Dla swojej rodziny męczennik Le Hai Duc jest zawsze gdzieś obecny - Zdjęcie: MN
Historia przenosi nas do czasów, gdy młody Le Hai Duc (urodzony w 1989 roku) był uczniem matematyki w Liceum Quang Binh dla Uzdolnionych (obecnie Liceum Vo Nguyen Giap dla Uzdolnionych), wykazując się entuzjazmem, pasją i dużym zaangażowaniem w zajęcia grupowe. Od czasu jego śmierci jego były wychowawca często wspierał, odwiedzał jego rodzinę i opłakiwał młodego ucznia.
Matka Phan Thi Hanh (urodzona w 1965 roku) wciąż pamięta jego wysoką, silną sylwetkę i troskę o otoczenie. Syn nigdy nie wahał się pomagać innym, zawsze znosił straty, nigdy nie przysparzając rodzicom zmartwień. W czasach studenckich, a nawet gdy pracował daleko, za każdym razem, gdy miał okazję wrócić do domu, z entuzjazmem brał udział w lokalnych turniejach siatkówki.
Według wspomnień matki, we wszystkim, co myślał, rozważał i podejmował ostateczną decyzję po konsultacji z rodziną, a zwłaszcza z ojcem, który zawsze był blisko syna i towarzyszył mu na drodze do dorosłości. Pan Le Hai Dong (urodzony w 1959 roku), ojciec męczennika Le Hai Duca, podzielił się informacją, że po ukończeniu studiów, w odpowiedzi na apel młodych intelektualistów-wolontariuszy, Duc pracował w 337. Narodowej Grupie Ekonomicznej Obrony , stacjonującej w gminie Huong Phung, w dystrykcie Huong Hoa, w prowincji Quang Tri (dawniej).
Pomimo trudności i przeciwności losu, nadal starał się je pokonywać i wypełniać powierzone mu zadania. Później, z woli losu, kontynuował karierę „wojskową”. To były lata spędzone z dala od domu, dni, które mógł spędzić z rodziną, wrócić do matki, a nawet później, kiedy się ożenił, można było policzyć na palcach jednej ręki.
Matka Hanha opowiadała, że zdarzało się, że wracał do domu po kilku godzinach, bo wracał i od razu jechał na misję. Zdarzały się telefony do domu, które trwały zaledwie kilka minut, akurat tyle, by zapytać o zdrowie rodziców, żony i dzieci, a potem musiał je odłożyć na później, by zająć się wyznaczoną misją.
Zanim zginął 18 października 2020 r. w osuwisku, które zniszczyło koszary 337. Narodowej Grupy Ekonomicznej Obrony, zdążył jedynie zadzwonić do domu, by ostrzec rodzinę przed ulewnymi deszczami i wzbierającą wodą, zamienić kilka zdań z córką, a następnie wyłączyć telefon, by kontynuować służbę.
Matka męczennika Phama Van Thaia zawsze pamięta swojego syna - Zdjęcie: MN
Matka Hanha również jest córką męczennika. Jej ojciec zmarł, gdy miała niecałe 3 lata. Teraz, gdy Le Hai Duc zmarł i pozostał w swojej ukochanej ojczyźnie Quang Tri , jego córka również straciła ojca, gdy nie miała jeszcze 3 lat. Ból tylko narastał. Przez 5 lat jego nieobecności, jego zdjęcie nadal wisiało uroczyście na ścianie w salonie.
Każdego dnia cała rodzina wciąż czuje jego obecność, jakby był tuż obok. Jego córka dorastała, doświadczając dzieciństwa bez miłości i opieki ojca, ale wciąż rozmawia z nim każdego dnia poprzez zdjęcia i widzi jego wizerunek w opowieściach dziadków, ciotki i matki.
Wszyscy starali się zrekompensować wielką stratę miłości. Od dnia jego śmierci, na rodzinnych posiłkach nigdy nie zabrakło miski ryżu ani pary pałeczek, ponieważ w pamięci tych, którzy pozostali, jest on zawsze obecny i daje rodzinie siłę do przezwyciężenia straty i bólu.
W październiku 2020 r. w swojej ojczyźnie Quang Tri podczas historycznej powodzi znajdował się również młody mężczyzna po dwudziestce z okręgu Hai Thanh w mieście Dong Hoi (dawniej), obecnie okręg Dong Hoi – sierżant, męczennik Pham Van Thai.
W małym domu nad rzeką Nhat Le, który niedawno odnowiono dzięki wsparciu i współpracy Prowincjonalnego Dowództwa Wojskowego oraz powiązanych jednostek i organizacji, matka Nguyen Thi My Binh (urodzona w 1972 r.) szybko ocierała łzy, opowiadając o swoim małym synku urodzonym w 1999 r.
