W maju 1994 roku, z okna samolotu, który miał wylądować na lotnisku Noi Bai, pan Ly Xuong Can (wówczas 35-letni, potomek 31. pokolenia króla Ly Thai To) rozszerzył oczy, by zobaczyć czerwoną rzekę gęsto pokrytą aluwiami, równiny aluwialne oraz wysokie budynki położone blisko siebie, ukryte za chmurami.
Choć nigdy nie postawił stopy w Wietnamie, serce tego człowieka przepełnia „szczególne uczucie”, które nazywa „uczuciem syna stawiającego stopę w ojczyźnie po raz pierwszy”.
Była to szczególna podróż nie tylko dla pana Ly Xuong Can, ale i dla całej rodziny Ly Hoa Son w Korei, ponieważ po wielu latach spędzonych z dala od domu, po raz pierwszy mogli powrócić do ojczyzny.
Nawet pan Ly Xuong Can nie spodziewał się, że ta podróż będzie punktem zwrotnym, który zmieni całe jego późniejsze życie.
Choć nie jest najstarszym wnukiem w rodzinie, pan Ly Xuong Can wierzy, że to „on jest tym wybranym”, który odnajdzie swoje korzenie w Wietnamie (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Specjalna wiadomość i niespodziewana wizyta w Korei
22 grudnia 1992 roku Wietnam i Korea Południowa nawiązały stosunki dyplomatyczne , otwierając historyczny moment zwrotny w relacjach między oboma krajami. W tym czasie pan Nguyen Phu Binh był dyplomatą mianowanym pierwszym ambasadorem Wietnamu w Korei Południowej.
Zanim pan Binh wyruszył na misję polityczną , spotkał się prywatnie z krajowymi historykami, w tym z profesorem Phan Huy Le, który „powierzył” mu ważne zadanie odnalezienia rodziny Ly, potomków króla Ly Thai To, który 800 lat temu został zesłany do Korei (obecnie Korei).
Według profesora Phan Huy Le, w XIII wieku, w czasie przejścia dynastii Dai Viet z Ly do Tran, aby uniknąć ewentualnej katastrofy dla rodziny, wuj Ly Long Tuong – siódmy książę króla Ly Anh Tonga (1138–1175) – i niektórzy członkowie rodziny królewskiej przeprawili się przez morze, aby żyć w odosobnieniu w Goryeo (obecnie Korea).
Według zapisów historycznych, król Goryeo nadał im ziemię, aby mogli się osiedlić i prowadzić interesy. Później jego wuj Ly Long Tuong w znacznym stopniu przyczynił się do wyparcia Imperium Mongolskiego i ochrony Goryeo przed najeźdźcami. Dzięki temu wyczynowi król Goryeo nadał swojemu wujowi Ly Long Tuongowi tytuł Hoa Son. Rodzina Ly w Korei cieszyła się zatem dużym szacunkiem i z czasem zyskała na sile.
Tak podają podręczniki do historii, ale czy w Korei rzeczywiście istnieje rodzina Ly Hoa Son, potomków króla Ly Thai To, wciąż pozostaje niepotwierdzoną zagadką.
Pan Ly Xuong Can i ambasador Nguyen Phu Binh podczas spotkania (zdjęcie: udostępnione przez bohatera).
Zaraz po przybyciu do Korei ambasador Nguyen Phu Binh próbował zasięgnąć informacji i dotrzeć do nich z wielu źródeł. Jednak rodzina Ly cieszyła się w Korei dużą popularnością, a praca dyplomatyczna w tamtym czasie była bardzo zajęta, więc przez pierwsze kilka miesięcy pan Binh wciąż nie miał żadnych informacji.
Kiedy wydawało się, że poszukiwania utknęły w martwym punkcie, pewnego dnia na początku 1993 roku w biurze ambasadora Wietnamu w Korei, ambasador Nguyen Phu Binh, niespodziewanie przyjął specjalną grupę gości.
