Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Zawód „zakładania się ze śmiercią”

Việt NamViệt Nam05/04/2024


Jeśli zapytasz rybaków, jaka praca jest najniebezpieczniejsza podczas wypłynięcia w morze, 100% z nich prawdopodobnie odpowie, że nurkowanie. Wiele osób porównuje nurkowanie do „jedzenia w świecie ludzi i pracy w podziemiach”, co częściowo pokazuje, jak niebezpieczna jest ta praca.

Nawet mała zmiana jest niebezpieczna.

Wieczorne słońce stopniowo chyliło się ku upadkowi biednej ulicy w dzielnicy Phu Tai w mieście Phan Thiet. Właśnie wtedy pan Tran Thanh Son (46 lat) i jego trzecie dziecko zakończyli dzień nurkowania i wrócili do domu. „Dzisiaj jest całkiem nieźle, każdy z nas zarobił prawie 300 000 VND” – rozpoczął pan Son po moich powitaniach. Słońce, wiatr i słoność oceanu sprawiły, że pan Son wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości. W czasach, gdy urodziło się dziecko pana Son, było to już czwarte pokolenie nurków. Sam pan Son zajmował się nurkowaniem od ponad 30 lat. Zawód nurka dał jego rodzinie wiele, ale też wiele jej odebrał. Jeden z dziadków pana Sona zginął podczas nurkowania, a wujek doznał waterboardingu (objawów choroby dekompresyjnej – PV), prowadzącego do paraliżu całego ciała. Pan Son pochodzi z dystryktu Ninh Hoa w prowincji Khanh Hoa . Około lat 90. ubiegłego wieku pan Son podążył za swoim przyjacielem do Phan Thiet, aby nurkować, a następnie ożenił się i osiedlił się tutaj. Kiedy zapytałem go o niebezpieczeństwa, z jakimi mogą spotkać się nurkowie, twarz pana Sona zmarszczyła się, a w jego oczach pojawił się niepokój. W ciągu 30 lat nurkowania pan Son doświadczył wszystkich niebezpieczeństw związanych z jego pracą, w tym dotykania granicy między życiem a śmiercią.

tho-lan.jpg
Na środku oceanu, kto wie, co może się przydarzyć nurkowi.

„W tym zawodzie nawet niewielka zmiana może stanowić zagrożenie dla nurka. Duża fala, inny statek przypadkowo przepływający przez obszar, w którym nurkuje nurek, niewielka zmiana w ciele również może stanowić zagrożenie na dnie oceanu…” – powiedział pan Son. Zgadza się, nie tylko pan Son, ale wszyscy nurkowie, których kiedykolwiek spotkałem, mają takie komentarze, mówiąc o niebezpieczeństwach nurkowania. Na środku ogromnego oceanu, kuter rybacki o nośności kilkudziesięciu ton wydaje się mały, nie mówiąc już o nurku. Co więcej, kiedy nurek skacze do oceanu, jedyną rzeczą, która łączy go z życiem, jest rurka oddechowa wielkości palca. W ciągu 30 lat pracy w zawodzie pan Son doświadczył niezliczonych niebezpieczeństw. Wielokrotnie, gdy pan Son nurkował pod wodą, przepływał duży statek, a śruba napędowa przecinała rurkę oddechową. Zdarzało się też, że podczas nurkowania w poszukiwaniu pysznych owoców morza dmuchawa nagle ulegała awarii i się zatrzymywała. Zdarzają się jednak chwile, gdy wypływając na wzburzone morze, ogromne fale odpychają łódź daleko od jej pierwotnej pozycji, powodując pęknięcie lub zatkanie rurki oddechowej. W takich chwilach nurek może jedynie odciąć sprzęt i szybko wynurzyć się, aby uratować życie. Zdarzają się jednak również sytuacje, gdy po wynurzeniu napotyka burzę, koledzy go nie widzą i zostaje pozostawiony na bezkresnym oceanie. Życie jest kruche jak świeca na wietrze. „Zawód nurka jest z natury surowy, nikt nie śmie twierdzić, że jest dobry. Na tej samej głębokości, po wielu latach nurkowania bez żadnych problemów, jeśli jest zmęczony lub ma kontakt z czynnikami zewnętrznymi, może dojść do wypadku. Oprócz doświadczenia, tym, co pomaga nurkowi przetrwać niebezpieczne chwile, jest wiara w przodków i Boga” – zwierzył się Son.

Dla rybaków, kiedy wypływają w morze i łowią mnóstwo owoców morza, to radość i szczęście. Ale dla nurków znalezienie miejsca z dużą ilością owoców morza to oczywiście radość, ale w tej radości kryją się również niebezpieczeństwa, nawet śmierć.

tho-lan-2.jpg
Zdobywanie owoców morza jest zarówno świetną zabawą, jak i niebezpieczeństwem dla nurków (zdjęcie autorstwa francuskiego nurka nr 86).

Magia morza

Nurkowie często opowiadają sobie o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą dziwne przyciąganie, gdy zostają złapani w strumień owoców morza. W 1995 roku Son, wówczas 17-letni, nurkował, aby złapać małże, gdy natknął się na gniazdo. „W tym momencie małże leżały warstwami, a ja musiałem tylko sięgnąć w dół i podnieść te wielkości otwartej dłoni. Było ich tak dużo, że mnie wciągnęło i myślałem tylko o tym, żeby złapać ich jak najwięcej, nie zdając sobie sprawy, że zaszedłem za daleko i za głęboko. Kiedy to odkryłem, straciłem wzrok i zemdlałem na środku oceanu” – wspominał Son. Na szczęście kolega nurkowy w porę to zauważył i zabrał mnie na pogotowie. Son był wtedy jeszcze młody, więc szybko pokonał śmierć.

