewnili sobie awans do półfinału, było to niemal przesądzone.
Powrót do pozycji dużego faceta
Arsenal był pierwszym angielskim zespołem, który wygrał na Bernabéu, kiedy Thierry Henry strzelił jedynego gola, eliminując Real Madryt tuż przed ćwierćfinałem w sezonie 2005/2006. Arsenal jest również uznawany za jedynego reprezentanta Premier League, który dwukrotnie wygrał na „kryjówce Białych Sępów” – po zwycięstwie nad Realem Madryt w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Europy wczesnym rankiem 17 kwietnia 2025 roku.
Arsenal przekonująco wygrał z Realem Madryt na Bernabéu (zdjęcie: ARSENALFC)
Obie drużyny znalazły się po dwóch skrajnościach, a drużyna, która nie miała wystarczającej chęci do zwycięstwa, musiała zakończyć grę na wczesnym etapie, nie zważając na fakt, że w zeszłym sezonie Real Madryt zdobył mistrzostwo na arenie europejskiej.
Nie było cudownego powrotu dla „Los Blancos”, mimo że eksperci, byli piłkarze Realu Madryt i trener Carlo Ancelotti na zmianę starali się podnieść morale drużyny. Mieli szczęście, gdy Bukayo Saka nie wykorzystał rzutu karnego w 13. minucie. Szczęście uśmiechnęło się ponownie, gdy Vinicius Junior przejął piłkę od obrońców Arsenalu i strzelił wyrównującego gola na 1:1 zaledwie 3 minuty po stracie pierwszej bramki.
Jednak w dniu pecha Real Madryt zapłacił cenę za nieskuteczną grę, zwłaszcza w ataku z gwiazdą Kylianem Mbappe. Francuski napastnik nie zdobył gola po 3 minutach z powodu spalonego i był rozczarowany, gdy nie udało mu się podyktować rzutu karnego w 23. minucie, za co zdaniem wielu ekspertów Mbappe powinien dostać kartkę za faul.
Zbyt mała liczba strzałów i słaba skuteczność sprawiły, że Real Madryt został ukarany dwoma eleganckimi golami Bukayo Saki i Gabriela Martinelliego, przegrywając oba mecze z tym samym przeciwnikiem po raz pierwszy w tym samym sezonie. Z pozycji silnego kandydata do mistrzostwa, Real Madryt schodził z boiska z mentalnością słabej drużyny, pozbawionej umiejętności radzenia sobie z przeciwnikami o spójnym stylu gry, bez gwiazd, ale z dużym duchem walki i chęcią sukcesu.
Zwycięstwo w obu ćwierćfinałach Ligi Mistrzów pomogło Kanonierom wyeliminować niestabilny Real Madryt, rozwiać psychologiczne obawy, które prześladowały ich przez lata, i otworzyć im perspektywę na przyszłość. Do tej pory wiele osób przyznało, że wysiłki Mikela Artety stopniowo przekształciły drużynę, która przed sezonem nie była wysoko oceniana, z powrotem w europejskiego giganta.
Wszechstronna gra ofensywna i defensywna
Kto by pomyślał, że Bukayo Saka będzie pauzował przez miesiące z powodu kontuzji, ale wróci z błyskotliwym występem przeciwko Realowi Madryt? Kto by przewidział Declana Rice'a, który będzie się rozwijał z dnia na dzień, umacniając swoją pozycję lidera dzięki wszechstronnemu stylowi gry w ataku i obronie; Mikela Merino, który z „zastępcy” stanie się „zabójcą” dla swoich rodaków, czy defensywę, która będzie grała coraz bardziej wszechstronnie, z najlepszą stabilnością nie tylko w Premier League, ale także w Lidze Mistrzów?
Arsenal może być wyśmiewany za zajęcie drugiego miejsca w Premier League przez trzy kolejne sezony. Jednak siła zespołu, którą Mikel Arteta i były dyrektor sportowy Edu budowali przez pół dekady, jest nie do przecenienia. Silny w powietrzu, szybki w kontratakach, silny fizycznie i potrafiący kontrolować środek pola, Arsenal zasługuje na to, by znaleźć się w gronie najlepszych drużyn w Europie.
Jeśli David Raya jest bramkarzem z trzecim najskuteczniejszym wskaźnikiem łapania dośrodkowań w Europie, to 18-letni obrońca Myles Lewis-Skelly, który regularnie grał pod koniec sezonu, jest tym czynnikiem, który doprowadza piłkarzy Realu do szału swoimi biegami z własnej bramki. Jakub Kiwior, środkowy obrońca, który często siedzi na ławce rezerwowych, był tym, który „zabił” Kyliana Mbappe w tym meczu, podczas gdy Vinicius Junior miał ból głowy z powodu Jurriena Timbera na lewym skrzydle.
Dzięki dobremu atakowi, pomimo braku prawdziwego napastnika (Merino musiał grać na pozycji napastnika), solidnej obronie i wszechstronnemu stylowi gry przy zmianie pozycji, Arsenal jest przekonany, że sprawi, że PSG podzieli los Realu Madryt. Te dwie drużyny zmierzą się w pierwszym meczu półfinałowym 29 kwietnia w Londynie.
To nie przypadek, że europejscy eksperci wysoko oceniają mistrzowskie umiejętności Arsenalu. Skoro Barcelona, PSG i Inter Mediolan wciąż muszą się martwić o „podzielenie się siłami”, aby osiągnąć cel „wygrania trzech, czterech zwycięstw” w tym sezonie, to musi im być trudniej niż Arsenalowi – drużynie, która walczy tylko o Ligę Mistrzów.
Źródło: https://nld.com.vn/arsenal-mo-viet-lai-lich-su-196250417202005198.htm
Komentarz (0)