Pod przewodnictwem pana Ly Xuong Cana, który miał wówczas około 30 lat, wraz ze starszyzną klanu Ly Hoa Son, przywieźli ze sobą bardzo szczegółową i kompletną genealogię, dowodzącą, że byli potomkami króla Ly Thai To w 31. pokoleniu i bezpośrednimi potomkami jego wuja Ly Long Tuonga w 26. pokoleniu.
Spotkanie z ambasadorem Nguyen Phu Binh wywołało u pana Ly Xuong Cana „dziwne emocje”, które porównał do „tego, jakby przeżył dzień powrotu do ojczyzny” (zdjęcie: Nguyen Ha Nam ).
Niespodziewana wizyta poruszyła ambasadora Nguyen Phu Binha. Ujął każdego z gości za rękę i powiedział: „My też szukaliśmy wszystkich, na szczęście się spotkaliśmy”.
Wspominając to nieoczekiwane spotkanie, pan Binh z wielkim wzruszeniem powiedział Danowi Tri : „Po przeczytaniu informacji genealogicznych, które przekazał mi pan Ly Xuong Can, natychmiast zadzwoniłem do profesora Phan Huy Le, aby go o tym poinformować. Był bardzo zadowolony i powiedział: „To są dokładnie ci ludzie, których szukamy”. Zaraz potem poinformowałem również przywódców naszej Partii i Państwa, aby zorientowali się w sytuacji”.
Dla pana Ly Xuong Cana spotkanie to było historycznym punktem zwrotnym, który wywołał u niego „dziwne emocje”, które porównał do „tego, jakby zobaczył dzień powrotu do ojczyzny”.
Wybrany
Pan Ly Xuong Can urodził się w 1958 roku w Korei. Od dzieciństwa starsi członkowie rodziny przypominali mu o wuju Ly Long Tuongu i jego wietnamskich korzeniach. W latach 1950-1960 stryj pana Ly Xuong Cana, pan Ly Hoon, organizował liczne delegacje rodzinne do Wietnamu.
Niestety, ze względu na okoliczności historyczne, Wietnam był wówczas podzielony na dwie części, więc pan Hoon mógł udać się tylko do Sajgonu i nie miał możliwości powrotu do ojczyzny swojej rodziny Ly w Bac Ninh.
Ból związany z niemożnością spełnienia życzenia rodziny o powrocie do ojczyzny zawsze wywołuje u pana Hoona ból w sercu.
Przed śmiercią zadzwonił do swojego siostrzeńca, Ly Xuong Cana, i polecił mu: „Za wszelką cenę musisz znaleźć sposób, aby wrócić do ojczyzny w Wietnamie i oddać hołd naszym przodkom Ly”. Następnie pan Hoon przekazał mu całą genealogię i dokumenty historyczne, których poszukiwał i które przechowywał przez lata.
Pan Ly Xuong Can powiedział, że nie był najstarszym wnukiem w rodzinie, ale „być może był wybrańcem”. „Wtedy nic nie wiedziałem o Wietnamie, ale w głębi duszy zawsze wierzyłem, że wrócę, nawet jeśli umrę, odnajdę swoją ojczyznę” – wyznał.
Pan Ly Xuong Can (w garniturze, stojący pośrodku) zrobił sobie zdjęcie z mieszkańcami wioski Dinh Bang podczas swojej pierwszej wizyty w Bac Ninh w 1994 roku (zdjęcie: udostępnione przez bohatera).
Po spotkaniu z ambasadorem Wietnamu w Korei, za pośrednictwem pana Nguyen Phu Binh, pan Ly Xuong Can i 18 członków rodziny Ly Hoa Son odbyli w 1994 roku pierwszą podróż powrotną do Wietnamu. W tym czasie wietnamscy urzędnicy dyplomatyczni i profesor Phan Huy Le osobiście oczekiwali na grupę na lotnisku.
