| Siu Black śpiewa charytatywne piosenki w deszczu |
Siu Black niedawno odniosła sukces w Da Lat. Piosenkarka z „Ly ca phe Ban Me” jest wciąż tak samo namiętna i żywiołowa jak zawsze, zmieniła się tylko jej powierzchowność. Wcześniej Siu Black ważyła 70 kg, teraz waży zaledwie 53 kg, znacznie szczuplej. Wiele osób podejrzewało, że Siu zmartwiła się, więc schudła lub próbowała schudnąć, aby poczuć się pewniej ze swoim wyglądem. Wszystkie przypuszczenia okazały się błędne.
Siu szczerze i z humorem przyznała: „Jestem gruba od dawna, zaledwie 20 lat. Teraz naprawdę lubię spotykać się z pulchnymi przyjaciółkami, bo sama chciałabym być gruba, ale nie mogę. To zupełnie co innego niż kiedyś, kiedy chciałam schudnąć, ale nie mogłam”. Siu Black ujawniła swój stan zdrowia: „Mam cukrzycę. Dużo się powstrzymuję, regularnie biorę leki, ale mój poziom cukru we krwi jest nadal wysoki. Kiedy wracam z pracy głodna, ale zjem tylko trochę skrobi, mój poziom cukru we krwi natychmiast skacze do 20, wzrasta również ciśnienie krwi. Lekarz kiedyś kazał mi zostać w szpitalu, ale poprosiłam, żebym została na zewnątrz. Bo za każdym razem, gdy widzę igłę, denerwuję się, moje tętno jest niestabilne, moje ciśnienie krwi jest niestabilne”.
Zapytałam Siu Black: „Czy boisz się szpitali?”. Siu przyznała, że boi się szpitali: „W 2010 roku, będąc jurorką w programie Vietnam Idol, miałam wypadek motocyklowy, poważnie uszkodziłam nogę, musiałam jechać do szpitala i od tamtej pory boję się szpitali”. Ale za każdym razem, gdy wychodziła na scenę, Siu Black stawała się inną osobą, nawiązując niewinny i przyjazny kontakt z publicznością, śpiewając, jakby była wyczerpana: „Zawsze byłam w ogniu. Chociaż byłam bardzo zmęczona, kiedy trzymałam mikrofon, żeby zaśpiewać, nie czułam już zmęczenia. Po śpiewaniu czułam się wyczerpana”.
Jestem Ba Na z Kon Tum
Opowiedziałam Siu o swoich odczuciach: „Wygląda na to, że po przejściu burzy odzyskała spokój!”. Siu zgodziła się: „Dokładnie. Bardzo spokojna. Nie jestem osobą, która rywalizuje, nie szukam kłopotów, kłopoty zaczęły się, gdy otworzyłam ten sklep. Sama go zbudowałam, sama go zniszczyłam… Wtedy po prostu chciałam robić interesy, chciałam się wzbogacić. Kiedy poniosłam porażkę, zdałam sobie sprawę, że nie każdy, kto chce robić interesy, odnosi sukces. Gdybym posłuchała rodziny i nic nie zrobiła, mogłoby być lepiej. To wszystko moja wina, nie obwiniam innych”. Siu Black, z radosnym śmiechem, chce teraz żyć spokojniej: „Krąży o mnie sporo plotek, nie prostuję ich, ale boję się ujawnić”.
Dzisiejsza publiczność widzi Siu Black wciąż zachowującą formę, wchodząc na scenę, ale „Bóg” nie wie, że kiedyś straciła głos. Patrząc wstecz na te smutne, mroczne dni, widzimy, że powrót Siu Black był podróżą do przezwyciężenia siebie: „Tylko ci, którzy przeżyli kryzysy w życiu osobistym, mogą to zrozumieć. Długo dochodziłam do siebie. Myślałam, że nie mogę już śpiewać, nie chciałam już śpiewać. Potem zamknęłam się w małym pokoju, żeby pomyśleć. Czułam, że wiele straciłam, że z wielu rzeczy zrezygnowałam… Wyszłam z małego pokoju i wróciłam do kościoła, żeby posłuchać kazań księdza. Ksiądz głosił wiele rzeczy, stopniowo odzyskiwałam wiarę, odzyskiwałam formę. Przez lata bez śpiewania myślałam, że straciłam głos na zawsze, ale dzięki śpiewaniu w kościele odnalazłam to uczucie, potem ćwiczyłam sama i wróciłam na scenę”. Kiedy potknęła się na drodze życia i musiała opuścić miasto, by wrócić do wsi, mieszkańcy nie wyśmiewali jej, lecz otwierali ramiona: „Wszyscy mnie pocieszali: dzięki tobie ludzie wiedzą więcej o Kon Tum. Bo za każdym razem, gdy wychodzę na scenę, mówię: jestem Ba Na i mieszkam w Kon Tum”.
