W sierpniu sędzia Amit Mehta stwierdził, że Google utrzymuje niezgodny z prawem monopol na rynku wyszukiwania i reklamy.

21 listopada Departament Sprawiedliwości USA wysłał do sędziego dokument z prośbą o zmuszenie Google do sprzedaży przeglądarki internetowej Chrome.

Jeśli tak się stanie, Google odczuje to poważnie, natomiast inne wyszukiwarki internetowe i reklamodawcy odniosą korzyści.

Zdaniem profesora Johna Kwoki z Northeastern University, gdyby oddzielić Chrome od Google i uniemożliwić zawieranie umów dotyczących wyszukiwania, reklamodawcy nie musieliby już płacić za dominujące narzędzie do docierania do potencjalnych klientów.

Google opiera się na Chrome, aby rozwijać i utrzymywać swoje imperium reklamowe w wyszukiwarkach. Według firmy analitycznej StatCounter, Chrome ma 61% udziału w rynku przeglądarek w USA.

Stała się cennym narzędziem wyszukiwania Google i bramą do nawyków wyszukiwania miliardów użytkowników. Po otwarciu przeglądarki Chrome i wpisaniu zapytania w pasku wyszukiwania następuje automatyczne przekierowanie do wyszukiwarki Google.

Nie dzieje się tak w innych przeglądarkach i na urządzeniach innych niż Google. Na przykład na komputerach z systemem Windows domyślną przeglądarką i wyszukiwarką są Edge i Bing.

Aby stać się domyślnym wyborem, Google musi zapłacić swoim partnerom miliardy dolarów.

Chrome Insider
Departament Sprawiedliwości USA chce zmusić Google do sprzedaży Chrome'a, aby przełamać monopol na rynku wyszukiwarek. Zdjęcie: Insider

Przeglądarka Chrome oszczędza Google wszelkich kosztów i komplikacji, ponieważ daje Ci kontrolę i możliwość bezpłatnego ustawienia domyślnej wyszukiwarki.

Dzięki swoim narzędziom dystrybucyjnym Google gromadzi ogromne ilości danych użytkowników z przeglądarek i wyszukiwań w przeglądarkach. Informacje te pomagają zwiększyć wartość kierowanych reklam.

Ponadto, gdy użytkownicy korzystają z przeglądarki Chrome do wyszukiwania w internecie, Google śledzi klikane przez nich wyniki. Przekazuje te informacje z powrotem do wyszukiwarki, aby ulepszyć produkt.

Na przykład, jeśli większość osób kliknie trzeci wynik, wyszukiwarka Google może dostosować wyniki i nadać mu wyższą pozycję w rankingu.

Trudno konkurować z tym samonapędzającym się systemem. Jednym ze sposobów jest wyprzedzenie Google w dystrybucji. Gdyby Chrome był samodzielnym produktem, konkurencyjne wyszukiwarki mogłyby skorzystać z „magii” dystrybucji.

Google postrzega również przeglądarkę Chrome jako sposób na zapoznanie użytkowników z nowymi produktami opartymi na sztucznej inteligencji, w tym Lens, gdyż konkuruje ona z takimi rywalami jak OpenAI.

Wiele firm próbowało konkurować z Google na rynku przeglądarek, lecz poniosło porażkę. Należy do nich Neeva, wyszukiwarka stawiająca na prywatność, opracowana przez byłego dyrektora ds. reklamy Google, Sridhara Ramaswamy'ego.

Neeva wytrzymał zaledwie cztery lata, zanim został zamknięty. Przyznał, że sukces Google wynikał nie tylko z lepszego produktu, ale także z niewiarygodnie dużej liczby decyzji dystrybucyjnych.

Teiffyon Parry, dyrektor ds. strategii w firmie technologii reklamowych Equativ, powiedział, że utrata 3 miliardów użytkowników przeglądarki Chrome miesięcznie byłaby „ogromnym ciosem” dla Google.

Firma dysponuje jednak innymi sposobami dotarcia do użytkowników i gromadzenia danych, takimi jak Gmail, YouTube, sprzęt i Sklep Play. Posiada również własną aplikację, która działa jak przeglądarka internetowa i ma potencjał, by stać się skuteczną alternatywą dla Chrome'a.

Parry uważa, że ​​jest to „niedogodność, z którą można sobie poradzić”.

Tymczasem niezależny ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Łukasz Olejnik wyraził obawy dotyczące rynku internetowego w przypadku sprzedaży Chrome'a. Stwierdził, że Chrome bardzo szybko wdraża postęp dzięki wsparciu finansowemu Google'a.

Przeglądarki mogą mieć problemy z samodzielnym funkcjonowaniem i w efekcie zagrozić całemu ekosystemowi sieciowemu.

„Najgorszym scenariuszem jest utrata prywatności i bezpieczeństwa miliardów użytkowników, a także wzrost cyberprzestępczości na niewyobrażalną skalę” – ostrzegł.

Jednym z najważniejszych pytań, które pozostają bez odpowiedzi, jest to, kogo stać na zakup Chrome. Bloomberg szacuje wartość przeglądarki na co najmniej 15–20 miliardów dolarów. Organy antymonopolowe mogą zablokować przejęcie Chrome przez dużą firmę.

Google planuje odwołać się od każdego orzeczenia, opóźniając jego wykonanie o kilka lat. Lee-Anne Mulholland, wiceprezes ds. prawnych w Google, argumentowała, że ​​działania Departamentu Sprawiedliwości zaszkodzą użytkownikom, deweloperom i amerykańskiemu liderowi technologicznemu w momencie, gdy jest to najbardziej potrzebne.

(Według Insidera i Bloomberga)