Były prezydent USA Donald Trump na uroczystości z okazji zwycięstwa po prawyborach w New Hampshire (zdjęcie: Reuters).
Zgodnie z oczekiwaniami, były prezydent USA Donald Trump nadal wygrywał republikańskie prawybory w New Hampshire. Ten wynik przybliża go do „rewanżu” z prezydentem Joe Bidenem, który prawdopodobnie zostanie kandydatem Demokratów.
Biden zdaje się zdawać sobie z tego sprawę. „Jest już jasne, że Donald Trump zostanie kandydatem Republikanów” – oświadczył Biden 23 stycznia, według CNN .
Amerykańscy eksperci twierdzą, że choć Nikki Haley, największa rywalka Trumpa w Partii Demokratycznej, wciąż ma szansę, prawdopodobieństwo, że uda jej się „obalić” byłego prezydenta, nie jest wysokie.
„New Hampshire to stosunkowo przyjazny obszar (dla pani Haley) ze względu na specyfikę wyborców i prawo wyborcze, które pozwala wyborcom niezależnym głosować na nią w republikańskich prawyborach. Jeśli nie wygra tutaj, trudno będzie jej wygrać gdzie indziej” – skomentował Danowi Tri profesor Chris Galdieri z Saint Anselm College w New Hampshire w USA.
Wyniki nie są trudne do przewidzenia.
Po przeliczeniu 92% głosów, Trump prowadził z prawie 55% głosów. Tymczasem, według danych „New York Timesa”, ponad 43% wyborców poparło Nikki Haley.
Według Davida Marka, starszego redaktora naczelnego magazynu „Washington Examiner”, wynik w New Hampshire jest wielkim zwycięstwem Trumpa, chociaż różnica w liczbie głosów między nim a Haley wydaje się być mniejsza, niż chciał zespół kampanii byłego prezydenta.
„Po tym, jak gubernator Florydy Ron DeSantis wycofał się z wyścigu, Haley postawiła całą swoją kampanię na zwycięstwo w New Hampshire. Haley zorganizowała wiele wydarzeń w New Hampshire, a także starała się pozyskać niezależnych wyborców. Te działania przyniosły pewne rezultaty, ale nie na tyle duże, by przełamać silną władzę Trumpa nad tym stanem” – powiedział Mark.
Jednak Henry Olsen, starszy ekspert z Ethics and Public Policy Center (EPCC), instytutu badawczego z siedzibą w Waszyngtonie (USA), ma odmienne zdanie. Według tego eksperta, niekoniecznie jest to wielkie zwycięstwo byłego prezydenta Trumpa, przynajmniej w porównaniu z wynikami sondaży opinii publicznej przed wyborami.
Według sondażu opublikowanego 21 stycznia przez NBC News, Boston Globe i Uniwersytet Suffolk, Trump wyprzedza Haley o 19 punktów procentowych, donosi „Guardian” . Inne badanie opublikowane 22 stycznia przez „Washington Post” i Uniwersytet Monmouth również wykazało różnicę 18 punktów procentowych.
Jednym z powodów, dla których Haley uzyskała lepszy wynik niż sugerowały sondaże, było poparcie wyborców niezależnych, z których dwie trzecie głosowało na Haley, według sondażu CNN przeprowadzonego po wyborach. Zgodnie z prawem wyborczym stanu New Hampshire, wyborcy niezależni mogą głosować bez przynależności partyjnej.
„Jego (Donalda Trumpa) słabość, jeśli uda mu się dostać do wyborów powszechnych, jest również oczywista: wielu niezależnych wyborców jest mu przeciwnych” – zauważył pan Olsen.
Profesor Galdieri skomentował również, że wynik uzyskany przez panią Haley był „stosunkowo dobry”. „To pokazuje, że wielu wyborców Partii Republikańskiej nie do końca zgadza się z trzecią nominacją pana Trumpa jako kandydata” – powiedział Danowi Tri.
Przyszłość Haley
Nikki Haley oświadczyła, że nie podda się pomimo porażki w New Hampshire (zdjęcie: Reuters).
Pomimo porażki w New Hampshire, pani Haley nadal zapewniła, że będzie kontynuować kampanię.
„Wyścig się nie skończył. Zostały jeszcze dziesiątki stanów do zdobycia” – powiedziała zwolennikom po tym, jak wstępne liczenie głosów wykazało, że zwycięzcą zostanie Trump.
Pani Haley określiła również pana Trumpa jako przeciwnika, na którego Demokraci czekali. „Wiedzą, że pan Trump jest jedynym Republikaninem w tym kraju, którego Joe Biden może pokonać” – powiedziała pani Haley.
Na początku lutego republikańscy wyborcy w Nevadzie i na Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych wybiorą kandydata swojej partii na prezydenta. Eksperci twierdzą jednak, że kolejny ważny wyścig odbędzie się 24 lutego w rodzinnym stanie Haley, Karolinie Południowej.
„Teoretycznie Haley miałaby dużą przewagę w swoim rodzinnym stanie. Jednak Trump cieszy się ogromną popularnością w Karolinie Południowej. Wielu wybranych urzędników w tym stanie również wyraziło swoje poparcie dla niego. Haley musi wygrać w Karolinie Południowej, jeśli chce kontynuować kampanię. Jeśli przegra – nawet niewielką różnicą – nie będzie miała już powodu, by trzymać się kampanii” – zauważył Mark.
W Nevadzie i na Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych prawo głosu w wyborach prezydenckich mają tylko zarejestrowani republikanie, podczas gdy Karolina Południowa ma znacznie niższy odsetek wyborców niezależnych niż New Hampshire. Te czynniki jeszcze bardziej zmniejszają szanse Haley.
Dlaczego Trump wygrał?
Pan Trump z kolei wydawał się pewny siebie w swoim przemówieniu zwycięskim.
„Zawsze wygrywamy. Wygrywamy prawybory. Wygrywamy wybory powszechne. (New Hampshire) to wspaniały stan. To dla mnie bardzo szczególne miejsce” – powiedział do zgromadzonych.
Profesor Galdieri zauważa, że zwycięstwo Trumpa wynika ze strategii byłego prezydenta, która trwa już od wielu lat: postrzegania poparcia dla niego jako części tożsamości Republikanów.
Ponadto, zdaniem ekspertów, amerykańscy wyborcy chętniej głosują na osobę, której przewidywany jest zwycięzca, czyli na osobę, która często nazywana jest „efektem dobrobytu”. W tegorocznych wyborach republikańskich beneficjentem tego czynnika jest Trump, zwłaszcza po tym, jak wcześniej objął prowadzenie w Iowa.
„Moim zdaniem wyborcy chcą być po tej samej stronie co zwycięzca. Kiedy kandydat wyraźnie prowadzi, wyborcy będą się do niego garnąć, żeby nie czuć się „ekscentryczni”. Moim zdaniem to ważny czynnik psychologiczny, który pomógł panu Trumpowi zdobyć większe poparcie w New Hampshire w ciągu ostatnich 48 godzin” – skomentował pan Mark.
Zgadzając się z tą oceną, pan Olsen uważa również, że wpływ powyższego efektu będzie stopniowo malał w kolejnych wyborach.
„W amerykańskiej polityce często przecenia się „efekt boomu”, ale on istnieje. Ten efekt działał na korzyść Trumpa w zeszłym tygodniu, ale wciąż nie wygrał. Zanim wyborcy z Karoliny Południowej pójdą do urn 24 lutego, wpływ jego zwycięstwa w Iowa zniknie” – dodał Olsen.
Źródło
Komentarz (0)