Parlamentarzyści (posłowie do Parlamentu Europejskiego), którzy zdobyli mandaty w ubiegłomiesięcznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, odbędą swoją pierwszą sesję roboczą w dniach 16-18 lipca w Strasburgu we Francji. Najpierw będą musieli zagłosować na najwyższe stanowiska kierownicze w 27-państwowym bloku.
Wybory do Parlamentu Europejskiego (PE) w czerwcu przyniosły gwałtowny zwrot w prawo. Wraz ze wzrostem poparcia, skrajna prawica chce teraz uzyskać większy wpływ w nowym Parlamencie Europejskim.
Premier Węgier Viktor Orban zdenerwował swoich unijnych odpowiedników podczas wizyty w Rosji i Chinach na początku tego miesiąca. Orban miał wygłosić przemówienie w parlamencie, ale zostało ono przełożone z powodu napiętego harmonogramu głosowań w PE.
Głosuj na przywódcę
Najpierw, 16 lipca, parlamentarzyści zagłosują w tajnym głosowaniu nad wyborem Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (PE) na kolejne dwa i pół roku (czyli połowę kadencji). Aby zostać wybranym, kandydat musi uzyskać bezwzględną większość ważnych głosów, tj. ponad 50%.
Oczekuje się, że poprzednia przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Roberta Metsola, 45-letnia konserwatystka z Malty, wygra kolejną dwuipółletnią kadencję.
Następnie, w dniach 16-17 lipca, posłowie do Parlamentu Europejskiego wybiorą pozostałych członków Biura Parlamentarnego: 14 wiceprzewodniczących i 5 członków personelu.
Jednak wszystkie oczy będą zwrócone na głosowanie 18 lipca, które rozstrzygnie polityczną przyszłość Ursuli von der Leyen, poprzedniej przewodniczącej Komisji Europejskiej, która ubiega się o drugą pięcioletnią kadencję.
Od lewej: Pani von der Leyen, Pani Kaja Kallas i Pan Antonio Costa w Brukseli, 28 czerwca 2024 r. Trzech doświadczonych polityków europejskich zostało nominowanych na stanowiska Przewodniczącego Komisji Europejskiej, Wysokiego Przedstawiciela UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa oraz Przewodniczącego Rady Europejskiej. Wszystkie te nominacje muszą zostać poddane pod głosowanie w nowym Parlamencie Europejskim (PE). Zdjęcie: AP
W obliczu szalejącego w sercu Europy konfliktu rosyjsko-ukraińskiego Unia Europejska musi stawić czoła licznym wyzwaniom, m.in. spowolnieniu gospodarczemu i rosnącej niestabilności na świecie. Przywódcy UE będą musieli stawić im czoła i pokierować blokiem, gdy tylko zostaną wybrani.
Od czasu, gdy pod koniec czerwca przywódcy UE porozumieli się w sprawie nominowania pani von der Leyen na najwyższe stanowisko w UE, niemiecka polityczka miała problemy ze zdobyciem poparcia parlamentarzystów z głównych bloków politycznych.
Tym razem może to być kolejny zacięty głos dla pani von der Leyen. W ostatnich wyborach pięć lat temu zdobyła zaledwie dziewięć głosów więcej niż minimum wymagane do zwycięstwa (361 głosów na 720 posłów do Parlamentu Europejskiego).
„Musi uważać, żeby zdobyć poparcie różnych grup w Parlamencie Europejskim” – powiedziała analityczka Elizabeth Kuiper, zastępca dyrektora Centrum Polityki Europejskiej.
Podczas gdy niektórzy ustawodawcy nie chcą, aby UE odeszła od głównego celu, jakim jest redukcja emisji dwutlenku węgla w celu walki ze zmianami klimatu, inni chcą ograniczyć liczbę nowych przepisów dotyczących ochrony środowiska.
Pani von der Leyen musi zadowolić obie grupy, jeśli chce zdobyć ich poparcie w walce o reelekcję.
Jeszcze nic nie jest pewne.
W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego największym blokiem politycznym pozostała centrowa koalicja rządząca, składająca się z konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), socjalistów, demokratów i liberałów.
Teoretycznie pani von der Leyen mogłaby zdobyć wystarczające poparcie, aby spełnić próg 361 głosów, gdyż jej Europejska Partia Ludowa (EPP) jest największą grupą polityczną w PE i ma 188 miejsc, nie licząc głosów koalicjantów EPP.
Niektórzy posłowie do Parlamentu Europejskiego stwierdzili jednak, że mogą zagłosować przeciwko pani von der Leyen w nadchodzącym tajnym głosowaniu w sprawie przywództwa.
Oprócz głosów, tym, co zwraca uwagę w nowym Parlamencie Europejskim, jest „ogromny” wpływ skrajnej prawicy.
Premier Włoch Giorgia Meloni i premier Węgier Viktor Orban na konferencji w siedzibie Unii Europejskiej w Brukseli, Belgia, 27 czerwca 2024 r. Zdjęcie: AP
Nowy parlament wybierze także 14 wiceprezydentów, a jego struktura polityczna jest bardziej złożona niż kiedykolwiek – dwie skrajnie prawicowe grupy mają więcej miejsc niż wcześniej.
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR), w której centrum znajduje się partia Fratelli d'Italia (FdI) premier Włoch Giorgii Meloni, mają już jednego wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, ale teraz chcą mieć dwóch kolejnych.
Nowa grupa o nazwie „Patrioci dla Europy” – założona przez premiera Węgier Orbána, do której należy skrajnie prawicowe francuskie Zgromadzenie Narodowe (NR) – jest obecnie trzecią co do wielkości frakcją w nowym parlamencie i ubiega się również o dwa stanowiska wiceprezydenckie.
Nowa grupa spotkała się z ostrą krytyką ze strony centrowej koalicji. „Nie chcemy, aby ci posłowie do PE reprezentowali tę organizację” – powiedział rzecznik EPP Pedro Lopez de Pablo.
Rzecznik dodał również, że trwają rozmowy mające na celu niedopuszczenie, aby skrajna prawica zdobyła ważne stanowiska kierownicze, w tym w komisjach parlamentarnych.
Rzecznik Patriots for Europe, Alonso de Mendoza, stwierdził, że środki stosowane przez główne partie polityczne w celu blokowania skrajnej prawicy są „niedemokratyczne”.
„Sytuacja wciąż się rozwija” – powiedział analityk Kuiper z European Policy Centre.
Minh Duc (według Digital Journal, Politico EU, Europarl News)
Source: https://www.nguoiduatin.vn/noi-cac-vi-tri-lanh-dao-eu-5-nam-toi-se-duoc-quyet-dinh-204240716120707317.htm
Komentarz (0)