Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

„Przebudzenie” starożytnej odmiany mandarynki Nam Son pomaga ludziom zmienić swoje życie.

TPO – Niegdyś nękana ubóstwem w górach zachodniej prowincji Phu Tho, gmina Van Son (dawniej gmina Nam Son, dystrykt Tan Lac, prowincja Hoa Binh) zmienia się z dnia na dzień, wraz z „przebudzeniem się” jej starożytnych, złocistych sadów mandarynek. Słodki smak mandarynek z Nam Son, rosnących na tym terenie od dziesięcioleci, pomógł mieszkańcom Muong przekształcić je w kluczową uprawę, otwierając drogę do trwałego łagodzenia ubóstwa.

Báo Tiền PhongBáo Tiền Phong10/12/2025

a1.jpg
Mandarynki Nam Son rosną na rozległych polach na zboczach wzgórz.

Starożytne mandarynki „budzą się” w połowie drogi na szczyt góry

Z drogi krajowej nr 6, na skrzyżowaniu Lo Market, przejechaliśmy kolejne 20 km, aby dotrzeć do regionu uprawy pomarańczy Nam Son w gminie Van Son. Gdy tylko dotarliśmy do Nam Son, zachwyciła nas rozległa przestrzeń soczystej pomarańczowo-żółtej barwy sadów obładowanych owocami.

Drogi gruntowe wybrukowano betonem, w dolinie wyrosły nowe domy, a śmiech dzieci rozbrzmiewa na szkolnym podwórku – wszystko to stanowi dobitny dowód odrodzenia tej zubożałej krainy. „Śpiąca królewna” minionych lat zbudziła się, przyodziana w nowe szaty dzięki mandarynkom przepełnionym miłością i aspiracjami.

Podczas wizyty w sadach dojrzałych, złocistych mandarynek, pan Bui Thanh Duong, przewodniczący Stowarzyszenia Rolników gminy Van Son, wspominał, że dziesięć czy dwadzieścia lat temu każdego, kto postawił stopę w gminie Van Son, najpierw dotknęła bieda i niedola. Cały obszar był praktycznie „zablokowany” przez wzgórza i zbocza; ziemia była rozległa, ale zaludniona, z niewykorzystanym potencjałem. Tutejsi mieszkańcy Muong żyli z pól kukurydzy i manioku – harowali przez cały rok, ale wciąż ledwo starczało im na jedzenie.

Kiedyś dawna gmina Nam Son była klasyfikowana jako obszar skrajnie biedny i zaniedbany. Ponad 98% populacji stanowili Muongowie, których niestabilna gospodarka opierała się przez cały rok na drobnym rolnictwie. Spacerując po wioskach, można było dostrzec jedynie stare domy i zatroskane oczy, gdy zbliżał się okres przestoju. Miejscowi często porównywali Van Son do wróżki – pięknej, lecz melancholijnej, z niewykorzystanym potencjałem.

Wszystko zaczęło się jednak zmieniać, gdy prastare drzewo mandarynki Nam Son, pozornie zwyczajne drzewo rosnące jeszcze przed 1950 rokiem, zostało „przebudzone”. Dzięki tym jaskrawozłotym drzewom mandarynki rozpoczęła się transformacja całego regionu górskiego.

a6-9392.jpg
Nam Son - starożytne mandarynki.

Według pana Duonga, 70% gospodarstw domowych w gminie uprawia mandarynki, których łączna powierzchnia wynosi prawie 200 hektarów, z czego 180 hektarów jest przeznaczonych na produkcję komercyjną. Wszystkie sady mandarynek są uprawiane zgodnie ze standardami VietGAP, co zapewnia bezpieczeństwo żywności i higienę. Najwięcej mandarynek w gminie uprawia się w wioskach Xom, Buong Bai, Chien, Do i Ton…

„Od 2009 roku, kiedy władze gminy zaczęły zachęcać mieszkańców do uprawy ziemi i eksperymentowania z komercyjną uprawą mandarynek Nam Son, wielu wahało się. Ale potem zdrowe, wiekowe drzewa mandarynek, z dojrzałymi, soczystymi, złocistymi owocami, dały obiecujące rezultaty: były dobrze dostosowane do klimatu i gleby, a co najważniejsze, osiągnęły dobrą cenę” – powiedział pan Duong.

Mandarynki odmiany Nam Son mają cienką skórkę, grube segmenty, złocistożółty miąższ i charakterystyczny aromat, który przyciąga wielu sprzedawców. Sezon zbiorów zbiega się z Nowym Rokiem Księżycowym, więc cena sprzedaży jest zawsze stabilna, sięgając niekiedy 20-25 tysięcy VND/kg bezpośrednio w sadzie.

Zaczynając od zaledwie kilku drzew, potem kilkudziesięciu, mieszkańcy wioski śmiało rozszerzyli uprawę do setek drzew. Obecnie cała gmina posiada około 200 hektarów mandarynek, ze średnią wydajnością 20 ton/ha. Mandarynki odmiany Nam Son stały się główną uprawą, „siłą napędową” lokalnej gospodarki.

Te pozornie suche liczby są w rzeczywistości wynikiem wysiłku i nadziei niezliczonych rodzin w tym górzystym regionie. Niektóre gospodarstwa domowe, które kiedyś z trudem wiązały koniec z końcem, obecnie mają stabilne dochody rzędu setek milionów dongów rocznie.

