Konfrontacja…międzynarodowa
„Ścieżki... marihuany” nie tylko świadczą o odwadze i duchu dziennikarzy w trudnej dziedzinie, ale także o umiejętności eksplorowania tematów wykraczających poza ramy kraju, narodu. Pokazuje, że wietnamscy dziennikarze są gotowi stawić czoła nowym trudnościom i wyzwaniom, zgłębiać temat i doprowadzić sprawę do końca.
Dziennikarka Mai Tam Hieu podzieliła się swoją historią: „Pod koniec lutego 2023 roku zadzwonił do mnie „starszy brat” z Hai Phong , który był sławny około 20 lat temu, i powiedział, że wyjeżdża za granicę. Powód był trudny do wyobrażenia. „Jadę do Tajlandii uprawiać konopie”, zapytałam, „czy to niebezpieczne?”. Odpowiedź brzmiała: „Są tam już ludzie pracujący na farmach, wszyscy hodowcy konopi indyjskich pochodzenia wietnamskiego również się tam zbierają, aby uczyć się uprawy konopi. Wydali tam pozwolenie…”.
Gdy tylko dziennikarz Mai Tam Hieu i jego koledzy z zarządu otrzymali te informacje, omówili pomysł, opracowali plan i zgłosili go do redakcji w celu zatwierdzenia tematu. Ponieważ pracowali głównie za granicą i nie znali regionu, grupa poświęciła dużo czasu na zbieranie informacji zarówno w kraju, jak i za granicą. Podróżowali wzdłuż prowincji przygranicznych, od północnego zachodu do An Giang, aby ocenić aktualną sytuację i konsultować się z władzami, aby dowiedzieć się, czy posiadają jakiekolwiek informacje na temat uprawy konopi w krajach sąsiednich.
Grupa reporterów ogląda produkty z konopi indyjskich wystawione w sklepie w Bangkoku. Zdjęcie: NVCC
Podróżowanie różnymi środkami transportu między krajami nie tylko kosztowało dużo pieniędzy, ale każdy kraj borykał się z własnymi trudnościami. Oprócz Tajlandii i Laosu, gdy grupa udała się do Kambodży, również wielokrotnie ją demaskowano, utrudniano jej podróż i przepędzano. Tymczasem w Kambodży, prowincje przygraniczne są siedliskiem wielu rodzajów przestępców. Przestępcy mogą łatwo dopuszczać się nielegalnych czynów, a jeśli w jednym kraju uda im się „przemieścić”, uciekają przez granicę do innego kraju.
Pracując w innych krajach, trudność polega nie tylko na poruszaniu się, barierze językowej w komunikacji, ale także na kontakcie z osobami, które są szefami w świecie uprawy konopi. Był czas, kiedy grupa musiała czekać 5 dni, umawiając się na wiele spotkań, aby skontaktować się z szefem i wykorzystać informacje. Zazwyczaj osoby uprawiające i produkujące tę roślinę są zawsze ostrożne w stosunku do obcych. Gdy tylko ktoś pojawi się w miejscu uprawy, produkcji lub przetwarzania, jest natychmiast blokowany, przeganiany, a nawet śledzony.
Farma konopi w prowincji Kanchanaburi (środkowa Tajlandia). Zdjęcie: NVCC
Dziennikarka Mai Tam Hieu powiedziała: „Gdy grupa reporterów zagłębiła się w terytorium kraju i przeszła przez liczne spotkania, skontaktowała się z szefami, którzy pochodzili z największych krajów świata, takich jak Stany Zjednoczone i Kanada… i którzy stali za całym procesem dostarczania nasion, sadzenia, pielęgnacji, zbiorów i konsumpcji konopi. Jednak po spotkaniu z nimi, wykorzystanie informacji od tych osób nie było łatwe, ponieważ niektórzy z nich byli zainteresowani jedynie sprzedażą, nie dzieląc się żadnymi innymi informacjami. Pomimo wielu trudności „w obcym kraju” i pracy w trudnym kontekście, grupa autorów była zdeterminowana, aby kontynuować temat i dotrzeć do sedna prawdy.
Elastyczny i reagujący w każdej chwili, w każdej sytuacji, która się pojawi
Seria artykułów „Ścieżki... marihuany”, napisana prostym, bezpośrednim i zrozumiałym językiem dziennikarstwa śledczego, natychmiast po publikacji przyciągnęła dużą liczbę czytelników. Jest to również seria artykułów, która osiągnęła rekordową liczbę wyświetleń w gazecie Nhan Dan. Wiele artykułów zostało zredagowanych i udostępnionych w mediach społecznościowych, co przyciągnęło uwagę opinii publicznej. Seria artykułów przyczyniła się do ostrzegania ludzi o potencjalnym ryzyku przestępstw narkotykowych, nawet za granicą. W rzeczywistości, dzięki tej serii artykułów, policja, Straż Graniczna i służby celne... były w stanie rozpoznać tę roślinę marihuany i zastosować nowe, najbardziej odpowiednie środki profesjonalne, aby zapobiec przemytowi tego produktu różnymi drogami.
Prowadząc śledztwo, każdy reporter może jedynie zgadywać i nie jest w stanie przewidzieć, jak się ono zakończy, jak przebiegnie proces ani czy pojawią się jakieś przeszkody. Każdy musi być elastyczny i działać szybko w każdej chwili, w każdej sytuacji, jaka się pojawi… „Kiedy publikujemy tę serię artykułów, ważną zasadą jest to, że nie wolno nam łamać prawa. Niektóre kraje zezwalają na sprzedaż marihuany, ale po powrocie nie wolno nam jej wwozić na terytorium naszego kraju. W każdym kraju musimy przestrzegać prawa tego kraju. Nie możemy wykorzystywać naszych cech zawodowych, aby usprawiedliwić fakt, że prowadzimy reportaż śledczy w tej dziedzinie i możemy naruszyć prawo” – zwierzyła się dziennikarka Mai Tam Hieu.
Grupa reporterów na farmie konopi w prowincji Kanchanaburi (środkowa Tajlandia). Zdjęcie: NVCC
Po opublikowaniu serii, sąsiedni kraj wprowadził bardziej rygorystyczne środki dotyczące uprawy i użytkowania konopi. Ostatnio, w lutym 2024 roku, tajskie Ministerstwo Zdrowia zaproponowało, aby nie zezwalać na używanie konopi w celach komercyjnych, a jedynie na ich stosowanie w celach medycznych…
Le Tam
Źródło: https://www.congluan.vn/tiep-can-nhung-neo-duong-can-sa-post299585.html
Komentarz (0)