Incydent z przedszkolakiem zapomnianym w autobusie w Thai Binh pokazuje, że jeśli dorośli będą zwracać uwagę na każdy, nawet najmniejszy problem w autobusie, nigdy nie zapomną żadnego dziecka.
Dziecko w przedszkolu zapomniane w autobusie w Thai Binh to sygnał ostrzegawczy o odpowiedzialności dorosłych w opiece nad uczniami. (Źródło: VNE) |
Historia szkoły, która 29 maja w Thai Binh zapomniała o dziecku w wieku przedszkolnym w samochodzie, przypomniała wielu osobom smutną historię sprzed ponad 4 lat. Chodzi o pierwszoklasistę, który zmarł po tym, jak został zapomniany w samochodzie pierwszego dnia szkoły w Hanoi .
Jako opiekun i wychowawca , czuję się bardzo zasmucony i bezradny z powodu obecnej niebezpiecznej sytuacji dzieci. Patrząc szerzej, to tylko jeden z incydentów, który pokazuje nieodpowiedzialność dorosłych wpływających na życie dzieci. Wiele przypadków wypadków i utonięć dzieci wynika również z nieodpowiedzialności dorosłych.
Uważano, że przypadek pierwszoklasisty, który zmarł po tym, jak został zapomniany w autobusie w Hanoi w 2019 roku, był nauczką. Jednak ostatnio zdarzały się przypadki uczniów zapomnianych w Bac Ninh w Hanoi... Na szczęście incydent został wcześnie wykryty i dziecko zostało uratowane. A potem historia znów „zatonęła”... Czy do czasu, gdy dziecko w Thai Binh zostało zapomniane w autobusie do szkoły i zmarło, konieczne jest ponowne rozważenie świadomości i odpowiedzialności tych, którzy mają obowiązek troszczyć się o dzieci i je chronić?
Pojawia się wiele pytań, na przykład, czyja to odpowiedzialność? Przede wszystkim odpowiedzialność za opiekę i edukację dzieci spoczywa na rodzicach i szkołach. Jak szkoła i rodzice koordynowali swoje działania, że ostatecznie zdarzało się zapominanie dzieci w samochodzie? Należy również jasno stwierdzić, że opieka i ochrona dzieci w wielu szkołach borykają się obecnie z wieloma problemami.
Oczywiście placówki opieki nad dziećmi i placówki edukacyjne muszą przeanalizować tę kwestię. Jeśli nie można zagwarantować bezpieczeństwa dzieciom podróżującym samochodem, czy ta metoda powinna być dozwolona? Proces odbierania i odwożenia dzieci jest „zablokowany”, a cierpi na tym dziecko. Oczywiście, jeśli dziecko „prześlizgnie się” w ten sposób, gdzie leży odpowiedzialność osoby odbierającej i odwożącej dziecko w tym właśnie samochodzie? To tylko historia o odbieraniu i odwożeniu dzieci.
Czy podczas transportu dzieci mają zapięte pasy bezpieczeństwa? Czy mają zagwarantowane bezpieczeństwo? A jeśli mają problem zdrowotny, kto się nim zajmie?
Bo jeśli dorośli zwracają uwagę na każdy najmniejszy problem w autobusie, nigdy nie zapomną o żadnym dziecku. Dzieci nie są towarem, który można „wrzucić” do autobusu i „zrzucić” jak… pudła z ładunkiem. Wysiadanie z autobusu nie jest ściśle kontrolowane, dzieci nie są liczone, a przekazanie nie jest traktowane poważnie, co prowadzi do braku dzieci bez wiedzy kogokolwiek.
Gdyby tylko kierowca miał możliwość sprawdzenia wszystkich siedzeń przed zamknięciem drzwi samochodu.
Gdyby osoba odbierająca dzieci sprawdzała obecność przed wejściem i wyjściem z autobusu, policzyła podpisy rodziców przy przekazywaniu dzieci oraz policzyła liczbę dzieci, to nie byłoby problemu z brakiem dzieci wysiadających z autobusu.
Gdyby tylko osoba odbierająca dziecko sprawdziła samochód przed odjazdem.
Gdyby tylko nauczyciel kontaktował się z rodziną, gdy dowiaduje się o nieobecności ucznia. Wystarczy telefon lub SMS, by uratować życie dziecka. Bo w rzeczywistości, gdyby dziecko zostało zapomniane i odkryte wcześnie, konsekwencje nie byłyby tak poważne. Ale jeśli czas jest zbyt długi, nawet cały dzień, konsekwencje mogą być tragiczne.
Gdyby tylko wszyscy zaangażowani byli odpowiedzialni za liczenie dzieci co 5-10 minut podczas podróży autobusem i wycieczek, ten nieszczęśliwy incydent nigdy by się nie wydarzył. Godzina, dwie godziny, im dłuższa odległość, tym poważniejsze konsekwencje.
