Od stoisk z ryżem za 3000 VND do darmowych kuchni
O 4 rano mała kuchnia w alejce 14A przy ulicy Dien Bien Phu (dzielnica Ninh Thanh, prowincja Tay Ninh) płonęła już od aktywności. Pani Nguyen Thi Lan (50 lat) siekała warzywa, przypominając personelowi kuchni: „Dzisiaj gotujemy nowy ryż, panie Nhan, proszę pamiętać o dostosowaniu poziomu wody. Ten ryż wymaga nieco mniej wody niż zwykle, inaczej będzie papkowaty i nie będzie smakował dobrze. Pani Thuan, proszę pomóc w przygotowaniu szpinaku wodnego; podsmażymy go później…”. Wokół nich jedni siekali, inni płukali ryż, a jeszcze inni gotowali – każdy wykonywał swoją część, a ich rytmiczne ruchy przypominały znane koło.
Pani Nguyen Thi Lan przygotowuje kulki z kleistego ryżu w słodkiej zupie, aby rozdawać je ludziom podczas festiwalu Vu Lan.
To pomieszczenie, które znajomy pożyczył pani Lan na kuchnię wegetariańską od ponad 6 lat. Opowiada, że ta charytatywna kuchnia powstała z restauracji wegetariańskiej, którą otworzyła z mężem 13 lat temu, wartej 3000 VND.
„Wtedy też miałam problemy finansowe. Później, kiedy sytuacja trochę się poprawiła, chciałam podzielić się z potrzebującymi, więc z mężem otworzyliśmy małą knajpkę. Myślałam wtedy, że otwarcie restauracji zapewni każdemu potrzebującemu miejsce do jedzenia, za stałą cenę 3000 dongów, niezależnie od tego, ile zjadł!” – wspominała pani Lan.
Początkowo małżeństwo samodzielnie wszystkim zarządzało – od płacenia czynszu po kupowanie składników. Sklep stał się popularnym miejscem dla osób w trudnej sytuacji i stopniowo zaszczepił w nich ducha współczucia wielu innym.
„Na początku nie odważyłam się przyjąć wsparcia od nikogo. Myślałam, że skoro już zaczęłam to robić, powinnam sama się tym zająć, ale potem wielu życzliwych ludzi przyszło, żeby mnie wesprzeć, dzięki czemu mogłyśmy wspólnie dzielić się dobrymi rzeczami” – powiedziała pani Lan.
Codziennie rozdawanych jest 300 posiłków, co jest gestem życzliwości ze strony wszystkich. Niektórzy dają pieniądze, inni pracują, inni wysyłają worki ryżu, a jeszcze inni przekazują warzywa i owoce. 75-letnia pani Sau Cam jest obecna codziennie, pomagając w przygotowywaniu warzyw i sprzątaniu od sześciu lat. Pan Sau Hanh, wolontariusz od czasu otwarcia stoiska z posiłkami za 3000 VND, odpowiada za dystrybucję i dostarczanie posiłków. Pani Tran Thi Muong, mieszkająca w pobliżu stoiska, odkłada co miesiąc niewielką kwotę, aby pomóc w kuchni. Mówi: „Czasami jest to 100 000 VND, a czasami 200 000 VND; chcę dorzucić małą kwotę, aby pomóc w kuchni”.
Dobroczyńcy przekazali kuchni wegetariańskiej wiele warzyw i owoców.
Dokładnie o godzinie 10:00 ryż podzielono na pojedyncze pudełka z siedmioma daniami: 4 daniami smażonymi i gotowanymi; 2 daniami duszonymi i 1 zupą. Następnie motocykle wiozące ryż dostarczyły go do trzech znanych punktów dystrybucji: na targowisko w Dzielnicy 4 (ulica Vo Thi Sau, Dzielnica Tan Ninh), Bramę 4 Stolicy Apostolskiej (dzielnica Long Hoa) oraz do punktu w Alei 4, przy ulicy Nguyen Van Rop (dzielnica Tan Ninh). Oczywiście, kuchnia przygotowywała również posiłki do dystrybucji na miejscu, w kuchni przy Alei 14A, przy ulicy Dien Bien Phu.
