
Tego dnia pani Quan przybyła do zrujnowanego domu nad rzeką i chłopiec zaprowadził ją do pokoju, w którym leżała jego matka. Matka była bardzo chora i z trudem łapała oddech, a zaledwie dwa miesiące później zmarła. Chłopiec nazywał się Do Van Hien (mieszkaniec wioski Tien Xuan w gminie Tam Anh).
Niedługo po śmierci matki zmarł również ojciec Hien. Hien i jej siostra musiały zamieszkać z babcią ze strony ojca, której babcia była niewidoma, a dziadek zbyt stary i słaby, by cokolwiek zdziałać. Hien i jej siostra zostały adoptowane przez sąsiadkę.
Współczując trudnościom, pani Quan co miesiąc wpłaca pieniądze na opiekę nad Hienem. Hien jest obecnie studentem drugiego roku na uniwersytecie w Da Nang . Wcześniej pani Quan regularnie co miesiąc pomagała mu kwotą 300 000 VND na pokrycie wydatków. Obecnie Hien otrzymuje od pani Quan wsparcie w wysokości 600 000 VND miesięcznie na pokrycie kosztów nauki.
Dzieląc się historią osieroconego chłopca Do Van Hiena z przyjacielem w Ho Chi Minh , przyjaciółka pani Quan zgodziła się pomóc Hienowi, przekazując mu dodatkowe 500 000 VND miesięcznie. „Sytuacja Hiena jest bardzo żałosna. Było mi go żal, więc pomogłam mu i namawiałam go, żeby nie rzucał szkoły. W dniu, w którym Hien zdał egzamin wstępny na uniwersytet, był bardzo szczęśliwy i zadzwonił do mnie pierwszy, żeby przekazać mi tę nowinę. Wiedziałam, że on też bardzo się martwi, więc zachęciłam go do intensywnej nauki, aby zmniejszyć jego cierpienie” – wspomina pani Quan.
Pani Quan wspiera również 6 lokalnych sierot, przekazując im miesięczne wsparcie w wysokości 600 000 VND na dziecko. Dodatkowo krewni i przyjaciele również wspierają dzieci, aby mogły pokryć koszty utrzymania i nauki. Spośród tych 6 dzieci czworo studiuje na uniwersytetach w całym kraju, a dwoje jest w 12. klasie. „Mój mąż i ja bardzo współczujemy tym dzieciom, ponieważ większość ich rodzin jest zbyt biedna, możemy pomóc tylko w niewielkim stopniu. Często je wspieram, w przeciwnym razie łatwo się zniechęcą i porzucą szkołę” – powiedziała pani Quan.

Podczas wizyty, podczas której wspierała dwie sparaliżowane i przykute do łóżka ciotki, widząc sytuację Nguyena Van Dinha, pani Quan zdecydowała się go adoptować.
„Matka Dinha nie ma stałej pracy i wychowuje dwie sparaliżowane siostry, więc jeśli my i nasi krewni nie otworzymy się i nie podzielimy się swoimi doświadczeniami, z łatwością rzuci szkołę. Teraz Dinh studiuje na Uniwersytecie Architektury w Da Nang. Często dzwonię do Dinha i innych dzieci, aby przypomnieć im o pilnej nauce, o tym, by nie zaniedbywały swojej sytuacji, bo różnią się od innych, o nauce i zdobywaniu wiedzy, aby później mogły znaleźć pracę i się utrzymać” – powiedziała.
Pani Quan i jej mąż, pan Pham Thanh Hung, nie tylko wspierają sieroty. Od ponad dziesięciu lat pomagają również 26 samotnym osobom starszym, osobom z poważnymi chorobami i niepełnosprawnym w trudnej sytuacji w okolicy, przeznaczając na pomoc 300 000 VND na osobę. Co miesiąc pani Quan i pan Hung odwiedzają każdy dom i wręczają każdej osobie worek ryżu oraz 150 000 VND w gotówce.
Pan Nguyen Hoai Toan, sekretarz komórki partyjnej w wiosce Diem Pho w gminie Tam Anh, powiedział, że wiele działań charytatywnych pani Quan i jej męża jest kontynuowanych od ponad 10 lat. Jej dzielenie się i wsparcie dla sierot, samotnych osób starszych i osób z poważnymi chorobami miało prawdziwą moc szerzenia i pomnażania dobrych uczynków w społeczności.
Źródło: https://baodanang.vn/ba-quan-tu-thien-3309803.html






Komentarz (0)