Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Zatrzymaj się w „Luc Khu”

Báo Thanh niênBáo Thanh niên28/01/2019

[reklama_1]

A na szczycie tej góry znajduje się stara stela z nazwiskami 13 strażników granicznych ze stacji Lung Nam, w wieku 18-20 lat, którzy zginęli w wojnie o północną granicę, chroniąc ją...

Młodzi żołnierze poświęcili

Wieczorem 16 lutego 1979 roku, po otrzymaniu informacji, że Chiny koncentrują wojska wzdłuż granicy, co wskazuje na oznaki ataku na nasz kraj, porucznik Nong Quang Viet, szef posterunku policji zbrojnej Nam Nhung (obecnie posterunek straży granicznej Lung Nam, stacjonujący w gminie Lung Nam, dystrykcie Ha Quang) poprowadził grupę roboczą mającą na celu wzmocnienie posterunku Nam Rang położonego blisko granicy.

Byli to pierwsi dwaj strażnicy graniczni, którzy polegli w bitwie o północną granicę. Ich strzały zaalarmowały całą linię tylną.

Tracąc element zaskoczenia, o godzinie 4 rano 17 lutego 1979 roku, strona chińska głośno ostrzelała artylerię i wysłała piechotę wzdłuż szlaków Cay Tac, Keo Yen (obecny znacznik 681), Nam San, Lung Nam (obecny znacznik 686) do ataku na koszary placówki. Walka prawie 40 strażników granicznych odparła cały pułk piechoty przy wsparciu artylerii, które trwało do następnego dnia. Po południu 18 lutego 1979 roku, dwóch strzelców z ciężkich karabinów maszynowych, Ngo Chau Long (z Xuan Cam, Hiep Hoa, Bac Giang ) i Phung Van Xit (z Kien Thanh, Luc Ngan, Bac Giang), mających zaledwie 20 lat, musiało poświęcić się, gdy wystrzelili swój ostatni nabój.

Pan Luu Van Dinh (55 lat), sekretarz partii w gminie Lung Nam, który w 1979 roku był członkiem milicji, wspominał: „Chińscy żołnierze zostali zatrzymani przez Straż Graniczną w Lung Nam” i powiedział cicho: „20 lutego 1979 roku inny żołnierz, Ha Van Con z Cho Don w Bac Kan, poświęcił życie, nie mając jeszcze 18 lat. Pochowaliśmy naszych braci na tymczasowym cmentarzu, a ocaleni musieli oddać swoje ubrania zmarłym, ponieważ po kilku dniach walki ich ubrania były podarte”.

Zatrzymaj się w 'Luc Khu'1

Strażnicy graniczni Cao Bang sprawdzają aktualny status znaczników granicznych . Zdjęcie: Mai Thanh Hai

Mówiąc o kolegach z drużyny, łzy napływają do oczu

Pułkownik Ma Quang Nghi, obecnie emerytowany mieszkaniec gminy Binh Yen (dystrykt Dinh Hoa, Thai Nguyen), były komisarz polityczny dowództwa straży granicznej prowincji Cao Bang, wciąż pamięta czasy, gdy w latach 1983–1987 piastował stanowisko komisarza politycznego straży granicznej Lung Nam. Po niespodziewanym ataku (17 lutego 1979 r.) i wycofaniu się (13 marca 1979 r.) z Cao Bang, strona chińska umocniła swoje pozycje, wysyłając liczne oddziały rozpoznawcze, by zinfiltrować nasze terytorium… „Ostrzelali prowokacyjnie, zaminowali głęboko nasze terytorium. W wielu miejscach zbliżyli swoje siły do ​​granicy, by ją zablokować” – relacjonował pułkownik Nghi, kręcąc głową: „Granica Cao Bang może znów znaleźć się w stanie konfliktu zbrojnego. Wojska na całej linii są napięte”.

