„Polska powinna nam podziękować za powstrzymanie bojowników Wagnera. Bez nas wdarliby się do Rzeszowa i Warszawy w mgnieniu oka” – powiedział Łukaszenka.
23 lipca podczas spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Petersburgu prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka poinformował, że siły Wagnera próbują przesunąć się na zachód, w kierunku Warszawy i Rzeszowa – polskiego miasta położonego niecałe 100 km od granicy z Ukrainą.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka uczestniczy w spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Petersburgu, 23 lipca. (Zdjęcie: Reuters)
Po czerwcowym buncie w Moskwie pod wodzą przywódcy Wagnera Prigożyna grupa przeniosła się na Białoruś w ramach porozumienia z Kremlem, zawartego za pośrednictwem prezydenta Białorusi Łukaszenki.
Od momentu przybycia na Białoruś, członkowie Wagnera rozpoczęli szkolenie sił białoruskich i zostali rozmieszczeni w pobliżu granicy z Polską, aby prowadzić wspólne ćwiczenia z armią białoruską. Stało się to poważnym problemem dla Warszawy, co skłoniło Polskę do rozpoczęcia przesunięcia ponad 1000 dodatkowych żołnierzy bliżej granicy.
29 lipca premier Polski Mateusz Morawiecki poinformował, że grupa 100 bojowników Wagnera zbliżyła się do białoruskiego miasta Grodno, niedaleko granicy z Polską. Sytuację określił jako „coraz bardziej niebezpieczną”.
Łukaszenka początkowo zdementował tę informację, ale potem ją odwołał: „Słyszałem, że ostatnio Polska została zdezorientowana informacją o przybyciu na granicę oddziału liczącego około 100 osób. Nie ma tam żadnego stuosobowego oddziału Wagnera. A jeśli jest, to tylko po to, by przekazać swoje doświadczenie wojskowe brygadom białoruskim w Brześciu i Grodnie”.
Według Łukaszenki Ukraina „aktywnie wciąga najemników” do konfliktu i „zaczyna wciągać Polskę”.
Phuong Thao (Źródło: Reuters)
Użyteczne
Emocja
Twórczy
Unikalny
Gniew
Źródło






Komentarz (0)