Pisarz Nguyen Phan Que Mai
Wielokrotnie zdarzało się, że matki skakały do schronów przeciwbombowych, niosąc na rękach swoje nienarodzone dzieci.
Mama opowiadała mi o tym, jak musiała ewakuować swoich uczniów wysoko w góry, aby uniknąć bombardowań podczas nauczania.
Mama opowiadała o długich latach oczekiwania na swojego brata – wujka Haia – który wstąpił do armii na Południu, by wziąć udział w wojnie.
Mama opowiedziała o bezgranicznym szczęściu, jakie przeżyła 30 kwietnia 1975 roku, gdy dotarła do niej wiadomość o zakończeniu wojny.
Leje po bombach i pragnienie pokoju
Dostrzegłem tęsknotę za wiecznym pokojem nie tylko w Wietnamie, ale i na ziemi, w historiach opowiadanych przez moją matkę. Ten pokój zapewni, że żadna matka na ziemi nie straci swojego dziecka w wojnie.
Dostrzegłem także tęsknotę za wiecznym pokojem w oczach babć, matek, żon i sióstr w mojej wiosce Khuong Du.
Jako dziecko w milczeniu obserwowałem kobiety, które codziennie stały przed bramą i czekały na powrót mężczyzn ze swoich rodzin z wojny.
Oni po prostu czekają, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Widzę ból wojny w żałobnych szalikach rodzin, których bliscy nigdy nie wrócą, w złamanych ciałach weteranów.
W 1978 roku, jako sześcioletnia dziewczynka, wsiadłam z rodzicami do pociągu z Północy na Południe, aby stworzyć nowe życie w najdalej na południe wysuniętym regionie Ojczyzny – Bac Lieu . W mojej pamięci wciąż krążą gigantyczne kratery po bombach, wciąż leżące pośród zielonych pól ryżowych.
Przechodząc przez most Hien Luong, który podzielił Wietnam na dwie części podczas 20 lat wojny, wielu dorosłych wokół mnie wybuchnęło płaczem. W ich łzach dostrzegłem nadzieję na pokój, nadzieję, że Wietnam nigdy więcej nie doświadczy rozlewu krwi w wojnie.
Tęskniłem za spokojem na rodzinnym polu ryżowym w Bac Lieu. Pole to znajdowało się na wale, który odzyskali sami mój ojciec, matka i bracia. To pole było kiedyś strzelnicą Armii Republiki Wietnamu. Kiedy odzyskaliśmy ziemię pod uprawę ryżu i fasoli, musieliśmy wykopać tysiące łusek po nabojach.
Dotykając pocisków i niewybuchów, drżałem, jakbym dotykał śmierci. I skrycie pragnąłem, żeby pewnego dnia na tej ziemi wszyscy odłożyli broń i ze sobą porozmawiali. A miłość i zrozumienie rozpuściły przemoc.
Podróż, która ma na celu opowiedzenie historii pokoju
W mojej pamięci z pierwszych dni w Bac Lieu utrwalił się obraz kobiety sprzedającej ziemniaki, samotnie idącej z ciężkim kijem na ramieniu. Wydawało się, że przybyła z bardzo daleka, żeby dotrzeć do drogi biegnącej przed moim domem.
Jej stopy były pokryte znoszonymi, zakurzonymi kapciami. Moja matka zawsze je od niej kupowała, bo wiedziała, że jej dwaj synowie poszli na wojnę i nie wrócili. Nie otrzymała nekrologu i wciąż czekała. Z biegiem lat, gdy oczekiwanie się wyczerpało, postanowiła odebrać sobie życie. Pewnego dnia, idąc do szkoły, zobaczyłem jej ciało wiszące na drzewie.
Zabrała ze sobą tęsknotę do innego świata . Stałem tam, w milczeniu patrząc na jej suche stopy. I wyobrażałem sobie, jak wędruje przez życie w poszukiwaniu spokoju. Przeniosłem jej ból do moich pism.
Moje dwie pierwsze powieści, „Góry śpiewają” i „Dziecko kurzu” (tytuł roboczy w języku wietnamskim: „Sekret pod drzewem Bodhi”) opowiadają o stratach kobiet, które muszą iść na wojnę, niezależnie od tego, po której stronie walczą ich bliscy.
Książki Nguyen Phan Que Mai zostały przetłumaczone na wiele języków.
„Góry śpiewają” i „Dziecko kurzu” były początkiem mojej drogi do pisania historii o pokoju. W „Górach śpiewają” 12-letnia Huong musiała przetrwać amerykańskie bombardowanie Hanoi w 1972 roku. Pragnęła pokoju, ponieważ oboje jej rodzice musieli opuścić dom, aby walczyć na wojnie.
