Od wieczora 18 listopada w okręgu Phu Yen nieustannie padały ulewne deszcze. W ciągu zaledwie kilku godzin wiele dróg zamieniło się w potoki wody, a obszary takie jak Phu Nong, Phuoc Binh Bac i Phuoc Binh Nam zostały poważnie zalane i całkowicie odcięte od świata. Około 1500 domów zostało zalanych, niektóre miały głębokość nawet metra, a ich domy nie mogły zostać przeniesione na czas.
Centrum Dowodzenia ds. Zapobiegania Katastrofom i Poszukiwań oraz Ratownictwa (PCTT-TKCN) w okręgu było jasno oświetlone w ciemnościach deszczu i wiatru, a telefon dzwonił bez przerwy. Podpułkownik Do Ngoc Quy, komendant policji w okręgu, trzymał telefon w jednej ręce i zapisywał informacje w notatniku mokrym od deszczu. Każdy telefon był nagłym przypadkiem, rodziną uwięzioną w pułapce, życiem czekającym na ratunek.
W mediach społecznościowych prośby o pomoc pojawiały się w zawrotnym tempie: „Woda sięga po dach, starsi dziadkowie są zbyt słabi, żeby się z nimi skontaktować…”; „Dziecko jest tak zmarznięte, że cała rodzina trzęsie się z zimna na dachu…”.
Wszystkie te informacje zostały odebrane i natychmiast zareagowały ekipy ratownicze. Zmobilizowano łodzie motorowe, aby podpłynąć do każdego dachu, pomimo silnych prądów. Nguyen Ngoc Minh, kierowca łodzi ratowniczej, wspominał: „Woda płynęła bardzo gwałtownie. Ogromna woda zalała wszystko. Łódź wpadła na słupy elektryczne, zaplątała się w przewody elektryczne, korony drzew, a nawet złamała śrubę napędową. Niektóre łodzie wywróciły się, a załoga musiała płynąć razem, aby kontynuować akcję”.
Pomimo niebezpieczeństwa, siły nadal dzieliły się na grupy, kierując się w stronę najgłębiej zalanych obszarów. Dwie kobiety w ciąży bezpiecznie przetransportowano do szpitala. Dwoje starszych ludzi przewieziono przez rwącą wodę do siedziby Komitetu Ludowego, gdzie znaleźli schronienie. Każda udana akcja ratunkowa była chwilą radości.
![]() |
| Mieszkaniec oddziału Tuy Hoa, który zmarzł po spędzeniu całego dnia i nocy na dachu, został uratowany przez lokalne siły ratownicze i przewieziony do punktu medycznego na oddziale 9. Zdjęcie: Tuyet Huong |
Nie tylko okręg Phu Yen, ale także gmina Tay Hoa również ucierpiała z powodu historycznej powodzi, gdy poziom wody w rzece Ba gwałtownie wzrósł. Sekretarz komitetu partyjnego gminy, Phan Xuan Hanh, poinformował, że przepływ wody z górnego biegu rzeki osiągnął ponad 13 000 m³/s, powodując zalanie 17 z 21 wiosek. Wiele obszarów zostało zalanych pod metrową warstwą wody.
W centralnej sali gminy – która stała się schronieniem dla ludzi – pani Nguyen Thi Phuong (wioska Binh Loi) wciąż była w szoku. Powiedziała: „Woda w mgnieniu oka wdarła się na podwórze, a potem do domu. Zadzwoniłam tylko i po kilku minutach policja i milicja przypłynęły łodzią. Zaprowadzono mnie do sali, dano gorący ryż i ciepłe koce. Byłam tak szczęśliwa, że chciało mi się płakać”.
W gminie Hoa Xuan wojsko musiało użyć specjalnych pojazdów i motorówek, aby dotrzeć do wioski Phu Khue 1. Pani Dang Thi Du, która trzymała na rękach swoje dziecko i drżała z zimna, bo przez wiele godzin była moczona w zimnej wodzie, zakrztusiła się, gdy wniesiono ją na łódź i powiedziała: „Woda przybierała tak szybko, że moje dzieci i ja musieliśmy rozbić falisty dach, żeby się na niego wspiąć. Rozglądając się, widzieliśmy tylko rozległą wodę i silne wiatry, które szczypały nas w twarz. Kiedy zobaczyłam wojsko prowadzące motorówki, byłam jednocześnie szczęśliwa i przerażona…”. W chwilach zagrożenia życia i śmierci, nadzieja jej i wielu innych ludzi była podtrzymywana przez odwagę ekipy ratunkowej.
W okręgu Tuy Hoa ulewne deszcze i powodzie spowodowały głębokie zalanie ponad 2000 domów. Przewodniczący Komitetu Ludowego okręgu, Nguyen Cong Thanh, poinformował, że mieszkańcy zmobilizowali 5 łodzi motorowych, wiele kamizelek ratunkowych i kół ratunkowych, a także siły policyjne, wojskowe i milicyjne. Tylko rano 20 listopada władze uratowały ponad 600 osób, w tym samotne osoby starsze, dzieci i ofiary udarów, i zabrały je do domu gminy, gdzie udzielono im pierwszej pomocy i zapewniono bezpieczne schronienie; osoby w ciężkim stanie zostały przewiezione do Szpitala Ogólnego Phu Yen w celu uzyskania pomocy doraźnej.
![]() |
| Grupa poszukiwawczo-ratownicza z okręgu Tuy Hoa pomaga przetransportować ofiary powodzi na oddział ratunkowy. |
Pani Vo Thi Oanh z wioski Dong Phuoc ze wzruszeniem wspominała: „Przez 70 lat, odkąd tu mieszkam, nigdy nie widziałam tak strasznej powodzi. Woda podniosła się bardzo szybko, w ciągu zaledwie kilku godzin mój dom został zalany aż po dach. W tym czasie mogłam jedynie pomóc mężowi (który miał udar i od wielu lat był przykuty do łóżka) wspiąć się na szczyt szafy, a następnie zdjąć dachówki, żeby wystawił głowę. Słysząc odgłos łodzi ratunkowej gminy, starałam się krzyczeć jak najgłośniej. Słysząc wołanie o pomoc, wszyscy ruszyli, żeby zdjąć dachówki i wywieźć parę łodzią do siedziby gminnego Komitetu Ludowego. Dzięki policji, żołnierzom i gminnej milicji, która zdjęła dachówki, para przeżyła. Będę pamiętać tę przysługę do końca życia”.
Powódź zniszczyła wiele nieruchomości, wiele dachów zostało zniszczonych, ale duch solidarności ludzi i władz pozostał niezłomny i nieugięty. W ciemną noc łodzie nie ustawały; w zimnie pospiesznie, ale szczerze, wręczano uściski dłoni, ciepłe lunchboxy i ciepłe koce. Setki oficerów i żołnierzy nie spało godzinami, mocząc się w zimnej wodzie, trzymając się lin, trzymając się dachów, by ratować ludzi. Niekończące się telefony i wiadomości z prośbami o pomoc, aktualizowane co minutę, stały się dla nich motywacją do przezwyciężania zmęczenia.
Chociaż poziom wody stopniowo opadł po południu 20 listopada, deszcz nadal padał ulewnie, a ryzyko powodzi utrzymywało się. Jednak cenna była inicjatywa i szybka interwencja władz oraz służb ratowniczych, które pomogły zminimalizować liczbę ofiar i stać się wsparciem dla ludzi w trudnych chwilach.
Source: https://baodaklak.vn/tin-noi-bat/202511/cuoc-chay-dua-nghet-tho-giua-bien-nuoc-13f0092/








Komentarz (0)