Następnie cała grupa udała się do świątyni Do (Bac Ninh) – świątyni, w której oddawano cześć 8 królom wietnamskiej dynastii Ly. Gdy tylko samochód zatrzymał się na poboczu drogi, pojawiło się wielu mieszkańców wioski Dinh Bang, którzy ciepło i przyjaźnie powitali pana Ly Xuong Cana i rodzinę Ly Hoa Son, niczym dzieci, które długo przebywały z dala od domu.
„To prawdopodobnie najważniejszy moment w moim życiu. Z dumą mogę powiedzieć potomkom rodziny Ly w Korei: Postawiłem stopę na ziemi moich przodków, odnowiliśmy więź, która wydawała się być zerwana…” – wspominał z wzruszeniem pan Ly Xuong Can.
Za każdym razem, gdy powracał do świątyni Do (Bac Ninh), aby wziąć udział w ważnych świętach ludu, pan Ly Xuong Can był głęboko wzruszony (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Po oddaniu pokłonu swoim przodkom, pan Ly Xuong Can napisał po koreańsku do księgi przechowywanej w świątyni, obiecując „sprowadzenie potomków króla Ly Thai To mieszkających w Korei z powrotem do Wietnamu”.
Od tamtej podróży mężczyzna ten często podróżował między Koreą a Wietnamem, aby dowiedzieć się więcej o swoich korzeniach. Każda podróż przyniosła mu wyjątkowe emocje, które później przyznał: „Urodzony w Korei, ale duszą w Wietnamie”.
„Chcę umrzeć w Wietnamie”
Historia poszukiwań korzeni przez pana Ly Xuong Cana przyciągnęła szczególną uwagę społeczności. Podczas wizyt w Wietnamie miał zaszczyt spotkać się z wieloma przywódcami partii i państwa.
Pewnego razu, podczas spotkania z byłym Sekretarzem Generalnym Do Muoi, aby wyrazić swoje uczucia, dał panu Do Muoi parę równoległych zdań: „Ciało jest tysiące mil stąd – Dusza pozostaje w ojczyźnie Wietnamu”.
Pan Ly Xuong Can na spotkaniu z byłym sekretarzem generalnym Do Muoi (zdjęcie: udostępnione przez postać).
W 2000 roku, dzięki obecności urzędnika wietnamskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, pan Ly Xuong Can odbył również przyjacielskie spotkanie z generałem Vo Nguyen Giapem w jego prywatnym domu. Chociaż rozmowa była stale przerywana, ponieważ nie mówił płynnie po wietnamsku i musiał korzystać z pomocy tłumacza, generał był bardzo wzruszony, gdy usłyszał historię powrotu potomków króla Ly Thai To do ojczyzny.
„Generał wziął mnie za rękę i serdecznie doradził: Jesteś Wietnamczykiem, masz wietnamską krew, powinieneś starać się i podejmować wysiłki, aby przyczynić się do rozwoju kraju.
Kiedy usłyszałem te słowa, byłem bardzo wzruszony. W tym momencie moje serce przepełniły emocje i silne postanowienie: muszę wrócić do Wietnamu, by tam mieszkać i pracować” – wspominał pan Ly Xuong Can.
Spotkanie z generałem Vo Nguyen Giapem w 2000 r. zainspirowało pana Ly Xuong Cana do powrotu do Wietnamu i rozpoczęcia kariery (zdjęcie: udostępnione przez postać).
To właśnie to spotkanie, jak sam przyznał, wywarło głęboki wpływ na jego życie. Po powrocie do Korei pan Ly Xuong Can rozmawiał z rodziną o sprzedaży całego majątku i przeprowadzce do Wietnamu, gdzie mógłby zamieszkać i założyć firmę.
Obecnie pracuje jako inżynier w dużej firmie w Korei, ma stabilną, solidną karierę i regularne dochody.