Powiedziała sobie: „Pokój to dwa święte słowa na skrzydłach gołębi namalowanych na ścianie mojej klasy. Pokój to zielony kolor w moim śnie – zielony kolor spotkania, gdy moi rodzice wracają do domu. Pokój to coś prostego, niewidzialnego, ale dla nas najcenniejszego”.
Wybrałam 12-letnią dziewczynkę jako narratorkę historii pokoju, ponieważ w młodości mamy otwarte umysły. Huong nienawidziła Amerykanów, ponieważ zbombardowali Kham Thien, gdzie mieszkała jej rodzina.
Ale później, czytając amerykańskie książki, zdała sobie sprawę, że zarówno Amerykanie, jak i Wietnamczycy kochają swoje rodziny i cenią sobie spokojne chwile.
I powiedziała sobie: „Chciałabym, żeby wszyscy na tej ziemi słuchali swoich opowieści, czytali swoje książki i dostrzegali światło innych kultur. Gdyby każdy tak robił, nie byłoby wojen na tej ziemi”.
W książce Dust Child mam bohaterów, którzy muszą doświadczyć okrucieństwa wojny, aby zrozumieć wartość pokoju.
Bohaterem filmu jest Dan Ashland, były pilot helikoptera, który brał udział w masakrze niewinnych dzieci podczas wojny w Wietnamie. Kiedy wrócił do Wietnamu 47 lat później, w 2016 roku, był niezwykle smutny i odnalazł światło przebaczenia w miłującym pokój i wybaczającym narodzie wietnamskim.
Podczas przygotowań do wydania tych dwóch książek otrzymałem setki listów od czytelników – weteranów i ofiar wojny. Podzielili się ze mną zdjęciami i historiami swoich doświadczeń i doświadczeń swoich rodzin. Uświadomili mi, że nie jestem sam w mojej drodze do opowiadania historii pokoju.
Opowiadając te historie o pokoju, nie mogę nie wspomnieć o matkach, siostrach i babciach. Być może to kobiety najbardziej cierpią z powodu wojny.
Dotknęłam tego bólu w krzyku kobiety, kiedy po raz pierwszy odwiedziłam Quang Tri. Tego dnia odpoczywałam w przydrożnej herbaciarni z moimi australijskimi przyjaciółmi – białymi blondynami – kiedy krzyk nas wszystkich zaskoczył.
Spojrzałem w górę i zobaczyłem nagą kobietę biegnącą w naszym kierunku, krzyczącą do moich zagranicznych przyjaciół, że muszą oddać jej rodzinę. Mieszkańcy wioski ją wtedy odciągnęli, a sprzedawca herbaty powiedział nam, że kobieta straciła męża i dziecko w amerykańskim bombardowaniu Quang Tri.
Szok był tak wielki, że oszalała, szukając męża i dzieci przez cały dzień. Jej łzy wsiąkły w moje teksty i żałuję, że nie mogę cofnąć czasu i zrobić czegoś, co ukoiłoby jej ból.
W kwietniu tego roku, upamiętniając 50. rocznicę zakończenia wojny, w USA ukazał się tomik poezji „Kolor Pokoju”, który napisałem bezpośrednio po angielsku. W tomiku znajduje się wiersz „Quang Tri”, którego wersy brzmią niczym krzyk kobiety sprzed wielu lat: „Matka pobiegła ku nam/ Imiona dwójki dzieci wypełniły jej oczy/ Matka krzyknęła: „Gdzie są moje dzieci?”/ Matka pobiegła ku nam/ Imię jej męża tkwiło głęboko w jej piersi/ Matka krzyknęła: „Oddajcie mi mojego męża!”.
Zbiór poezji „Kolor Pokoju” przybliża czytelnikom z całego świata historię mojego przyjaciela Trunga. Kiedyś byłem świadkiem, jak mój przyjaciel cicho palił kadzidło przed portretem swojego ojca. Portret przedstawiał bardzo młodego mężczyznę: ojciec Trunga poświęcił życie na wojnie, nie znając twarzy syna. Przez dziesięciolecia Trung podróżował po całym świecie, aby odnaleźć grób ojca.
Wiele wypraw przez góry i lasy, wiele wysiłków poszło na marne. Matka Trunga stawała się coraz starsza i miała tylko jedno życzenie przed śmiercią: odnaleźć szczątki męża. Historia Trunga zainspirowała mnie do napisania wiersza „Dwie ścieżki nieba i ziemi”, który ukazał się w tomie „Kolor pokoju”:
DWIE DROGI NIEBA I ZIEMI
Niebo jest białe od bezimiennych grobów
Biała ziemia dzieci szukających grobu ojca
Deszcz na nich padał
Dzieci, które nigdy nie znały swojego ojca
Ojcowie, którzy nie mogą wrócić do domu
Słowo „dziecko” wciąż jest głęboko zakopane w sercu
Wezwanie „ojca” po ponad 30 latach niepokoju
Dziś wieczorem słyszę kroki ojca i syna z dwóch krańców ziemi i nieba.