Gdyby tylko zadbano o proces odbierania i odwożenia dzieci i kontrolowano go, aby uniknąć zaniedbań.
Szkoda, że rząd nie przeprowadza regularnych kontroli procedur opieki nad dziećmi.
Niezliczone „gdyby tylko” nie uratują życia dziecka, gdy opiekunowie ignorują wszelkie środki bezpieczeństwa. Nawet jeden dorosły nie może się odwrócić i sprawdzić pojazdu po raz ostatni przed odjazdem.
Oznacza to, że dzieci potrzebują dorosłych, którzy są świadomi i kochający. Wydaje się, że zarządzanie dziećmi jest zbyt skomplikowane. Z tego powodu wygląda to tak, jakby „nikt nie dbał o własność publiczną”, a konsekwencje są bardzo poważne.
Ściganie osób zamieszanych w incydent z pewnością skłoni szkoły do zwiększenia świadomości i odpowiedzialności na etapie odbierania, przekazywania i zarządzania uczniami, a kontrole krzyżowe również muszą być przeprowadzane poważnie. Ważne jest jednak, aby ochrona dzieci była najwyższym priorytetem. Gdy dochodzi do bolesnego incydentu, nie możemy brać na siebie odpowiedzialności, a potem robić to samo ponownie. Ponieważ nawet odrobina nieuwagi lub zaniedbania również stanowi zagrożenie dla dzieci. Ponadto, szkoły, które pozostawiają po sobie poważne konsekwencje, powinny nakładać poważne i odstraszające sankcje.
Kiedy edukacja zostanie „skomercjalizowana”, takie historie będą się zdarzać. Jeśli bardziej zależy nam na kwestiach komercyjnych niż na wartościach edukacyjnych, to z pewnością ucierpią na tym dzieci.
W rzeczywistości, aby sprostać zapotrzebowaniu, powstało wiele szkół, jednak wartość edukacyjna dla dzieci nie jest obecnie uwzględniana i stawiana na pierwszym miejscu. Kiedy edukacja pozostaje w sferze reklamy, komunikowania wartości szkoły rodzicom, a edukacja jest postrzegana jako biznes, problem obojętności z pewnością się pojawi.
Edukacja i opieka zdrowotna to bardzo specyficzne zawody. Dlatego państwa starają się ograniczać wpływ pieniędzy na instytucje edukacyjne, aby uniknąć sytuacji, w których pieniądze manipulują jakością. W rezultacie kwestie takie jak zaangażowanie nauczycieli w pracę z dziećmi nie podlegają kontroli.
W tym momencie ważne jest podnoszenie świadomości dorosłych w zakresie ochrony dzieci, a nie rozwiązywanie sytuacji w sposób doraźny lub reaktywny. Nie pozwól, aby nieodpowiedzialność, zaniedbania lub błędy dorosłych zagrażały bezpieczeństwu i szczęściu dzieci.
Nguyet Ha (nagrane)
Według wstępnego raportu agencji śledczej, o godzinie 6:20 rano 29 maja kierowca NVL i nauczyciel PQA byli odpowiedzialni za odebranie dzieci w wieku przedszkolnym z domu do przedszkola Hong Nhung, kampusu 2, położonego w gminie Phu Xuan, mieście Thai Binh. TGH (urodzony w 2019 r., zamieszkały w gminie Minh Khai, dystrykt Vu Thu, prowincja Thai Binh) został odebrany i zabrany do autobusu ze swoimi przyjaciółmi. O godzinie 17:00 tego samego dnia krewni H. przyszli go odebrać, ale go nie widzieli, więc zgłosili to do szkoły. Wszyscy zorganizowali poszukiwania i odkryli, że H. nadal był w autobusie szkolnym, zaparkowanym przed bramą szkoły. Natychmiast potem dziecko zostało przewiezione do Szpitala Ogólnego Prowincji Thai Binh na leczenie ratunkowe, ale zmarło. Tej samej nocy Biuro Śledcze Policji w mieście Thai Binh wydało decyzję o wszczęciu postępowania w sprawie „nieumyślnego spowodowania śmierci”. Władze prowincji Thai Binh zwróciły się również do wyspecjalizowanych jednostek o niezwłoczne wydanie dokumentów w celu kierowania i korygowania działań związanych z odbiorem, odwożeniem i opieką nad dziećmi w okolicznych przedszkolach. |
Source: https://baoquocte.vn/tre-mam-non-bi-bo-quen-tren-xe-dung-vi-sai-sot-cua-nguoi-lon-de-doa-su-an-toan-cua-dua-tre-273097.html
Komentarz (0)