Nie mając tyle szczęścia co pan Son, kilkaset metrów od jego domu, pan Duong Van Dien (urodzony w 1968 roku) musiał żyć z paraliżem obu nóg przez 25 lat z powodu ciśnienia wody. Pan Dien urodził się w prowincji Quang Ngai. Kiedy miał osiemnaście lub dwadzieścia lat, pan Dien jeździł nad morze Hoang Sa, aby nurkować na głębokości 30-40 metrów. Następnie udał się do Binh Thuan , aby praktykować swój zawód, ożenił się i ustatkował. W dniu incydentu pan Dien nurkował na głębokości mniejszej niż 20 metrów, aby łowić małże. W tym czasie dochody z nurkowania były bardzo wysokie. Chcąc uzyskać wysoki dochód, pan Dien za każdym razem, gdy szedł nad morze, starał się złowić jak najwięcej małży. „Miałem wtedy zaledwie 31 lat, byłem w dobrym zdrowiu, więc ta głębokość była dla mnie normalna. Ale niespodziewanie, podczas nurkowania tego dnia, poczułem zawroty głowy i w ułamku sekundy straciłem przytomność. Mój partner nurkowy zauważył, że nie wynurzałem się zbyt długo, więc zanurkował i wyciągnął mnie na powierzchnię” – wspominał pan Dien. Później, gdy odzyskał przytomność, przyjaciele powiedzieli mu, że kiedy wciągnięto go na statek, prawie przestał oddychać. Jego koledzy z załogi przywieźli go na ląd i skontaktowali się z rodziną, aby kupić trumnę i przygotować go do pogrzebu. Ale wtedy zdarzył się cud – kiedy dotarli do portu, wszyscy odkryli, że nadal oddycha i zabrali go na pogotowie.

W pamięci długoletnich nurków w Binh Thuan, najwspanialszy, a zarazem najbardziej tragiczny okres w historii nurka przypada na lata 1995–2000. W tamtym czasie dzienny dochód nurka wynosił około 500 000–700 000 VND, co odpowiadało około 1,2 taela złota, co było normą. Każdy, kto pilnie nurkował przez kilka dni, mógł kupić tael złota w zasięgu ręki. Widząc wysokie dochody, wielu ludzi z prowincji centralnych napływało do Binh Thuan, aby szukać pracy. Początkowo zajmowali się jedynie przeciąganiem lin, ale widząc „ogromne” dochody z nurkowania, prosili o możliwość nauki zawodu. Niektórzy, młodzi i starzy, którzy nie wiedzieli, czym jest nurkowanie, próbowali również korzystać z fajki. Po kilku dniach prosili o oficjalne nurkowanie. Nie mieli żadnego doświadczenia ani umiejętności ewakuacyjnych, więc w tamtym czasie wielu nurków miało wypadki podczas nurkowania. Co kilka miesięcy ginęła jedna osoba, a niezliczona liczba nurków była zmuszana do zanurzania się, paraliżowana i doznawała uszczerbku na zdrowiu. Liczba wypadków przy pracy związanych z nurkowaniem jest tak duża, że ​​władze muszą organizować krótkoterminowe szkolenia i badania lekarskie przed zezwoleniem na nurkowanie, aby ograniczyć liczbę incydentów.

tho-lan-1.jpg
Jedyną rzeczą, która utrzymuje nurka przy życiu na dnie morza, jest jego rurka do nurkowania.

Starożytny zawód nurka niesie ze sobą wiele potencjalnych zagrożeń, ale wciąż są ludzie, którzy podejmują się tego zawodu, aby zarobić na życie. Niektórzy podążają za tym zawodem jak za relacją ojciec-syn, inni przychodzą do nurkowania z przypadku – zawód ich wybiera i biorą na siebie ciężar zawodu. Dochody z nurkowania nie są tak wysokie jak kiedyś, ale w porównaniu z innymi zawodami są nieco lepsze, wystarczające, aby nurkowie mogli utrzymać rodziny i wychować dzieci. Spędzając cały dzień w rozległym oceanie, gdzie słońce nie dociera, wielu ludzi porównuje nurkowanie do zawodu „jedzenia na ziemi i pracy w podziemnym świecie”. Ale to powiedzenie sugeruje również niebezpieczeństwa związane z tym zawodem. Może to tylko wspólne zjedzenie miski ryżu, ale kilka godzin później świat od świata się rozdziela…

W ciągu zaledwie 6 dni, od 23 do 28 marca, w prowincji doszło do 3 wypadków nurkowych, w których zginęły 3 osoby. Najstarsza osoba miała 53 lata, a najmłodsza zaledwie 23 lata.


Źródło

Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Odwiedź wioskę rybacką Lo Dieu w Gia Lai, aby zobaczyć rybaków „rysujących” koniczynę na morzu
Ślusarz zamienia puszki po piwie w jaskrawe latarnie z motywem środka jesieni
Wydaj miliony, aby nauczyć się układania kwiatów i znaleźć wspólne doświadczenia podczas Święta Środka Jesieni
Na niebie Son La znajduje się wzgórze fioletowych kwiatów Sim

Od tego samego autora

Dziedzictwo

;

Postać

;

Biznes

;

No videos available

Aktualne wydarzenia

;

System polityczny

;

Lokalny

;

Produkt

;