Siu Black i członkowie rodziny |
Bóg pozwala mi śpiewać, będę śpiewać
Siu Black do dziś jest wciąż bogata w życie duchowe. Mieszkańcy wioski nie tylko ją kochają i szanują. Wróciła również do ojca swoich dzieci. Czy „rozbite lustra się naprawią” przyniosą spokój? Zapytałem Siu. Nie upiększała ani nie zaciemniała rzeczywistości: „Rozumiemy się lepiej i oboje wiemy, że jesteśmy starzy, żyjemy tylko dla naszych dzieci i wnuków”. Kiedy wybuchła pandemia, Siu Black uświadomiła sobie, jak bardzo mężczyźni są potrzebni w domu: „Wybuchł COVID, wpadłam w panikę, musiałam sprzedać świnie ze stratą, bo nie miałam pieniędzy na paszę. Całymi dniami kręciłam się po wiosce, bo lokalne władze zachęcały ludzi do pozostania w domu i niewychodzenia, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. W mojej rodzinie jest trzech mężczyzn, wszyscy przeszli kwarantannę. Mój mąż i dwaj synowie poszli się zaszczepić na COVID, ale niestety pojawił się „F0”. Wszyscy mieszkańcy wioski, którzy poszli się zaszczepić tego ranka, musieli więc zostać poddani kwarantannie. O mój Boże, w domu nie było żadnych mężczyzn, tylko ja i moje dwie synowe, nie wiedziałyśmy, co robić! W tym czasie płakałam każdej nocy, czytałam sutry i modliłam się, mając nadzieję, że mój mąż i dzieci wrócą bezpiecznie, bez COVID-19”.
Ale Siu Black starała się stłumić swoje lęki, nie śmiała zbytnio narzekać, bo byli ludzie, którzy ją obwiniali: „Wielu ludzi cierpi bardziej niż Siu Black, ale nie narzekają, dlaczego więc Siu Black narzeka?”. W życiu normalne jest, że ludzie się nie rozumieją. Siu nie obwiniała nikogo: „Już niczego nie chcę. Kiedyś miałam wszystko, teraz po prostu pozwalam, by tak było. Robię to, co Bóg mi każe, po prostu żyję powoli, bez narzekania. Moje życie jest trudne, więc mówię, że jest trudne, jak mogę powiedzieć, że moje życie jest szczęśliwe? Ale to prawda, że jest tak wielu biednych, bezdomnych, że mają gorzej niż ja, więc mówię sobie, żeby żyć cicho”.
Siu Black karmi świnie |
Obecna działalność Siu Black jest „stabilna”, ale przyznała: „Cena trzody chlewnej nie jest już tak dobra jak kiedyś. W przeszłości hodowla trzody chlewnej była opłacalna, ale teraz przynosi same straty. Ponieważ cena paszy jest teraz bardzo wysoka, cena trzody chlewnej wynosi zaledwie około 40–45 tysięcy VND/kg, a 50 tysięcy to nadal próg rentowności. Przerzuciłam się więc na hodowlę ryb. Muszę to zmienić, bo jestem rolnikiem, zajmuję się tylko opłacalnymi rzeczami. Nadal hoduję trzodę chlewną, ale tylko kilkadziesiąt”. Dzięki pracowitości męża i nauce technik hodowli ryb, Siu Black jest teraz bezpieczniejsza. Dług wciąż wisi, Siu Black spłaciła tylko niewielką część, ale jeśli będzie ciężko pracować, może mieć nadzieję, że pewnego dnia uda jej się go spłacić.
„Czy planujesz wrócić do miasta, czy zostać w rodzinnym mieście do końca życia?”. Bez namysłu Siu odpowiedział na moje pytanie: „Teraz utknąłem w Kon Tum, nie mam innego zamiaru. Co jeszcze muszę zrobić, żeby wyjechać gdzieś daleko? Jestem zadowolony z życia. Jem tyle, ile mam”.
Czy Siu Black żałuje utraconej chwały? Słowik z Central Highlands nie tęskni już za powrotem do swoich sławnych dni: „Jestem stara. Nieważne. Bóg pozwala mi śpiewać, ile wlezie. Moje życie jest teraz spokojne, mogę śpiewać, podróżować tu i tam, a potem wracać do dzieci i wnuków – to szczęście Siu. Czasami, patrząc wstecz, czuję się trochę smutna”. Siu może i nie jest już młoda, biorąc pod uwagę swój wiek, ale czy jej głos kiedykolwiek doświadczył upływu czasu? „Czy twoje oczy są zielone, czy nadchodzi wiosna/Dym papierosowy unosi się nad filiżanką kawy Ban Me…”.
Tienphong.vn






Komentarz (0)