Decyzja pana Ly Xuong Cana o porzuceniu wszystkiego i powrocie do Wietnamu zaskoczyła i zszokowała całą jego rodzinę. W tamtym czasie troje dzieci pana Ly Xuong Cana było bardzo małych: najstarsza córka, Ly Hue Tran (urodzona w 1989 roku, miała wtedy 11 lat), syn Ly Hach San (urodzony w 1991 roku, miał wtedy 9 lat), a najmłodszy syn Ly Viet Quoc (urodzony w 1998 roku, w przedszkolu).
Pan Ly Xuong Can wierzy, że powrót do Wietnamu jest jego przeznaczeniem (zdjęcie: Nguyen Ha Nam).
Jego rodzice uważali, że zmiana środowiska życia i nauki może wpłynąć na rozwój psychiczny dziecka, dlatego radzili synowi, aby się dobrze zastanowił. Jego przyjaciele również uważali, że „ta decyzja była zbyt lekkomyślna i może ponieść konsekwencje”.
Nawet wietnamski ambasador Nguyen Phu Binh – przyjaciel jego rodziny – był zaniepokojony i szczerze radził: „Wietnam jest nadal biedny w porównaniu z Koreą, jeśli wróci do domu, może napotkać wiele trudności”.
Jednak ignorując wszelkie rady, 30 sierpnia 2000 r. pan Ly Xuong Can i jego rodzina wsiedli na pokład samolotu powrotnego do Wietnamu.
Jego rodzina wynajęła dom przy ulicy Nghi Tam (Tay Ho, Hanoi). W przeciwieństwie do obcokrajowców, którzy posyłają swoje dzieci do szkół międzynarodowych, pan Ly Xuong Can chce, aby jego dzieci „żyły jak prawdziwi Wietnamczycy”, uczyły się w szkołach publicznych i zdobywały wykształcenie jak wszyscy inni. Aby założyć firmę, on i kilku „krewnych” w Dinh Bang założyli firmę i zaczęli ją rozwijać.
Początkowo, z powodu bariery językowej, nie tylko pan Ly Xuong Can, ale także członkowie jego rodziny napotkali wiele trudności. Biznes nie szedł dobrze, zdarzały się chwile, gdy mężczyzna myślał, że nie da rady się podnieść. Jednak w najbardziej rozpaczliwych chwilach, gdy chciał się poddać, pan Ly Xuong Can przyznał, że „wietnamska krew dodała mu motywacji do rozpoczęcia wszystkiego od nowa”.
Viet Ly Central Company Limited (z siedzibą w Da Nang) - założona przez niego firma specjalizuje się w wytwarzaniu wyrobów służących rozwojowi rolnictwa i obszarów wiejskich, wytwarzanych z materiałów pochodzących z recyklingu, aby chronić środowisko. Firma zatrudnia ponad 50 wietnamskich pracowników.
Przy wsparciu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, 16 października 2009 r. Prezydent wydał decyzję umożliwiającą jemu i jego rodzinie nabycie obywatelstwa wietnamskiego.
Został również mianowany przez Ministerstwo Kultury, Sportu i Turystyki ambasadorem turystyki Wietnamu w Korei na trzy kolejne kadencje (2017-2020, 2021-2024 i 2024-2029), stając się pierwszym ambasadorem turystyki, który pełnił tę funkcję przez najdłuższą i najdłuższą nieprzerwaną kadencję w historii.
Nie tylko łączył wietnamskie i koreańskie przedsiębiorstwa turystyczne, ale także bezpośrednio wspierał dziesiątki wietnamskich miejscowości w promocji destynacji na rynku koreańskim - szczególnie w prowincjach i miastach takich jak Khanh Hoa, Da Lat (Lam Dong); Quang Nam (obecnie Da Nang)...
W chwilach, gdy najbardziej chciał się poddać, pan Ly Xuong Can przyznał, że „wietnamska krew dodała mu motywacji do zaczynania od nowa” (zdjęcie: Nguyen Ha Nam).
W 2019 roku założył Biuro Przedstawicielskie ds. Promocji Turystyki Wietnamskiej Narodowej Administracji Turystycznej w Korei... Każdego roku organizuje wydarzenia promujące turystykę w obu krajach. Warto wspomnieć, że wszystkie koszty pokrywa z własnej kieszeni.