Gazeta Thanh Nien i Komenda Straży Granicznej Prowincji Cao Bang budują dom pamięci, aby upamiętnić 13 męczenników Straży Granicznej Lung Nam, którzy zginęli w walce z inwazją chińskiej armii, broniąc północnej granicy. Projekt ma łączną powierzchnię 170 metrów kwadratowych i znajduje się na wzniesieniu w koszarach w gminie Lung Nam (dystrykt Ha Quang, Cao Bang). Koszt budowy wyniósł 300 milionów VND. Z czego 250 milionów VND pochodzi od oficerów, reporterów, robotników i pracowników gazety Thanh Nien, a pozostałe 50 milionów to praca i wkład oficerów i żołnierzy Straży Granicznej Lung Nam.

Oczekuje się, że projekt zostanie zainaugurowany pod koniec lutego 2019 roku.

Komisariat Policji Ludowej Nam Nhung (obecnie Posterunek Graniczny Lung Nam) był uważany za „najbardziej nędzny w prowincji” po wojnie granicznej. Trzy gminy zarządzane przez komisariat były oddalone od siebie o 9–16 km i miały trudne drogi. Ludzie od pokoleń mieszkali rozproszeni po Górach Skalistych. Atak Chin poniósł ogromne straty w ludziach i domach. Uciekali, aby się ewakuować, lub ukrywali się w niebezpiecznych jaskiniach. Żołnierze szukali ich przez cały tydzień, ale nie mogli ich znaleźć.

„Kadry z komuny również porzucały swoje obowiązki, goniły za rodzinami, pozostawiając teren bez osoby odpowiedzialnej za jego los” – wspominał major Hoang Van Lo, były szef stacji Lung Nam w latach 1982–1987, dodając: „Od wojny granicznej jednostka nie miała koszar i musiała mieszkać i spotykać się w domach. Żołnierze nie mieli wystarczająco dużo ubrań i musieli spać razem z powodu braku koców. Każdy, kto jechał na misję, musiał pożyczać czyjś kapelusz i plecak. Brakowało garnków i patelni, więc podczas posiłków przy jednym stole musiało tłoczyć się 9–10 osób”.

Na początku 1983 roku pan Ma Quang Nghi objął stanowisko zastępcy oficera politycznego (obecnie komisarza politycznego) w placówce Straży Granicznej Nam Nhung. W tym czasie strona chińska nasiliła infiltrację, zasadzki, porwania i ataki na naszych żołnierzy i kadry. „Przed powrotem usłyszałem o incydencie, który miał miejsce w południe 25 maja 1982 roku, kiedy Vu Van An i żołnierz Vo Van Viet patrolowali i zostali zaatakowani z zasadzki i przewiezieni na drugą stronę” – relacjonował pan Nghi, mówiąc cicho: „Najboleśniejszy incydent miał miejsce 23 kwietnia 1984 roku”.

Tego ranka pan Nghi pełnił służbę jako dowódca, gdy żołnierz z placówki Nhi Du (gmina Van An, Ha Quang) w podartym ubraniu i z twarzą zalaną krwią pospieszył z powrotem, meldując: „Placówka została zaatakowana”. Wysłał żołnierzy na ratunek, ale dotarł na miejsce prawie w ciemności i zobaczył martwych i rannych żołnierzy. Sześć osób zginęło na miejscu, w tym trzech żołnierzy placówki, którzy mieli zaledwie 18-19 lat. „Chińscy żołnierze podpełzli i nagle zaatakowali o 5 rano. Kule B40 stopiły żeliwny garnek, w którym gotowano ryż. Żołnierze zginęli, zanim zdążyli zjeść choćby ziarenko ryżu” – wspominał pułkownik Nghi.

Powoli odczytał imiona męczenników: szeregowy Do Van Khanh, 19 lat, z Trung Son, Viet Yen, Bac Giang; szeregowy Nong Van Ky, 19 lat, z Dan Chu, Hoa An, Cao Bang; szeregowy Lanh Duc Duy, z The Duc, Nguyen Binh, Cao Bang...; szeregowy Tran Van Cuong (z Trung Son, Viet Yen, Bac Giang) został poważnie ranny i zabrany na tyły, ale również zmarł 2 dni później.

