Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Nie obwiniaj Liverpoolu, bo są za dobrzy

Liverpool znów wygrał, tym razem z upartym Evertonem. Bez eksplozji, bez błysków – tylko tyle, by utrzymać przewagę w walce o tytuł.

ZNewsZNews04/04/2025

Liverpool jest blisko zdobycia tytułu mistrza Premier League w sezonie 2024/25.

Anfield, w kwietniową noc, w gorącej atmosferze derbów Merseyside, Liverpool nadal wykazywał się stabilnością i odwagą, odnosząc skromne zwycięstwo 1:0 nad Evertonem – zwycięstwo to było wystarczające, ale bardzo zgodne z charakterem drużyny dążącej do zdobycia mistrzostwa Premier League.

Odwaga Liverpoolu

Nie był to mecz obfitujący w efektowne akcje i gole, ale stanowił idealne odzwierciedlenie tegorocznej postawy Liverpoolu: spokojny, skuteczny i potrafiący pokonywać duże i małe przeszkody na swój własny, niepowtarzalny sposób.

Na Anfield zawrzało po jedynej bramce Diogo Joty w 38. minucie. Fala emocji przetoczyła się przez trybuny czerwonych, a wiwaty wypełniły powietrze.

A pośród tego rozszalałego tłumu, mężczyzna w średnim wieku nagle wyskoczył z rzędu siedzeń, unosząc gniewną pięść w stronę czwartego sędziego. Jego fioletowe okulary przeciwsłoneczne zsunęły się z oczu, gdy powstrzymywało go trzech ochroniarzy – dziwny, niezapomniany obraz, niczym „John Lennon szalejący na punkcie VAR” – idealny symbol gniewu i niezadowolenia, które przenikają do współczesnej piłki nożnej.

Bo Liverpool jest obwiniany nie za to, że oszukiwał czy grał nieczysto. Są po prostu... za dobrzy. W sezonie, w którym znane potęgi, takie jak Manchester City czy Arsenal, nie utrzymują już stabilnej formy, Liverpool systematycznie gromadził punkty, pokonując każdego przeciwnika ze spokojem i opanowaniem prawdziwego zwycięzcy.

Liverpool anh 1

Liverpool w wielu meczach grał znakomicie i z charakterem.

Zwycięstwo nad Evertonem było tego doskonałym przykładem. Goście rozpoczęli mecz z negatywnym, wręcz brutalnym nastawieniem do defensywy. Już w 11. minucie James Tarkowski wykonał niebezpieczny faul obunóż na Alexisie Mac Allisterze.

Wślizg spowodował, że argentyński pomocnik zgiął nogę w sytuacji, która mogła doprowadzić do poważnej kontuzji. ​​Mimo to VAR nadal odmawiał wystawienia czerwonej kartki. Zaskakująca decyzja, która rozgniewała nie tylko kibiców Liverpoolu, ale nawet byłych piłkarzy słynących z agresywnego stylu gry, takich jak Duncan Ferguson, którzy musieli przyznać: „To była akcja, która mogła złamać nogę”.

W takim meczu moment geniuszu Luisa Díaza okazał się punktem zwrotnym. Kolumbijczyk zręcznie wpakował piłkę piętą w pole karne, stawiając Jotę w idealnej pozycji. Po kilku delikatnych dotknięciach, portugalski napastnik spokojnie wpakował piłkę w róg bramki, pozostawiając Jordana Pickforda samego sobie. Gol nie tylko przypieczętował zwycięstwo, ale także uwypuklił największą różnicę między obiema drużynami: klasę i umiejętność wykorzystywania okazji.

Od tego momentu Liverpool przejął kontrolę nad grą, a Everton nie miał innego wyjścia, jak polegać na samotnych sprintach Beto – który wyglądał, jakby uciekał przed apokaliptycznym światem . Bez taktyki i kreatywności Everton był praktycznie bezsilny, jeśli chodzi o znalezienie drogi do bramki Alissona Beckera.

Arne Slot jest taki dobry

Tymczasem Arne Slot po raz kolejny pokazał swój taktyczny kunszt. Ryan Gravenberch nadal pokazywał swoją dojrzałość w pomocy, grając elastycznie i spokojnie. Curtis Jones – niespodziewanie wystawiony na prawej obronie – zagrał niezwykle imponująco, jakby od dawna znał tę rolę.

Liverpool anh 2

Slot też jest za dobry.

W czasach, gdy granica między obrońcami i pomocnikami stała się niewyraźna, Jones jest uosobieniem wszechstronności, na której opiera się Slot: pomocnik, którego można cofnąć do obrony, ale który nadal zachowuje swoją inteligentną i techniczną tożsamość piłkarza.

Liverpool nie musi być w formie ani dominować. Musi po prostu zrobić wystarczająco dużo – i wystarczająco często – aby wygrać. Podczas gdy Manchester City zmaga się z brakiem konsekwencji, a Arsenalowi brakuje charakteru w kluczowych momentach, Liverpool grał konsekwentnie, wykorzystując każdą okazję do objęcia prowadzenia.

Ironią jest to, że ta przewaga uczyniła z nich „grzeszników” w oczach tych, którzy spodziewali się dramatycznego sezonu. Liverpool musi… sprawiać niespodzianki, „dawać szansę reszcie”, jakby wygrywanie zbyt wielu meczów było zbrodnią.

Ale prawda jest taka: oni po prostu robią to, co powinien robić wielki zespół. Konsekwencja, charakter i znalezienie sposobu na zwycięstwo – to wszystko, czego potrzeba, aby wygrać Premier League.

Więc nie obwiniajcie Liverpoolu za to, że jest tak dobry. To nie ich wina, że ​​reszta świata zawodzi. Nie muszą robić ligi bardziej dramatycznej. Są po prostu najlepszą drużyną w tym sezonie – i udowadniają to, zdobywając tytuł na swój własny sposób.

Źródło: https://znews.vn/dung-trach-liverpool-vi-ho-qua-xuat-sac-post1543055.html


Komentarz (0)

No data
No data

W tej samej kategorii

Łagodna jesień Hanoi widoczna na każdej małej uliczce
Zimny ​​wiatr „dotyka ulic”, mieszkańcy Hanoi zapraszają się nawzajem do meldunku na początku sezonu
Purpura Tam Coc – magiczny obraz w sercu Ninh Binh
Oszałamiająco piękne tarasowe pola w dolinie Luc Hon

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

WSPOMNIENIA NA PODRÓŻ POŁĄCZEŃ KULTUROWYCH – ŚWIATOWY FESTIWAL KULTURY W HANOI 2025

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt