
Dziennikarz i muzyk Dinh Van Binh urodził się i wychował w gminie Thai Hoa, w dystrykcie Ung Hoa w Hanoi . Ukończył Wydział Kultury i Sztuki Centralnego Uniwersytetu Edukacji Artystycznej (2007-2011), a od czasów studenckich był związany z literaturą i dziennikarstwem. Po ukończeniu studiów współpracował i pracował w wielu agencjach prasowych; angażował się w działalność komunikacyjną, pisał książki o historii lokalnego komitetu partyjnego i był asystentem produkcji ekip filmowych VTV. Od kwietnia 2014 roku do chwili obecnej pracuje w Vietnamese Craft Village Times (obecnie Vietnamese Craft Village Magazine).
Zajmuje się dziennikarstwem od 17 lat. Zbiór poezji „Bright Torch” (wydawnictwo Stowarzyszenia Pisarzy, premiera w kwietniu 2025 r.) to czwarty zbiór poezji Dinha Van Binha, specjalizujący się w tematyce wietnamskiego dziennikarstwa rewolucyjnego.
„Jasna Pochodnia” zawiera 50 wierszy wyrażających miłość autorki do dziennikarstwa i dziennikarzy oraz 7 piosenek na końcu książki. Im częściej czytam „Jasną Pochodnię”, tym bardziej widzę Dinh Van Binh jako pracowitą pszczołę, produkującą miód, kochającą kwiaty i zbierającą dobre artykuły i wiersze.
Trzeba być poruszonym, prawdziwie zakochanym i pełnym pasji do wsi i dróg, aby móc wyrazić je w dźwięcznych pieśniach. Dinh Van Binh głęboko rozumie zawód i wielki wkład dziennikarzy i dziennikarstwa w ogólny rozwój społeczeństwa. Jak w piosence „Trudności dziennikarstwa”, napisał: „Przez wysokie góry, długie rzeki, silne wiatry / Przez wiele trudności, pokonując wszystkie bystrza / Pełen miłości i witalności / Aby chronić wspaniałą ojczyznę i kraj”…
Bo tylko kochając i poświęcając się zawodowi, można wyrwać myśli z pośpiechu życia. Przeżyłem takie dni, z myślami, które rozświetlały moje myśli na kartkach papieru nocą. Nawet Dinh Van Binh i ja nie możemy zliczyć, ile osób takich jak my przelewało pot, szukając słów. Ale dlatego, że kiedy kocha się i pasjonuje się zawodem, nawet jeśli drobne słowa staną się tysiącem funtów ciężaru, sprawiając, że ramiona będą ciężkie, nogi zmęczone, a oczy zamglone, osoba wykonująca ten zawód i tak będzie się uśmiechać.
Wciąż będą ludzie, którzy zawsze będą zachowywać „Ostre pióro, czyste serce”. Nadal doskonalą swoje czyste serce w artykuły i dzieła, czasem delikatne i romantyczne jak jedwab, czasem mocne i pełne ducha walki jak żelazo i stal. Dzięki temu powstają artykuły o wielkim duchu walki, które zdobyły wysokie nagrody w krajowych konkursach dziennikarskich.
Uważnie czytając artykuły w „Torch”, wierzę, że autor nosi w sobie płomień młodości.
Każdy kraj pielęgnują ręce młodych ludzi, ludzi, którzy kiedyś byli bardzo młodzi. Mają silne ramiona. Świat dziennikarstwa zna wiele przykładów młodych ludzi, którzy są dzielnymi wojownikami. Dinh Van Binh w artykule „My, dziennikarze” napisała, jakby zaglądając w ludzkie serca: „Duma z kraju / Dorastaliśmy z niestrudzoną siłą młodości / Klawiatura pisana sercem zwróconym przed siebie / Pisząc dla życia z aspiracjami na przyszłość / Krocząc naprzód z ambicjami i marzeniami / Wnosząc witalność z ogromną miłością…”
W każdym zawodzie młodość zawsze jest atutem. Tymczasem dziennikarstwo to zawód, który wymaga poświęcenia, „słyszenia na własne uszy, widzenia na własne oczy”, aby uzyskać rzetelne, obiektywne i rzetelne informacje. Dlatego młodzi dziennikarze muszą „spakować się i ruszyć w drogę”, aby zgłębiać i badać tematy istotne dla ludzi i mające wpływ społeczny. Ze względu na młody wiek i z pewnością niewielkie doświadczenie zawodowe, podejmując temat, zwłaszcza problematyczny, muszą zachować zimną krew.
Młodzi ludzie miewają niekiedy bardzo „różowe” myśli o dziennikarstwie, czyli o podróżowaniu w wiele miejsc, dostarczaniu informacji wielu osobom i byciu znanym szerokiemu gronu odbiorców. Kiedy jednak faktycznie rozpoczynają pracę w tym zawodzie, zdają sobie sprawę, że dziennikarstwo jest trudniejsze, niż początkowo sądzili. Ale im trudniej, tym bardziej są wyszkoleni, tym bardziej kochają swój zawód i są zdeterminowani, by poświęcić mu się do końca. Za każdym razem, gdy podejmują się nowego tematu, szybko się angażują, ochoczo wyruszając z kolegami. Największą radość odczuwają, gdy ich artykuły zostają opublikowane, losy, którymi społeczność powinna się podzielić, i gdy szemrane sprawy wychodzą na jaw.
Dziennikarstwo jest wspaniałe. Ta chwała rozświetla każdy etap rozwoju, gdy prasa towarzyszy dostatniemu życiu ludzi. W ciągu ostatnich 100 lat pokolenia dziennikarzy spieszyły na krwawe pola bitew, gdzie ludzie cierpieli ubóstwo. Niezliczeni dziennikarze zarówno dzierżyli broń, jak i używali piór jako „narzędzi do zmiany reżimu”, przyczyniając się do rewolucji i wypędzając wroga. Wielu dziennikarzy bohatersko poświęciło życie na polu bitwy. Zapisali swoje nazwiska w zielonej historii, upiększając przyszłe drogi i zielone lasy współczesności.
Kontynuując tę tradycję, pokolenia dziennikarzy, dziś i jutro, nadal będą kierować się zasadą : „Każdy artykuł to myśl / Każda wiadomość to aspiracja, by dotrzeć daleko”. Tylko wtedy marzenia z małych istot w zakątkach morza, w głębokich lasach i trujących wodach będą mogły zostać poznane, docenione i zapewnione warunki do ich realizacji.
Stuletnia historia wietnamskiej prasy rewolucyjnej to prawdziwy powód do dumy. Wiersze o zawodzie, pasji zawodu, drodze dziennikarskiej Dinha Van Binha i jego współpracowników zostały ukazane w tomie „Torch”.
Ja i być może wielu innych dziennikarzy i czytelników odnajdziemy siebie w wierszach Dinh Van Binh. Widzimy na własne oczy, że wielu dziennikarzy wyruszyło w podróż, wykuło swoje pióra w odległych, odizolowanych krainach lub w życiu miejskim, pisząc piosenki o swoich czasach. Ich życie to nie tylko podróże, ale coś więcej – święta misja.
NGUYEN VAN HOCŹródło: https://baohaiduong.vn/duoc-sang-tho-ve-nghe-bao-413784.html






Komentarz (0)