„W moim rodowodzie, po 31 pokoleniach, tylko 0,01% to Wietnamczycy, 99,99% to Koreańczycy, ale moja miłość do Wietnamu jest zawsze silna i święta. Korea to miejsce, w którym się urodziłem, ale Wietnam to moja ojczyzna. Połowę swojego poprzedniego życia spędziłem w Korei, a pozostałą połowę chcę poświęcić Wietnamowi. Jeśli umrę, chcę umrzeć w mojej ojczyźnie” – zwierzył się pan Ly Xuong Can.
Obecnie planuje dokończenie wspólnego filmu wietnamsko-koreańskiego o księciu Ly Long Tuong, który miałby promować kulturę i turystykę obu krajów.
Po ponad 20 latach spędzonych w Wietnamie, pan Ly Xuong Can powiedział, że jest „prawdziwym Wietnamczykiem”. Czuje się szczęśliwy każdego dnia, gdy otwiera oczy, by zobaczyć krajobrazy i ludzi swojej ojczyzny, by być świadkiem i zanurzyć się w rozwoju i przemianach Wietnamu.
Pan Ly Xuong Can jest najbardziej dumny z tego, że jego trójka dzieci ukończyła szkołę średnią i studiowała na prestiżowych uniwersytetach w Wietnamie, mówi płynnie po wietnamsku jak rodzimi użytkownicy tego języka, a przede wszystkim „wszyscy głęboko i intensywnie kochają Wietnam”.
W porównaniu do członków swojej rodziny, pan Ly Xuong Can przyznał, że „sam nie jest dobry w mówieniu po wietnamsku”, ale bez względu na to, jak trudny jest jego język ojczysty, mężczyzna ten zapewnił, że i tak się go nauczy.
Chciałbym wyrazić wdzięczność wietnamskim przywódcom, którzy szanują i uznają historyczną wartość dynastii Ly oraz troszczą się o swoich potomków żyjących w Korei. To typowy duch narodowy narodu wietnamskiego, jak głosi przysłowie: Naród, który szanuje swoją przeszłość, będzie prosperował!
Jestem również bardzo zadowolony, że relacje między Wietnamem a Koreą rozwinęły się w niesamowity sposób w ciągu zaledwie ostatnich 30 lat. Uważam, że relacje między Wietnamem a Koreą to coś więcej niż los, jak niezastąpione przeznaczenie, dlatego wierzę, że w przyszłości relacje między tymi dwoma krajami będą nadal przynosić nowe korzyści” – powiedział pan Ly Xuong Can.
W rozmowie z reporterem Dan Tri, pan Nguyen Phu Binh (były wiceminister spraw zagranicznych, pierwszy ambasador Wietnamu w Korei) powiedział, że do tej pory utrzymuje bliskie stosunki z panem Ly Xuong Canem.
Według pana Binha, pan Ly Xuong Can jest postacią wyjątkową, darzącą Wietnam głęboką i niezwykłą miłością. W rodzinie Ly Hoa Son pan Ly Xuong Can jest pierwszą osobą, która powróciła do Wietnamu, aby tam zamieszkać, osiedlić się i uzyskać obywatelstwo wietnamskie, pragnąc wnieść swój wkład i wzbogacić swoją ojczyznę.
„Jako wietnamski ambasador turystyki w Korei, pan Ly Xuong Can zawsze podejmował wysiłki i aktywnie oraz regularnie działał na rzecz promowania przyjaznych i partnerskich stosunków między Wietnamem a Koreą, zwłaszcza w dziedzinie turystyki” – powiedział pan Binh.
Źródło: https://dantri.com.vn/doi-song/cuoc-gap-dinh-menh-va-hanh-trinh-ve-viet-nam-cua-hau-due-vua-ly-thai-to-20250813102207232.htm
Komentarz (0)