
Statek towarowy przybywa do portu Qingdao w prowincji Szantung w Chinach, 13 października – zdjęcie: AFP
Na mniej niż miesiąc przed upływem terminu zawarcia umowy handlowej między USA i Chinami, konflikt się zaostrza.
Po tym, jak Chiny ogłosiły zaostrzenie ograniczeń w eksporcie kluczowych minerałów ziem rzadkich, prezydent USA Donald Trump zapowiedział nałożenie 100% cła na eksport z Pekinu. Pekin odpowiedział, że będzie „walczył do końca”, co doprowadziło do eskalowania napięć do alarmującego poziomu.
Opłaty portowe: nowa broń
Od 14 października USA i Chiny zaczną pobierać od firm spedycyjnych opłaty portowe, co sprawi, że transport towarów — od zabawek po ropę naftową — stanie się nowym polem bitwy.
Na początku tego roku administracja Trumpa ogłosiła plany wprowadzenia opłat związanych z Chinami, które mają na celu ograniczenie kontroli Pekinu nad światowym przemysłem morskim i wsparcie amerykańskiego przemysłu stoczniowego.
Decyzja ta opiera się na dochodzeniu prowadzonym przez byłego prezydenta Joe Bidena, które oskarżyło Chiny o stosowanie nieuczciwej polityki mającej na celu dominację w sektorach morskim, logistycznym i stoczniowym. W odpowiedzi chińskie Ministerstwo Transportu ogłosiło, że nałoży opłaty odpowiadające i jednocześnie obowiązujące w USA.
Zgodnie z tym importowane do Stanów Zjednoczonych towary przewożone statkami będącymi własnością Chin lub przez nie obsługiwanymi będą podlegać opłacie portowej w wysokości 50 USD za tonę. Opłata ta będzie wzrastać o 30 USD za tonę każdego roku przez następne trzy lata.
Inne podmioty, w tym firmy amerykańskie obsługujące statki zbudowane w Chinach, również zostaną obciążone opłatami. Chińskie opłaty portowe za odwet będą również rosły corocznie do maksymalnej kwoty 157 dolarów w 2028 roku.
Analitycy obawiają się, że może to przekształcić transport morski z neutralnego kanału handlu międzynarodowego w broń w tej wojnie. „Ta wymiana ciosów wciąga obie gospodarki w spiralę taryf morskich, co grozi zakłóceniem globalnego przepływu towarów” – cytuje Reuters analizę ateńskiej firmy Xclusiv Shipbrokers.
Clarksons Research szacuje, że nowe opłaty portowe mogą wpłynąć na 15% światowych dostaw ropy naftowej. Analityk Jefferies, Omar Nokta, powiedział, że dotyczyć to będzie 13% światowych tankowców i 11% światowych kontenerowców.
Przeciąganie liny między walką a negocjacjami
Chińskie Ministerstwo Handlu wyjaśniło, że represje dotyczące opłat portowych są „koniecznymi działaniami obronnymi mającymi na celu ochronę uzasadnionych praw i interesów chińskiego przemysłu i przedsiębiorstw, a także utrzymanie uczciwych warunków konkurencji na międzynarodowym rynku żeglugi i budowy statków”.
„Jeśli chcecie walczyć, będziemy walczyć do końca. Jeśli chcecie negocjować, nasze drzwi są nadal otwarte” – cytuje AFP rzecznika ministerstwa.
Sygnały z Chin pokazują, że kraj ten jest gotowy odpowiedzieć na każde działanie USA, które mogłoby zaostrzyć wojnę handlową do alarmującego poziomu.
Po pierwszej wojnie handlowej w 2018 r. Pekin zminimalizował swoją zależność od Stanów Zjednoczonych w ważnych obszarach.
Oba kraje nie chcą jednak, aby napięcia cyklicznie narastały i opadały, co mogłoby utrudnić negocjacje. Według „Wall Street Journal” , Chiny próbują uratować szczyt między Trumpem a prezydentem Chin Xi Jinpingiem, zaplanowany na koniec miesiąca na forum Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w Korei Południowej. Tymczasem Stany Zjednoczone chcą zapobiec spadkom na giełdzie spowodowanym negatywnymi wiadomościami.
W weekend prezydent USA złagodził ton, mówiąc, że „będziemy w porządku z Chinami” i że ma „dobre relacje” z Xi. Mówiąc o zbliżającym się szczycie w Korei Południowej, Trump stwierdził, że „nie ma powodu” do spotkania z chińskim przywódcą. Później jednak powiedział dziennikarzom, że nie odwołał spotkania.
Łańcuchy dostaw są narażone na zakłócenia.
Joe Kramek, prezes World Shipping Council, organizacji non-profit zajmującej się żeglugą, powiedział, że odwetowe działania mogą mieć negatywny wpływ na eksporterów, producentów i konsumentów zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i z Chin, w momencie, gdy handel światowy jest już pod presją.
Wyższe koszty zwiększą presję na branżę żeglugową, która obsługuje ponad 80% światowego handlu i która już zmaga się z negatywnymi skutkami wysokich ceł wprowadzonych przez prezydenta Trumpa. Analitycy przewidują, że chińska linia kontenerowa COSCO, największa w Azji i czwarta co do wielkości na świecie, poniesie koszty przekraczające 1 miliard dolarów w pierwszym roku.
W Stanach Zjednoczonych sprzedawcy detaliczni, producenci i przewoźnicy ostrzegają, że może to zakłócić łańcuchy dostaw, podnieść ceny i ograniczyć import z Azji. „Przy zmniejszonej przepustowości żeglugowej wzrosną koszty transportu, co oznacza, że w okresie świątecznym możemy mieć do czynienia z pustymi półkami w sklepach” – powiedział John McCown, pracownik naukowy Centrum Strategii Morskiej. Będzie to miało również negatywny wpływ na pracowników portów, kierowców ciężarówek, magazyny i inne sektory.
Źródło: https://tuoitre.vn/thuong-chien-my-trung-leo-thang-tren-bien-20251015001252604.htm
Komentarz (0)