Ujawnienie tych informacji, dokonane podczas procesu antymonopolowego prowadzonego przez rząd USA przeciwko Google, oznacza, że firma po raz pierwszy ujawniła, ile płaci za to, aby jej usługa wyszukiwania była pierwszą rzeczą, o której myślą użytkownicy, przeprowadzając wyszukiwania.
Zdjęcie: DPA
Umowy o wyłączności stanowią sedno pozwu złożonego przez Departament Sprawiedliwości USA, który zarzuca firmie Google niesprawiedliwe zmiażdżenie rywali i utrzymanie monopolu na rynku wyszukiwania internetowego.
Google twierdzi, że opłaty nie eliminują konkurencji, ponieważ większość użytkowników Internetu i tak wybiera „wyszukiwarkę Google”, nawet jeśli nie płacą za domyślne ustawienie.
Prawnicy Departamentu Sprawiedliwości stwierdzili na początku rozprawy w ubiegłym miesiącu, że Google wydaje ponad 10 miliardów dolarów rocznie na umowy o niewywiązywaniu się z zobowiązań, jednak większość obserwatorów spodziewa się, że kwota ta będzie znacznie wyższa.
Analitycy z Wall Street szacują, że płatności Google na rzecz samej tylko firmy Apple wynoszą od 16 do 20 miliardów dolarów rocznie, aby „Google Search” stała się pierwszą usługą, jaką zobaczą użytkownicy przeglądarki Safari producenta iPhone’a.
Prabhakar Raghavan, szef działu wyszukiwania i reklam w Google, ujawnił tę kwotę w sądzie w piątek, nazywając ją największym wydatkiem firmy. Dodał, że liczba zaległych płatności wzrosła ponad trzykrotnie od 2014 roku.
Płatności domyślne stanowiły największą część całkowitych kosztów pozyskania ruchu, które Google zapłaciło różnym firmom w wysokości 45,6 miliarda dolarów w 2021 roku. W tym samym czasie Google wygenerował 146,4 miliarda dolarów przychodów z reklam w wyszukiwarkach w zeszłym roku.
Proces przeciwko Google, który rozpoczął się w zeszłym miesiącu, jest największą batalią antymonopolową rządu USA z dużymi firmami technologicznymi od czasu sprawy przeciwko Microsoftowi w latach 90.
Hoang Hai (według FT, Bloomberg)
Źródło






Komentarz (0)