Rodrygo Goesowi grozi wyrzucenie z Realu Madryt. |
Mecz z Pachucą to nie tylko kolejny mecz na Klubowych Mistrzostwach Świata 2025™, ale także pozornie niewypowiedziane oświadczenie trenera Xabiego Alonso. Rodrygo nie jest już częścią planu priorytetowego.
Smutne dni
Brazylijczyk był w kadrze, ale nawet nie został poproszony o rozgrzewkę. W meczu, który wkrótce miał rozstrzygnąć Real Madryt, Alonso dał ostatnie minuty młodemu Victorowi Muñozowi – zawodnikowi, który nigdy nie był stałym zawodnikiem pierwszego składu. To był kultowy obraz. Wybrano wychowanka akademii, a nie gwiazdę wartą wiele milionów euro, która kiedyś miała być „nowym Neymarem”.
Było to tym bardziej niezwykłe, że zaledwie kilka dni temu Rodrygo znalazł się w wyjściowym składzie na debiut Alonso przeciwko Al Hilal – mecz, w którym asystował Gonzalo. Ale niczym błyskawica, nadzieja błysnęła, a potem zniknęła. Rodrygo nie wykorzystał okazji i musiał wycofać się z gry bez pozostawienia po sobie śladu.
Brutalna prawda jest taka, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy Rodrygo rozegrał zaledwie 65 minut – bardzo mało jak na zawodnika, który niegdyś był niezastąpionym filarem Ligi Mistrzów. Od początku lutego strzelił tylko jednego gola i zaliczył 4 asysty w ciągu prawie 1500 minut gry – niepokojąco słaby występ.
Wygląda na to, że trener Xabi Alonso nie potrzebuje już Rodrygo Goesa. |
Tymczasem młody talent Gonzalo, w zaledwie 197 minut, strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty. Piłka nożna to nie tylko historia talentu, ale także skuteczności, wyczucia czasu i bezkompromisowej rywalizacji. A obecnie Rodrygo jest w niekorzystnej sytuacji pod każdym z tych aspektów.
Nie da się zaprzeczyć, że Alonso stara się dać mu szansę. Sam kiedyś powiedział: „Rodrygo to świetny piłkarz, będziemy go potrzebować”. Ale słowa nie wystarczą, by utrzymać miejsce w podstawowym składzie – zwłaszcza w tak zaciętej grupie jak Real Madryt.
Z Ardą Gulerem w blasku, Brahimem Diazem grającym inteligentnie i systematycznie oraz Kylianem Mbappe w drodze powrotnej, Rodrygo jest spychany z pola widzenia. Nie zapominajmy też o Mastantuono – 18-letnim debiutancie z tendencją do gry po prawej stronie – który nadal będzie wywierał presję na swojej preferowanej pozycji.
Kto jeszcze wierzy w Rodrygo Goes?
Największym wyzwaniem Rodrygo nie jest obecnie technika, kondycja ani doświadczenie – to utrata pewności siebie. Od Carlo Ancelottiego – który bezlitośnie zdjął go z boiska w finale Pucharu Króla – po Xabiego Alonso, obaj wyrażali wątpliwości co do jego formy i wpływu na grę.
Nie da się usprawiedliwiać kontuzji, skoro sam zawodnik nie wypowiada się jasno na temat swojego stanu zdrowia, publikując jedynie znaczące informacje w mediach społecznościowych: „Wkrótce wrócę. Nie wymyślaj bajek”.
Przyszłość Rodrygo Goesa w Realu Madryt jest niepewna. |
A potem Rodrygo wrócił – nie jako ostra włócznia, ale jako niknący cień na ławce rezerwowych. W meczu z Pachucą Real zmienił całą linię pomocy, cały atak, a nawet wprowadził środkowego obrońcę, żeby poczuć grę.
Ale Rodrygo nie był. Nic nie wskazywało na to, że nadal brał udział w jakichkolwiek taktycznych kalkulacjach Alonso.
Pytanie brzmi, jeśli Rodrygo nie zapewni sobie miejsca tego lata, jaka będzie jego przyszłość? Real Madryt musi sprzedać zawodników, aby zrównoważyć budżet po serii głośnych transakcji, a Rodrygo – nazwisko atrakcyjne i o dużej wartości rynkowej – jest oczywiście najlepszym kandydatem.
Premier League czeka i wiele drużyn jest gotowych wydać krocie, aby mieć w drużynie „numer 11”, który kiedyś był postrachem wieczorów Ligi Mistrzów.
Rodrygo nie stracił wszystkiego. Ale żeby zostać na Bernabéu – i co ważniejsze, żeby naprawdę dostać szansę – musi zrobić więcej, niż pokazał. W przeciwnym razie odejście latem jest nieuniknione.
Rodrygo „unosi się w powietrzu” – nie dlatego, że lata, ale dlatego, że nie ma dla niego miejsca. A w Realu Madryt oznacza to swobodny spadek.
Źródło: https://znews.vn/het-roi-rodrygo-post1563100.html






Komentarz (0)