„W latach 1983–1987 strona chińska również ostrzeliwała żołnierzy pełniących służbę patrolową. 5 września 1985 roku kapral Chu Van Cu z Coc Dan, Ngan Son, Bac Can, miał wówczas zaledwie 19 lat i zginął podczas patrolu w rejonie wioski Ang Bo–Keo Quyen. Kapral Ly Van Thanh z Ngoc Dong, Quang Uyen, Cao Bang, miał zaledwie 20 lat, gdy zginął. Rankiem 19 listopada 1983 roku Thanh wpadł w zasadzkę podczas sprawdzania znaków granicznych 105–106 (starych). Żołnierze walczyli zaciekle, a odzyskanie ciała Thanh zajęło tydzień” – powiedział pułkownik Ma Quang Nghi ze łzami w oczach.

Zostań w „Luc Khu”2

Funkcjonariusze i żołnierze Straży Granicznej Lung Nam skupiają się na budowie steli pamiątkowej dzięki funduszom przekazanym przez gazetę Thanh Nien . Zdjęcie: Mai Thanh Hai

„Chciałbym, żeby dom ze stelą został odbudowany i był bardziej solidny”.

Pan Tran Van Huyen (56 lat), były dowódca oddziału pracujący w placówce straży granicznej Lung Nam w latach 1982–1985, jest obecnie emerytem w gminie Duong Duc, dystrykcie Lang Giang (Bac Giang), ale co kilka lat jeździ autobusem lub wynajmuje taksówkę motocyklową do Lung Nam, aby odwiedzić miejsce, w którym walczył.

Pan Huyen powiedział: w latach 80. posterunek graniczny Nhi Du, 9 km od stacji, stanowił linię frontu, na której stacjonowali chińscy żołnierze. Codziennie przeciwna strona ostrzeliwała ich setkami pocisków artyleryjskich. Namioty i namioty posterunku spłonęły, a żołnierze musieli spać w jaskiniach w skałach. Po jedzenie musieli schodzić w dół góry po wodę źródlaną, a ryż jedzono tylko z białą solą. „To było bardzo trudne, ale my, żołnierze, pochodziliśmy z Bac Giang, Hai Phong… nikt nie zdezerterował ani nie uchylał się od obowiązków” – powiedział nam pan Huyen i z troską dodał: „Gdyby tylko istniał dom pamięci z odpowiednio wypisanymi nazwiskami, żeby żołnierze mogli się razem spotkać”.

W dniu, w którym przekroczyliśmy wysokie góry, aby dotrzeć do „Luc Khu”, podpułkownik Lo Ngoc Dung, komisarz polityczny Straży Granicznej Lung Nam, zaprowadził nas na teren między posterunkiem a bramą Szkoły Podstawowej Nam Nhung (Ha Quang, Cao Bang), wskazując na starą stelę, położoną na brzegu strumienia: „Stela została zbudowana w latach 90. XX wieku i jest poważnie zdewastowana. Kiedy pada deszcz, woda z góry spływa, zalewając ołtarz. Musimy wybiegać w deszczu, aby trzymać misę kadzielną i ją schować. Dopiero gdy woda opadnie, możemy ją wyjąć”.

Opuściliśmy surowy, skalisty teren „Luc Khu”, gdy na dziedzińcu stacji gromadziły się białe chmury. Weteran Tran Van Huyen szepnął: „Za każdym razem, gdy gość przybywa z nizin, dusze naszych towarzyszy wracają, by się pożegnać” i życzył: „Gdyby tylko dom pamięci mógł zostać odbudowany i stać na straży. My i żyjący jesteśmy wdzięczni 13 młodym żołnierzom, którzy polegli, tak wielu…”.



Source: https://thanhnien.vn/cuoc-chien-dau-bao-ve-bien-gioi-phia-bac-nam-lai-giu-luc-khu-185823320.htm

Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

„Sa Pa of Thanh land” jest mgliste we mgle
Piękno wioski Lo Lo Chai w sezonie kwitnienia gryki
Suszone na wietrze kaki – słodycz jesieni
„Kawiarnia dla bogaczy” w zaułku w Hanoi sprzedaje kawę za 750 000 VND za filiżankę

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Dzikie słoneczniki barwią górskie miasteczko Da Lat na żółto w najpiękniejszej porze roku

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt