Malezyjska restauracja Bui Minh Hoang, serwująca owsiankę z żab, Bếp Hoàng, położona przy ulicy Nguyen Dinh Chieu (dzielnica Phu Nhuan w Ho Chi Minh), rok temu wzbudziła sensację w gazecie Thanh Nien dzięki czarującemu właścicielowi i jedynemu pracownikowi: psu. Jak wygląda teraz restauracja?
Minął prawie rok od mojej ostatniej wizyty w Hoang Kitchen, a restauracja znacznie się zmieniła, zaskakując mnie pod wieloma względami. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest to, że restauracja zatrudnia teraz 8 osób pracujących w systemie zmianowym, a przestrzeń się powiększyła, o dodatkowy budynek po drugiej stronie ulicy.
Zaskoczyło mnie, że o tej porze w zeszłym roku w Hoang's Kitchen pracował tylko właściciel i jego pies, Happy. Ale teraz, wieczorami, restauracja tętni życiem, wszystkie stoliki są zajęte, a właściciel i personel są zajęci witaniem gości i przygotowywaniem jedzenia, w przeciwieństwie do czasów, gdy klienci po prostu napływali.
Na mój widok pan Hoang był zachwycony, uśmiechnął się promiennie i serdecznie mnie powitał. Z entuzjazmem opowiedział mi o zmianach, jakie zaszły w jego restauracji po jej niespodziewanym pojawieniu się w gazecie Thanh Nien , co uznał za szczęśliwy zbieg okoliczności.
Wykorzystując tę dynamikę, pan Hoang nieustannie dążył do tego, by służyć swoim stałym klientom, jak i nowym, którzy przychodzili wspierać restaurację, dzięki czemu jego biznes stopniowo się rozwijał.
Przystojny właściciel wyznał, że dzięki wsparciu klientów i własnym, niestrudzonym wysiłkom, szybko spłacił wszystkie długi i odetchnął z ulgą. Co więcej, entuzjastyczne wsparcie ze strony klientów było dla niego szczególnie ważnym punktem zwrotnym.
Zaczynając od psa o imieniu Happy, który pomagał witać klientów, właściciel, pan Hoang, samodzielnie zajął się wszystkim, od A do Z, aby stworzyć swoją wyjątkową owsiankę z żab. Stopniowo zatrudniał pierwszych pracowników i teraz jest dumny z rozbudowy restauracji i zatrudnienia personelu, który mu pomaga.
„Bez tego artykułu, bez wsparcia naszych klientów, nie wiem, jak wyglądałaby teraz moja firma, zwłaszcza w tych trudnych czasach . Hoang's Kitchen nadal będzie dążyć do zapewnienia jeszcze lepszej obsługi naszym klientom” – zwierzył się pan Hoang.
Bi Hay Hungry (24 lata, mieszkaniec Ho Chi Minh City), użytkownik TikToka zajmujący się tematyką jedzenia , powiedział, że kiedy restauracja Hoang's Kitchen pojawiła się w gazecie Thanh Nien , przypadkiem o niej przeczytał i był pod ogromnym wrażeniem.
Wkrótce potem przyjechał tu, aby nakręcić film, podzielił się historią w mediach społecznościowych, a marka Hoang Kitchen rozprzestrzeniła się szerzej. Od tego czasu restauracja była poszukiwana przez recenzentów kulinarnych, pojawiała się regularnie w mediach społecznościowych i zyskiwała coraz większą sławę. „Widząc, jak restauracja Hoanga odnosi teraz taki sukces, jestem szczęśliwy i dumny z niego!” – powiedział Bi, który często chodzi głodny.
Niedawno w gazecie Thanh Nien ukazał się artykuł pt. „Dlaczego słynna restauracja serwująca zupę z krabem i makaronem w Ho Chi Minh City przeniosła się z głównej ulicy do małej alejki?”, w którym opisano zmiany w lokalu pani Nguyen Thi Ngoc Dung (50 lat, mieszkanki Dzielnicy 10).
Wcześniej pani Dung przez dziesięciolecia sprzedawała jedzenie pod adresem Vinh Vien 79 i cieszyła się popularnością wśród wielu klientów ze względu na pyszne jedzenie i rozsądne ceny. Jednak kiedy musiała przenieść się do małej uliczki, która była również jej domem, liczba klientów znacznie spadła. Właścicielka ze smutkiem stwierdziła, że w tamtym czasie liczba klientów spadła o 40%.
Obecnie, po kilku miesiącach tymczasowego zawieszenia sprzedaży z powodu remontu w sąsiedniej restauracji, właścicielka od miesiąca ponownie serwuje swoje dania z serca. Zapewnia, że będzie nadal dążyć do spełnienia oczekiwań i zaufania swoich lojalnych klientów.
Niedawno w gazecie Thanh Nien ukazał się artykuł o restauracji Lam Hue Vien, należącej do bogatej chińskiej rodziny, w której najtańsza porcja makaronu kosztowała zaledwie 100 000 VND. Makaron wywołał sensację wśród czytelników lubiących jedzenie.
W barze z makaronem dla „bogatych” było pełno klientów.
„Po tym, jak o mnie napisano w gazecie, moja restauracja była pełna ludzi, zapełniając każdy stolik. Wielu mieszkańców Cai Be (prowincja Tien Giang ) mówiło, że przyszli coś zjeść, bo przeczytali artykuł i akurat byli w Sajgonie. Zwykle restauracja tętni życiem, ale teraz jest tak tłoczno, że nie nadążamy” – dodał właściciel z uśmiechem.
Działając od pokoleń, ta chińska restauracja wciąż cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Jednak dla właściciela, pojawienie się w gazecie jest wyrazem uznania dla wysiłków rodzeństwa z rodziny Tran Vinh Thanh (46-letniego właściciela), a także motywacją do utrzymania tradycyjnej, rodzinnej restauracji…
Link źródłowy






Komentarz (0)