Podobnie jak rodzina pana Bui Van Dona z wioski Xom, który uprawia ponad 2 hektary mandarynek Nam Son. Powiedział: „Drzewka mandarynek dobrze rosną w tej glebie i klimacie, ale są też kapryśne. Jeśli się o nie nie dba, nie będzie co jeść. Ale kiedy już się wie, jak je uprawiać, owoce są obfite, złocistożółte i świetnie się sprzedają. Dzięki mandarynkom mogłem zbudować dom i zapewnić moim dzieciom dobre wykształcenie”.

a2.jpg
Życie ludzi zmieniło się dzięki starożytnym mandarynkom.

Albo rozważmy historię pana Ha Van Hunga z wioski Buong Bai, który przez ponad 10 lat wytrwale powiększał swój obszar uprawny i skrupulatnie skupiał się na intensywnych technikach rolniczych. W tym roku zebrał prawie 17 ton z 1800 drzew, a po odliczeniu kosztów pozostało mu jeszcze około 500 milionów VND. Dla mieszkańców nizin to może być normalne, ale dla niegdyś trudnego regionu, takiego jak Van Son, oznacza to transformację zmieniającą życie miejscowej ludności.

„W każdym sezonie mandarynek handlarze nie czekają, aż rolnicy przywiozą je na targ; przyjeżdżają bezpośrednio do sadów. Mandarynki są sprzedawane zaraz po zbiorze” – powiedział pan Hung. To proste stwierdzenie, choć przyjemne, zdaje się potwierdzać, że ciężka praca rolników przez lata w końcu się opłaciła.

Od mandarynek do historii zrównoważonego łagodzenia ubóstwa.

Uprawa mandarynek nie tylko pozwoliła uzyskać dobrą cenę, ale też zapoczątkowała cały szereg zmian: nowe sposoby prowadzenia działalności gospodarczej, nową mentalność rolniczą i zrównoważoną ścieżkę rozwoju dla tej górskiej gminy.

„Samorząd lokalny wspierał rolników we wdrażaniu VietGAP, przyznawaniu kodów obszarów upraw, organizowaniu szkoleń technicznych i budowaniu marek. W rezultacie mandarynki Nam Son uzyskały certyfikat oznaczenia geograficznego, co wywołało poruszenie na rynku i pozwoliło im dotrzeć do wielu rynków międzynarodowych. W 2018 roku dystrykt Tan Lac przyznał certyfikat dla znaku towarowego mandarynek Nam Son” – powiedział pan Duong.

a4.jpg
Grona soczystych mandarynek pomogły ludziom wyrwać się z ubóstwa.

W 2019 roku na 30 hektarach wdrożono model powiązania konsumpcji oparty na łańcuchu wartości. Rolnicy otrzymali wsparcie w postaci certyfikatów i etykiet identyfikacyjnych oraz mogli uczestniczyć w targach, promując stabilną konsumpcję. Powstało wiele spółdzielni, łączących firmy i plantatorów, co pomogło zapobiegać manipulacjom cenowym ze strony pośredników.

Pan Bui Thanh Cong z wioski Ton Trong powiedział, że posiada 1500 drzewek mandarynek. Dzięki systematycznej produkcji zgodnej ze standardami VietGAP i wsparciu w promocji produktu, zarabia prawie 500 milionów VND zysku rocznie. Powiedział: „Wcześniej uprawa kukurydzy i manioku nie wystarczała na jedzenie, ale teraz mam więcej kapitału, żeby wychować dzieci i zbudować dom, a życie bardzo się zmieniło”.

Mandarynki Nam Son są teraz dostępne we wszystkich 17/17 wioskach gminy Van Son. Ten górski specjał nie jest już owocem „znanym, a zarazem obcym”, lecz cennym towarem o wyraźnej marce.

Pan Duoc powiedział, że w celu wspierania działalności propagandowej, promocji handlu i łączenia handlu krajowego i międzynarodowego, władze lokalne współpracują z jednostkami i przedsiębiorstwami, aby wspierać ludzi w sprowadzaniu mandarynek Nam Son na targi handlowe i wydarzenia promujące handel.

Jednocześnie ludzie aktywnie promują wizerunek mandarynek Van Son za pośrednictwem różnych kanałów medialnych i platform mediów społecznościowych, takich jak Facebook, Zalo i TikTok, wprowadzając produkty mandarynkowe Van Son na platformy handlu elektronicznego.

a7.jpg

Dzięki uprawie mandarynek średni dochód lokalnej ludności sięgnął 32 milionów VND na osobę rocznie, a wskaźnik ubóstwa spadł do 13,7%. To duży krok naprzód dla obszaru, który kiedyś był oddalony i zaniedbany, jakim jest Van Son.

„Najcenniejsza jest zmiana w mentalności ludzi. Zmienili oni swoje podejście do produkcji; nie prowadzą już rozproszonej działalności, nie podążają już tylko za nawykami, ale wiedzą, jak dotrzeć do rynku, jak współpracować i jak długofalowo poprawiać jakość produktów, dążąc do zrównoważonego rozwoju” – powiedział radośnie pan Duong.

Source: https://tienphong.vn/danh-thuc-quyt-co-nam-son-giup-nguoi-dan-doi-doi-post1803379.tpo


Komentarz (0)

Zostaw komentarz, aby podzielić się swoimi odczuciami!

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Miejsce rozrywki bożonarodzeniowej wzbudza poruszenie wśród młodych ludzi w Ho Chi Minh City dzięki 7-metrowej sośnie
Co takiego dzieje się w 100-metrowej alejce, że wzbudza poruszenie w okresie Bożego Narodzenia?
Zachwycony wspaniałym weselem, które odbyło się przez 7 dni i nocy w Phu Quoc
Parada starożytnych kostiumów: Sto kwiatów radości

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Don Den – nowy „balkon nieba” Thai Nguyena przyciąga młodych łowców chmur

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt