Biały Dom zapowiedział atak powietrzny na skład broni w Syrii, aby odstraszyć wspierane przez Iran grupy milicji, które groziły atakiem na wojska amerykańskie w regionie.
„Atak lotniczy USA w Syrii wywarł realny wpływ na zdolność dostarczania broni wspieranym przez Iran grupom separatystycznym i stanowi silny sygnał odstraszający” – powiedział 9 listopada rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, John Kirby. „Te grupy muszą dokonać wyboru. Jeśli będą nadal atakować nasze wojska w Iraku i Syrii, poniosą konsekwencje”.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby w Białym Domu, 24 października. Zdjęcie: AFP
Komentarze Kirby'ego pojawiły się po tym, jak sekretarz obrony USA Lloyd Austin powiedział, że na rozkaz prezydenta Joe Bidena dwa myśliwce F-15 8 listopada „przeprowadziły atak obronny” na skład broni wykorzystywany przez irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) i jego sojuszników we wschodniej Syrii.
„To odwet za serię ataków na żołnierzy amerykańskich w Syrii i Iraku” – powiedział pan Austin.
Amerykańskie bazy wojskowe w Iraku i Syrii były wielokrotnie atakowane dronami i rakietami od czasu ataku Hamasu na Izrael 7 października. Według statystyk Pentagonu, od 17 października miało miejsce co najmniej 40 takich ataków, w wyniku których raniono dziesiątki amerykańskich żołnierzy i personelu.
Odpowiedzialność za większość niedawnych ataków dronów i rakiet na bazy amerykańskie wzięła na siebie grupa zbrojna o nazwie Islamskie Siły Oporu w Iraku.
Iran przewodzi „osi oporu” na Bliskim Wschodzie, mającej na celu przeciwstawienie się Stanom Zjednoczonym i Izraelowi. Oś ta obejmuje Hezbollah w Libanie, Hamas w Strefie Gazy oraz różne milicje islamistyczne w Iraku i Syrii. Stany Zjednoczone przeprowadziły szereg ataków odwetowych na siły wspierane przez Iran w regionie.
Iran zaprzecza udziałowi w atakach na siły USA. Ambasador Teheranu przy ONZ, Amir Saeid Iravani, powiedział dziś, że grupy zbrojne reagują na ofensywę Izraela w Strefie Gazy.
„To naturalna reakcja grup oporu. To również ich własna decyzja i sposób działania” – powiedział pan Iravani.
Kirby odrzucił twierdzenie irańskiego ambasadora. „Te grupy mogą mieć pewien stopień autonomii, ale są zachęcane do przeprowadzania tych ataków” – podkreślił Kirby. „Wiemy, że IRGC jest bezpośrednio zaangażowane w pomoc tym grupom w podejmowaniu niektórych decyzji. W rzeczywistości IRGC kieruje niektórymi atakami”.
Stany Zjednoczone mają około 2500 żołnierzy w Iraku i około 900 w Syrii. Ryzyko ataków na siły amerykańskie wzrosło, ponieważ Pentagon rozmieszcza na Bliskim Wschodzie więcej broni, pojazdów i żołnierzy.
Huyen Le (według Reutersa )
Link źródłowy






Komentarz (0)