Kroki były głośne
Znalezienie siebie nawzajem
Krwawe kroki
Straciliśmy się nawzajem po przebyciu miliona mil
Zagubiony przez tysiące wieków
Ile zimnych brył kadzidła umieszczam w ziemi, stawiając stopę na ziemi?
Po ilu morzach łez stąpasz dzieci, które nie odnalazły grobu swego ojca?
Biały kolor cmentarza Truong Son zawsze mnie prześladuje. Chciałbym tam zostać dłużej i zapalić kadzidło przy każdym grobie. Jest tam niezliczona ilość białych grobów, wśród nich groby anonimowe. Usiadłem obok grobu z dwoma nagrobkami: dwie rodziny uznały tego męczennika za swojego syna.
W tomiku poezji „Kolor Pokoju” piszę o anonimowych grobach i bólu, który pozostaje, niesiony przez pokolenia. Chcę mówić o koszmarach wojny i wzywać wszystkich do wspólnego budowania pokoju.
Kolor śmiechu
Pisząc o bólu wojny, mój tomik poezji „Kolor Pokoju” opowiada historię Wietnamu, kraju z 4000-letnią cywilizacją. Dlatego zacząłem pisać książkę od artykułu o wietnamskiej tradycji poetyckiej, o Dniu Poezji Wietnamskiej i o wkładzie poezji w zachowanie pokoju dla narodu wietnamskiego.
Tomik poezji kończy się historią mojego ojca, człowieka, który przeżył wojnę, wycierpiał wiele bólu i strat, a następnie został nauczycielem literatury, przekazując mi swoją miłość do pokoju i inspirację poetycką.
Dzięki pomocy przyjaciół miłujących pokój miałem zaszczyt uczestniczyć w podróży „Kolor Pokoju” przez 22 miasta w USA. Wygłaszałem prezentacje na Uniwersytecie Columbia (Nowy Jork), Uniwersytecie Stanforda (San Francisco), Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (Los Angeles), Uniwersytecie Stanowym w Portland (Portland), Uniwersytecie Stanowym Massachusetts w Amherst (Amherst)...
Podczas tych i innych wydarzeń w bibliotekach, księgarniach czy ośrodkach kultury opowiadam historie o miłującym pokój Wietnamie, historie o ranach, które wciąż istnieją, pozostając na ciele Matki Wietnamu (niewybuchy, Agent Orange...).
To był zaszczyt gościć na tych wydarzeniach wspaniałych przyjaciół Wietnamu. Byli nimi m.in. działacz na rzecz pokoju Ron Caver, który opracował i wydał książkę „Walka o pokój w Wietnamie”.
Rozmawiałem z fotografem Peterem Steinhauerem, który mieszka w Waszyngtonie, ale wielokrotnie podróżował do Wietnamu, aby fotografować kraj i jego mieszkańców. Byłem głęboko poruszony rozmową z Craigiem McNamarą, synem Sekretarza Obrony Roberta McNamary – uważanego za „głównego architekta” zaangażowania USA w wojnę wietnamską.
W swojej autobiografii „Because Our Fathers Lied” (Kłamali nasi ojcowie) Craig McNamara otwarcie nazwał swojego ojca zbrodniarzem wojennym. Rozmawiałem również z profesorem Wayne’em Karlinem, który służył jako strzelec pokładowy helikoptera w Wietnamie podczas wojny, a następnie wrócił do Wietnamu, aktywnie uczestniczył w ruchu antywojennym i resztę życia poświęcił tłumaczeniu, publikowaniu i promowaniu literatury wietnamskiej…
Podczas niektórych wydarzeń zapraszałem amerykańskiego poetę-weterana Douga Rawlingsa, aby przeczytał swój angielski wiersz The Girl in Picture, który napisał dla Phan Thi Kim Phuc, występującej na zdjęciu Nicka Uta pt. „Napalm Girl”.
Przeczytałem wietnamskie tłumaczenie tego wiersza z jego przejmującymi wersami: „Jeśli jesteś weteranem z Wietnamu, umierającym ocalałym/ przyjdzie do ciebie przez dekady/ rzucając cień na słabnące światło twoich snów/ jest wciąż naga i ma dziewięć lat, a w jej oczach maluje się przerażenie/ oczywiście będziesz musiał ją ignorować/ jeśli chcesz przetrwać lata/ ale wtedy twoja córka skończy dziewięć lat/ a potem twój wnuk skończy dziewięć lat”.
Czytałem także moje wiersze o Agent Orange, o niewybuchach, aby wezwać Amerykanów do przyłączenia się do projektów organizacji zajmujących się usuwaniem bomb i pomocą ofiarom Agent Orange.