Z powodu biednej rodziny i słabego zdrowia rodziców, Pham Van Thai wcześnie rzucił szkołę, aby pracować i pomóc w utrzymaniu rodziny. Jego matka opowiadała, że zaczynał karierę od stada kurczaków w domu, ale jego dochody były niewielkie, więc ciężko pracował w wielu zawodach, od ciężkiej pracy spawacza po dołączenie do zespołu tańca lwów podczas Święta Środka Jesieni lub podczas innych wydarzeń. Całą zarobioną pensję oddawał rodzicom i schorowanej starszej siostrze, zatrzymując tylko trochę dla siebie.
W 2019 roku, podążając za świętym powołaniem Ojczyzny, porzucił niespełnione marzenie o pracy za granicą, aby zatroszczyć się o rodzinę i wstąpił do wojska. Stacjonując daleko od domu w 337. Grupie Ekonomicznej Obrony Narodowej, wykorzystywał dni wolne, aby wrócić do rodziny.
Jego matka powiedziała, że nie pozwalał jej gotować, ale gotował wszystkie potrawy dla rodziców i siostry. Podczas rozmów telefonicznych z daleka zawsze powtarzał rodzicom: „Rób mniej, ja zrobię wszystko po powrocie. Jesteście w złym stanie zdrowia i potrzebujecie odpoczynku”. Jego życzenie się nie spełniło, zaledwie kilka miesięcy przed odejściem z wojska i powrotem do matki, by świętować Tet, poświęcił się w feralny dzień 18 października 2020 roku.
Kilka godzin wcześniej udało mu się zadzwonić do matki, ale falisty dach w jego rodzinnym mieście załamał się pod wpływem ulewnego deszczu, uniemożliwiając matce wyraźne usłyszenie jego głosu. Teraz odszedł w najpiękniejszym wieku swojego życia. Matka płakała i mówiła: „Wygląda na to, że jeszcze nie miałeś dziewczyny!”.
Po ich poświęceniu, żałobę podzieliły lokalne komitety partyjne, władze, wojsko, agencje, jednostki, organizacje, ludzie i towarzysze w całym kraju. Oprócz regularnych wizyt i wsparcia, Dowództwo Wojskowe prowincji Quang Binh i Quang Tri (starej) podjęło decyzję o zrekrutowaniu krewnych męczenników, którzy poświęcili życie w czasie pokoju. Dowództwo Wojskowe prowincji Quang Binh (starej) koordynowało działania mające na celu wsparcie remontu domów dla rodziny męczennika Phama Van Thaia... To właśnie troska, wsparcie i dzielenie się z bliskimi pomogły rodzinom złagodzić ból i nabrać pewności siebie w walce z poległymi bohaterami. |
W gminie Gio Linh 82-letnia matka podpułkownika i męczennika Bui Phi Conga, zastępcy szefa logistyki 4. Regionu Wojskowego, wciąż tęskni za synem. Matka Dinh Thi Hong Thuan ze wzruszeniem wyznała, że w dużej rodzinie borykającej się z trudnościami finansowymi Cong był najbardziej pracowitym dzieckiem. Był łagodny i dobrze się uczył.
Mama wciąż pamięta rok, w którym zdał egzaminy wstępne na dwa uniwersytety, ale poradziła mu, by poszedł na studia wojskowe, ponieważ rodzina była biedna i obawiała się, że nie będzie miała wystarczająco dużo pieniędzy, by go utrzymać. W ten sposób syn Gio Linha z rodzinnego miasta ciężko pracował i stał się sławny, przynosząc dumę matce i rodzinie. Z powodu warunków pracy rzadko miał czas na odwiedziny w domu, mógł wpadać tylko na urlop. Telefony z pytaniami o syna pomogły mamie złagodzić tęsknotę za nim.
Po otrzymaniu wiadomości o śmierci syna i jego kolegów z drużyny podczas misji poszukiwawczo-ratowniczej w elektrowni wodnej Rao Trang 3 13 października 2020 roku, jego matka wciąż nie mogła uwierzyć, że to prawda. Zawsze miała nadzieję, że syn po prostu będzie pracował z dala od domu i od czasu do czasu będzie ją odwiedzał, tak jak wcześniej. Straciła ojca, gdy miała 7 lat, a jej dzieci również przez całe życie nie miały ojca…
Śmierć męczenników w czasie pokoju pozostawia po sobie ogromny ból i stratę dla tych, którzy pozostali. Dla matek, ich synowie wciąż pracują z dala od domu, zawsze obecni u boku bliskich i rodziny, towarzysząc w drodze do ojczyzny i kraju. Bo są nie tylko ich dziećmi, ale dziećmi całego narodu wietnamskiego.
Mai Nhan
Źródło: https://baoquangtri.vn/nhung-noi-dau-o-lai-196337.htm






Komentarz (0)