
Wieża chłodnicza w elektrowni jądrowej Kursk II w pobliżu wsi Makarowka na obrzeżach Kurczatowa w obwodzie kurskim w Rosji (zdjęcie: Sputnik).
W oświadczeniu rosyjskiego MSZ stwierdzono, że Ukraina musiała zdawać sobie sprawę, że jej działania mogą spowodować katastrofę nuklearną na pełną skalę.
„Wzywamy wszystkie rządy do zdecydowanego potępienia działań Kijowa. Są one niezwykle niebezpieczne i mogą prowadzić do nieodwracalnych konsekwencji” – powiedziała rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa.
Moskwa poinformowała 27 października, że udaremniła atak dronów. Dwie agencje prasowe poinformowały, że eksplozja uszkodziła fasadę składowiska odpadów nuklearnych.
Pani Zacharowa powiedziała, że bezzałogowy statek powietrzny z ładunkiem wybuchowym uszkodził mury obronne składowiska odpadów jądrowych. Dwa inne zaatakowały kompleks budynków administracyjnych.
„Według wstępnych danych drony użyte w ataku na elektrownię jądrową wykorzystywały podzespoły dostarczone przez kraje zachodnie” – powiedziała.
Jak poinformowano w elektrowni Kursk, w wyniku ataku nikt nie został ranny, a poziom promieniowania i praca elektrowni pozostały w normie.
Ukraina systematycznie odmawia potwierdzenia lub zaprzecza prowadzeniu operacji wojskowych na terytorium Rosji.
Do incydentu doszło wieczorem 26 października, dzień po tym, jak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył rosyjskie bezzałogowe statki powietrzne o atak na obwód Chmielnicki w zachodniej Ukrainie, prawdopodobnie na znajdującą się tam elektrownię jądrową.
Organ nadzoru nuklearnego ONZ poinformował, że atak zniszczył „wiele okien” w obiekcie, ale nie wpłynął na funkcjonowanie ukraińskiej elektrowni ani jej połączenie z siecią energetyczną.
Agencja Reuters nie była w stanie niezależnie potwierdzić żadnego z tych zdarzeń.
Źródło






Komentarz (0)