Oprócz omówienia długotrwałych skutków wojny i tego, co ludzie mogą zrobić, aby złagodzić ból, chciałbym poruszyć kwestię wartości pokoju, miłości narodu wietnamskiego do pokoju oraz tego, co możemy zrobić, aby zbudować trwały pokój na tej ziemi: czyli lepiej się rozumieć, lepiej się rozumieć, bardziej szanować i słuchać swoich historii.
Tomik poezji zatytułowany „Kolor pokoju” wyraża moje pragnienie trwałego pokoju na ziemi, dlatego jeden z głównych wierszy tego tomiku, „Kolor pokoju”, dedykuję mieszkańcom Kolumbii, gdzie przemoc zbrojna jest nadal powszechna.
Wiele lat temu, podczas Festiwalu Poezji w Medellíne, stanąłem na zboczu góry, gdzie setki ludzi rozbiły namioty, uciekając przed przemocą w swoich wioskach. Wzruszyłem się do łez, patrząc, jak gotują tradycyjne potrawy dla nas, międzynarodowych poetów, i czytają z nami poezję.
A potem napisałam te wersy: „I nagle poczułam, że należę tutaj/ do tej ziemi/ ziemi rozdartej wojną domową/ ziemi przepełnionej duchem opium/ Kiedy ja i dzieci razem/ skaczemy na skakance, a nasze kroki rozjaśnia nadzieja/ Wiem, że zmarli czuwają nad nami, chronią nas/ I widzę, jak kolor pokoju/ zmienia się w kolor śmiechu/ dzwoniącego w ustach/ dzieci Kolumbii”.
Wojna skończyła się pięćdziesiąt lat temu. Ktoś powiedział: „Przestańmy mówić o wojnie, w kraju od dawna panuje pokój”. Ale dlaczego wojna wciąż we mnie huczy, kiedy widzę rodzinę wietnamskich męczenników rozkładających plandekę, składających ofiary i palących kadzidło na Równinie Dzbanów, Xieng Khouang, w Laosie?
Zapalono kadzidełka, polały się łzy i szlochy. Proszono o modlitwy do nieba i ziemi oraz dusz męczenników, aby pomogli im odnaleźć grób ojca.
Rolnicy, których spotkałem tego dnia, zaciskali pasa od ponad 30 lat, aby zdobyć wystarczająco dużo pieniędzy na wynajęcie samochodu i przewodnika, aby udać się do Laosu i odnaleźć grób swojego ojca – wietnamskiego żołnierza, który zginął na Równinie Dzbanów. Niezliczone wietnamskie rodziny podróżują do Laosu, aby znaleźć groby swoich bliskich. Mając bardzo niewiele informacji, wciąż szukają z silną i płonącą nadzieją.
Nguyen Phan Que Mai pisze po wietnamsku i angielsku i jest autorką 13 książek. Do wielu jej wierszy, w tym do „Ojczyzny woła moje imię” (muzyka Dinh Trung Can), skomponowano muzykę.
Jej dwie angielskie powieści, „Góry śpiewają” i „Dziecko kurzu”, poruszające tematykę wojny i wzywające do pokoju, zostały przetłumaczone na 25 języków. 100% tantiem ze swojego tomiku poezji angielskiej „Kolor pokoju” przekazała trzem organizacjom zajmującym się usuwaniem niewybuchów i pomocą ofiarom Agent Orange w Wietnamie.
Nguyen Phan Que Mai otrzymała wiele krajowych i międzynarodowych nagród literackich, m.in. drugą nagrodę Dayton Peace Prize (pierwszej i jedynej amerykańskiej nagrody literackiej, przyznawanej za wkład literatury w propagowanie pokoju).
Źródło: https://tuoitre.vn/mau-hoa-binh-2025042716182254.htm





![[Zdjęcie] Da Nang: Woda stopniowo opada, lokalne władze korzystają z oczyszczania](https://vphoto.vietnam.vn/thumb/1200x675/vietnam/resource/IMAGE/2025/10/31/1761897188943_ndo_tr_2-jpg.webp)

![[Zdjęcie] Premier Pham Minh Chinh bierze udział w piątej ceremonii wręczenia Narodowych Nagród Prasowych na temat zapobiegania korupcji, marnotrawstwa i negatywności oraz walki z nimi](https://vphoto.vietnam.vn/thumb/1200x675/vietnam/resource/IMAGE/2025/10/31/1761881588160_dsc-8359-jpg.webp)




































































Komentarz (0)