Poza dostarczaniem posiłków, gdy rodziny w trudnej sytuacji życiowej borykają się z trudnościami lub kryzysem rodzinnym, pani Lan, wraz ze swoimi parafianami i przyjaciółmi, zapewnia wsparcie, od organizacji pogrzebu po pomoc logistyczną. „Niezależnie od tego, czy mieszkamy w prowincji, czy poza nią, zawsze jesteśmy gotowi pomóc rodzinie. Wszystko jest bezpłatne. Wielu życzliwych ludzi, świadomych naszej działalności, również włącza się w pomoc rodzinom w pokonywaniu trudności”.
Podczas niedawnego Święta Środka Jesieni (15. dnia 7. miesiąca księżycowego) kuchnia wegetariańska hojnie przygotowała ponad 2000 kulek z kleistego ryżu w słodkiej zupie, aby rozdać je wszystkim. To regularne działanie grupy podczas każdego Święta Vu Lan. Dla pani Lan otrzymanie uśmiechu w zamian za każdą porcję słodkiej zupy to najcenniejsza nagroda.
Dzielenie się z serca
Mimo że czas gotowania nie jest stały, grupa wolontariuszy pod przewodnictwem pani Nguyen Thi Kim Lien (66 lat, mieszkanki okręgu Ninh Son) nadal praktykuje przynoszenie ciepłych posiłków biednym pacjentom 2-3 razy w miesiącu.
Grupa pani Lien składa się z około 6 członków rodziny. Gdy zbliżał się dzień gotowania, skontaktowała się z działem opieki społecznej Szpitala Ogólnego Tay Ninh, aby zarejestrować datę i ilość posiłku.
„Średnio przygotowujemy około 500 posiłków na raz, czasem zupę z makaronem, czasem gotowane na parze sajgonki ryżowe, czasem ryż wegetariański, czasem ryż mięsny. Moje siostry i ja nie zabiegamy o datki, ale bliscy przyjaciele od czasu do czasu dorzucają się do datków, żeby podzielić się nimi z pacjentami” – powiedziała pani Lien.
Posiłki przygotowane przez grupę wolontariuszy pani Nguyen Thi Kim Lien zostały dostarczone do Szpitala Ogólnego Tay Ninh.
Od świtu cały zespół był zajęty przygotowywaniem i gotowaniem jedzenia. Do południa posiłki ładowano na ciężarówkę i transportowano do szpitala. Tam każdy posiłek podawano bezpośrednio pacjentom i ich rodzinom. „Czasami, stojąc na dziedzińcu szpitala i patrząc, jak pacjenci i ich bliscy radośnie zajadają się miską zupy z makaronem, całe zmęczenie po prostu znika” – powiedziała pani Lien z delikatnym uśmiechem.
Dla pani Lien i jej grupy wolontariat nie polega na czekaniu, aż będzie się miało środki; można pomóc tyle, ile się da, albo tyle, ile się da. Jej historia jest tak prosta, jak posiłki, które grupa pieczołowicie przygotowuje.
Wiele osób w trudnej sytuacji materialnej korzysta z posiłków w kuchni wegetariańskiej.
Wśród zgiełku życia wciąż istnieją ciche kuchnie, w których ogień płonie jasno każdego dnia. Od małej alejki pani Lan po rodzinną kuchnię pani Lien, w każdy posiłek wlewa się miłość.
To nie tylko posiłki, ale także zachęta i dzielenie się. To właśnie te charytatywne kuchnie przyczyniają się do szerzenia dobra w życiu.
Khai Tuong
Źródło: https://baolongan.vn/bep-an-tu-thien-hon-ca-mot-bua-com-a202281.html






Komentarz (0)