Wielu czytelników wyraziło swoje obawy i liczyło na to, że prasa będzie im towarzyszyć do samego końca, aby władze mogły znaleźć ostateczne rozwiązanie. Wyglądało na to, że nie wiedzieli, do kogo się zwrócić!
„Czy Ministerstwo Edukacji i Szkolenia ma takie trudności z poleceniem szkołom, aby nauczały wyłącznie głównego programu nauczania?” – to pytanie spotyka się z szerokim odzewem. Być może, skoro pytający nie ma jeszcze dzieci w szkole, sam nie jest tak skrajny, by nie chcieć, aby szkoła dodawała do programu nauczania przedmioty lub zajęcia edukacyjne spoza ramowego programu nauczania Ministerstwa Edukacji i Szkolenia. Jednak sposób, w jaki szkoły wdrażają tę politykę, wypacza tę politykę. Po wielu latach, w których szkoły mogły wprowadzać powiązane, wzbogacane i wspierane (płatne) zajęcia edukacyjne…, rodzice przez tyle samo czasu musieli zmagać się z pytaniem, czy dobrowolnie zapisać swoje dzieci do szkoły za każdym razem, gdy szkoła się otwiera.
W ostatnim czasie opinia publiczna najbardziej krytykowała fakt, że szkoły „wprowadzają” dodatkowe, powiązane przedmioty/zajęcia edukacyjne do oficjalnego planu lekcji. W tym roku sytuacja ta uległa złagodzeniu po opublikowaniu przez Ministerstwo Edukacji i Szkolenia szeregu dokumentów i działań naprawczych. Nie oznacza to jednak, że szkoły akceptują powrót przedmiotów fakultatywnych do ich prawdziwego znaczenia.
Nauczanie łączone staje się coraz bardziej wyrafinowane! Autor tego artykułu musiał wykrzyknąć to samo, ponieważ był świadkiem wielu szkół stosujących rozmaite „sztuczki”, aby zmusić rodziców do podjęcia wyboru. Główne godziny lekcyjne na poziomie podstawowym są napięte, kończą się przed godziną 15:00, a po tej godzinie odbywają się lekcje pozalekcyjne, które służą wzbogacaniu, utrwalaniu i łączeniu… Większość rodziców nie może w tym czasie opuścić zajęć, aby odebrać dzieci, więc muszą zapisać je na kilka dodatkowych lekcji w szkole, traktując to jako dodatkową opłatę za opiekę.
Niektóre szkoły klasyfikują zajęcia, na których uczy się angielskiego we współpracy z innymi organizacjami, języka angielskiego międzynarodowego itp., jako „zajęcia selektywne” i zatrudniają najlepszych nauczycieli w danej szkole. Ten system „piwa i orzeszków” sprawia, że rodzice, nawet jeśli nie muszą uczyć się angielskiego we współpracy ze szkołą, muszą zaakceptować znacznie wyższe czesne. Kto nie chciałby, aby jego dzieci uczyły się od dobrych nauczycieli?!
Wiele wątpliwości pojawia się, gdy plan lekcji jest ustalany tak, aby ułatwić znalezienie nauczycieli partnera bardziej niż jest to wygodne dla nauki uczniów oraz godzin odbioru i odwożenia rodziców. W niektórych miejscach wyjaśnia się nawet, że jeśli wszystkie godziny wspólnej nauki odbywają się poza godzinami lekcyjnymi, jednostka, z którą współpracuje szkoła, nie będzie w stanie zapewnić wystarczającej liczby nauczycieli, ponieważ jednostka często koordynuje działania z wieloma szkołami w okolicy.
Wielu rodziców i ekspertów edukacyjnych sugeruje, że nadszedł czas na zdecydowane działania ze strony sektora edukacji w tej kwestii. Nie możemy pozwolić rodzicom i uczniom stracić wiary w edukację z powodu rzeczy, które wydają się być jedynie „dodatkowe” lub „dodatkowe”.
Źródło: https://thanhnien.vn/giao-duc-chen-ep-185241018230014286.htm






Komentarz (0)