16 sierpnia, w pierwszej kolejce Premier League 2025/26, można było zobaczyć wspaniałego Richarlisona w koszulce Tottenhamu. |
W pierwszej kolejce Premier League 2025/26, 16 sierpnia, Richarlison zaprezentował się znakomicie w koszulce Tottenhamu. Przed własną publicznością brazylijski napastnik strzelił podwójnego gola, pomagając Tottenhamowi rozpocząć sezon od słodkiego zwycięstwa 3:0 nad Burnley.
Jednak to, co bardziej niż sam gol wywołało dyskusję wśród kibiców, to sposób, w jaki Richarlison postanowił uczcić zwycięstwo: opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie siebie nałożonego na koszulkę Ronaldo „Fenomeno” w żółto-zielonej koszulce z 2002 roku, z tajemniczym podpisem: „Czyli do Mistrzostw Świata pozostał niecały rok, tak?”.
Od tatuażu do żywego symbolu
Za tym ruchem kryło się coś więcej niż tylko chwilowe podekscytowanie związane ze zdobyciem dwóch bramek. Odzwierciedlał on ambicję Richarlisona, a także jego przekonanie, że zasługuje na to, by nadal być napastnikiem numer jeden Brazylii pod wodzą Carlo Ancelottiego.
Ponieważ Neymar i Vinicius Jr. są już uznanymi ikonami, pozycja „numeru 9” wciąż pozostaje nieobsadzona. A Richarlison sam stara się wypełnić tę pustkę.
Miłość Richarlisona do Ronaldo „Obcego” nie jest nowa. Na udzie ma tatuaż przedstawiający siebie stojącego obok Ronaldo i Neymara – dwóch gwiazd, które uważa za największe inspiracje w swojej karierze.
Dla Richarlisona Ronaldo to nie tylko idol, ale i wzór dla wszystkich brazylijskich napastników. To instynkt strzelania goli, opanowanie w ważnych meczach i umiejętność eksplozji sprawiają, że cały świat zdejmuje czapki z głów.
A jego wolej przeciwko Burnley, kibice mieli powody, by skojarzyć go z efektownym wykończeniem Richarlisona w meczu z Serbią na Mistrzostwach Świata w 2022 roku – golem tak pięknym, że stał się kultowy. Dwa gole, dwa momenty, które przywołały wspomnienia, że 28-letni napastnik mógł, choć na chwilę, zbliżyć się do poziomu Ronaldo.
Bez Harry'ego Kane'a i Son Heung-mina Tottenham Hotspur nadal ma Richarlisona. |
Problem w tym, że w reprezentacji Brazylii rywalizacja nigdy nie była mniej zacięta. Trener Carlo Ancelotti spędził pierwsze dwa mecze jako trener Selecao: Richarlison zadebiutował w pierwszym składzie, a w drugim wszedł na boisko jako rezerwowy. Najwyraźniej jego pozycja nie jest już „domyślna” za czasów Tite. Pod wodzą Ancelottiego każda pozycja jest poddawana testom taktyki i gry.
Kolejny skład zostanie ogłoszony 25 sierpnia. Brazylia rozegra dwa mecze eliminacyjne do Mistrzostw Świata: z Chile na Maracanie i z Boliwią na wyjeździe.
Dla pragmatycznego trenera, takiego jak Ancelotti, stabilność jest najważniejszym kryterium. Właśnie dlatego Richarlison potrzebuje imponujących występów na poziomie klubowym, aby wysłać przekonujący sygnał: nie jest tylko „szczęściarzem” w najważniejszych turniejach, ale solidnym wyborem na dłuższą metę.
Dążenie do kontynuowania tradycji nr 9
Brazylia zawsze była dumna ze swoich słynnych „dziewiątek”: od Romario, Ronaldo, Adriano, po późniejsze pokolenia, takie jak Fred czy Gabriel Jesus. Jednak od czasów świetności Ronaldo nikt nie odtworzył w pełni wizerunku wszechstronnego napastnika.
Richarlison nie dysponuje znakomitą techniką ani eksplozją szybkości Viniciusa. Jego siłą jest duch walki, wytrwałość i umiejętność wykorzystywania okazji.
Dla napastnika Tottenhamu wczorajszy wieczór w Londynie był niczym odrodzenie. Po kontuzjach, strzeleniu zaledwie czterech goli w Premier League w zeszłym sezonie i kwestionowaniu jego wartości 60 milionów funtów, Brazylijczyk odpowiedział błyskotliwym występem.
Jego pierwsza bramka pokazała jego instynkt strzelecki, jego znakomity strzał przewrotką pokazał odwagę, a udział w meczu zakończonym wynikiem 3:0 pokazał jego integrację z drużyną. Kiedy opuścił boisko w 71. minucie, otrzymał długą owację na stojąco – coś, czego napastnicy Tottenhamu nie zawsze dostają.
Warto wspomnieć, że trener Thomas Frank (Tottenham Spurs) nie skupia się wyłącznie na bramkach. Podkreśla wszechstronność: umiejętność utrzymania piłki, łączenia akcji, pressingu i ducha przywództwa, który wnosi Richarlison.
Były napastnik reprezentacji Anglii, Alan Shearer, nazwał drugiego gola „bardzo trudnym wyczynem”, a Dion Dublin stwierdził, że zawodnik potrzebował jedynie „pokrzepienia ego”, aby w pełni wykorzystać jego potencjał. Być może Frank – znany ze swojego talentu w zarządzaniu personelem – będzie wiedział, jak uczynić z Richarlisona solidnego napastnika, a nie tylko błysk geniuszu.
Dla Richarlisona post w mediach społecznościowych ze zdjęciem Ronaldo z 2002 roku był zatem czymś więcej niż tylko żartem. Był przesłaniem: chciał być postrzegany jako następca pozycji numer 9 w swoim wymarzonym Pucharze Świata. Za niecały rok rozpocznie się największy turniej na świecie, a każdy mecz, każda bramka do tego czasu zadecyduje, kto obejmie prowadzenie ataku Selecão.
Richarlison zaznaczył swoją obecność w sposób, który zna najlepiej: strzelając gole i wykazując się odwagą. Jeśli utrzyma tę formę, Ancelottiemu może być trudno zignorować napastnika, który desperacko pragnie udowodnić, że zasługuje na noszenie legendarnej koszulki brazylijskiego numeru 9.
Źródło: https://znews.vn/con-ai-coi-thuong-richarlison-post1577678.html






Komentarz (0)