Robotnik budowlany, który przekroczył dopuszczalny limit stężenia alkoholu w mieście Ha Tinh po całym dniu „włóczenia się” (tj. noszenia zaprawy murarskiej w słońcu), został zaproszony przez właściciela domu na nocną imprezę alkoholową i... zapomniał drogi do domu, zmuszając lokalną policję drogową do wezwania jego żony, aby go odebrała.
„Zrelaksuj się” po pracy
Nasi ludzie mają zwyczaj „łagodzenia zmęczenia” po całym dniu „orania” tego wieczoru winem lub piwem. Ci, którzy potrafią się ograniczyć, będą pić tylko zgodnie z początkowym „postanowieniem”, czyli wypić tylko kilka kieliszków, żeby się „zrelaksować”, a potem wrócić do domu.
Ale jest też wielu ludzi, którzy zawsze „za dużo piją”, więc nie potrafią się już „zrelaksować” i upijają się, jak ten robotnik budowlany.
Robotnik budowlany „zgłosił” policji drogowej, gdy ta zagwizdała na sprawdzenie jego dokumentów, że jest robotnikiem budowlanym, i od godziny 19:00 do późnej nocy właściciel domu podawał mu alkohol. Przechodnie dawali mu „wskazówki”, jak „wrócić do domu”, ale po trzech próbach wciąż wracał do punktu wyjścia, aż do momentu, gdy spotkał się z policją drogową, aby sprawdzić jego poziom alkoholu.
„Relaks” w ten sposób, jak ten robotnik budowlany, nie jest rzadkim przypadkiem, ale niemal powszechnym na terenach wiejskich. Właściciel domu, po każdym etapie budowy, zawsze zaprasza robotnika na drinka.
Pułkownik Nguyen Hong Phong, dyrektor policji prowincji Ha Tinh, był obecny na punkcie kontrolnym stężenia alkoholu, aby zapytać pracownika budowlanego o powód picia alkoholu.
Początkowo był to jedynie gest dobrej woli ze strony właściciela domu, ale stopniowo stał się nawykiem w większości projektów budowlanych. Właściciel domu lub wykonawca musiał poczęstować pracowników posiłkiem jako „milczącą obietnicę” w branży budowlanej.
Inaczej mówiąc, kiedyś jazda po pijanemu powodowała jedynie narzekania żony, ale teraz, jeśli pijesz alkohol (niekoniecznie będąc pijanym), możesz zostać ukarany grzywną w wysokości milionów, a nawet dziesiątek milionów, a twoje prawo jazdy zostanie cofnięte, jeśli natkniesz się na policjanta ruchu drogowego mierzącego poziom twojego alkoholu.
Ale teraz pomiar stężenia alkoholu nie jest już „sporadycznym” badaniem. Wspomniany wyżej przypadek robotnika budowlanego z Ha Tinh był zarówno pechowy, jak i… szczęśliwy.
Rzadki
Wiele osób upija się tak bardzo, że zapomina drogi do domu, ale rzadko zdarza się, żeby kierowca był tak pijany, że spotka policjantów ruchu drogowego i nie został ukarany mandatem za przekroczenie norm stężenia alkoholu, ponieważ przysługuje mu „specjalne traktowanie”.
Robotnik budowlany, który przekroczył dopuszczalny limit stężenia alkoholu, miał dużo szczęścia, ponieważ tego dnia dyrektor policji Ha Tinh osobiście uczestniczył w sprawdzaniu stężenia alkoholu wraz z patrolem drogowym będącym na służbie.
Załóżmy, że tego dnia, gdyby nie było komendanta policji, wszystko potoczyłoby się inaczej. Oznacza to, że robotnik budowlany zostałby ukarany grzywną w wysokości „7-8 milionów, niemałą kwotą”, jak powiedział komendant policji prowincji.
To normalne, że ktoś jest poddawany testowi na obecność alkoholu i karany wysoką grzywną za bycie pijanym. Jest to jednak „nietypowy” przypadek, ponieważ robotnik budowlany został potraktowany w specjalny sposób, ponieważ „jest uczciwy i prosty”. Był pijany i zapomniał drogi do domu, ale zapytany o swój zawód, pokazał narzędzia budowlane, aby udowodnić, że jest profesjonalistą.
Robotnik budowlany zobowiązał się, że nie będzie prowadził pojazdu po spożyciu alkoholu.
Pamiętał nawet „kryptonim”, którego użył do zapisania imienia żony w telefonie, a którego znaczenie rozumiał tylko on! Zamiast imienia żony, zapisał „Do rac gang tro” – czysty dialekt Ha Tinh!
Ale masonowi przyznano specjalne przywileje, aby nie był badany na zawartość alkoholu, a następnie ukarano go niekoniecznie za „uczciwość i prostotę”, ale głównie za „elastyczne” zachowanie dyżurujących. Innymi słowy, jest to rzadki przypadek.
W końcu jest to także sposób, w jaki ludzie zmierzają ku dobru.
Po tym, jak prasa opublikowała klip na temat tej sprawy, pojawiły się dwie opinie.
Pierwsza opinia głosi, że jest to elastyczny sposób postępowania z policją drogową, bezpośrednio przez dyrektora policji w Ha Tinh. Chociaż nie został on bezpośrednio ukarany grzywną, robotnik budowlany musiał następnego dnia udać się na komisariat policji, w którym mieszkał, aby złożyć wyjaśnienia i napisać zobowiązanie o niewtórzeniu wykroczenia.
Ten mason zrobił dokładnie to, o co prosiły władze. Wierzę, że nigdy więcej nie popełni przestępstwa, bo „szczęście dwa razy się nie zdarza” – szczęście nigdy się nie powtórzy! Takie potraktowanie go z pewnością będzie skuteczniejsze niż karanie go. Bo jeśli zostanie ukarany, to przede wszystkim wpędzi rodzinę masona w trudniejsze sytuacje, a efekt odstraszający może nie być tak silny, jak „wybaczenie” mu.
Ważne jest również, aby zrozumieć, że taka „elastyczność”, jak wspomniano, jest rzadkim przypadkiem, więc zdarza się tylko tym razem.
Ludzie wiedzą również, że nie możemy używać tego przykładu do porównywania i „płakania nad niesprawiedliwością”, jeśli upijemy się i zgubimy trzy razy jak ten robotnik budowlany.
Być może funkcjonariusze organów ścigania w Ha Tinh wzięli pod uwagę również drugą opinię, która głosi, że „prawo nie ma stref zakazanych, ani specjalnych przywilejów”.
Jeśli tej osobie zostanie wybaczone, surowość kary w innych przypadkach będzie niesprawiedliwa... Jednak ostatecznym celem kary jest powstrzymanie sprawców przed ponownym popełnianiem wykroczeń, a nie „ukaranie ich za to, na co zasługują”, jak myśli wiele osób.
Murarz, choć nie ukarany, będzie pamiętał swoje czyny do końca życia. Prawo przecież jest drogą do dobra, a nie do karania.
Link źródłowy






Komentarz (0)