Późnym popołudniem, wraz z pułkownikiem Nguyen Duy Lien, komisarzem politycznym Brygady 683, odwiedziliśmy rodzinę podpułkownika Do Thi Nhuan (sztabu batalionu 743) i starszego pułkownika Tran Van Diep (byłego asystenta technicznego batalionu 743) w wojskowej wiosce jednostki. Przy filiżance zielonej herbaty rozmawialiśmy o rodzinie, o najstarszej córce Tran Thanh Nhan (urodzonej w 1998 roku), która jest studentką na Uniwersytecie Edukacyjnym w Hanoi , oraz o drugiej córce Tran Thi Nguyet Minh (urodzonej w 2000 roku), obecnie studentce drugiego roku Uniwersytetu Duy Tan (Da Nang), i tak dalej.
Mówiąc o swoich dzieciach, pani Nhuan z dumą powiedziała: „Po tylu trudnościach i wzlotach i upadkach w życiu, widząc, jak dzieci dorastają, czujemy się niezwykle szczęśliwi”. Wspominając pierwsze dni powrotu do jednostki, pani Nhuan nie potrafiła ukryć emocji w głosie. 23 lata temu, pracując jako oficer informacyjny w Akademii Logistycznej, pani Nhuan została przeniesiona do Pułku 683 (obecnie Brygady 683), aby być blisko męża. Myślała, że w nowej jednostce mąż i żona będą w tej samej jednostce i będzie ktoś, kto pomoże im dzielić się sprawami rodzinnymi, ale rzeczywistość okazała się inna… Została przydzielona do pracy kucharki. Praca była zupełnie nowa, w połączeniu z odmiennym otoczeniem i warunkami życia niż na północy, jej dwoje dzieci było jeszcze małych (starsza córka miała 3 lata, młodsza zaledwie 5 miesięcy), oboje rodzice mieszkali daleko, a niestabilna sytuacja mieszkaniowa chwilami przytłaczała ją.
Na początku jednostka stworzyła warunki, aby Nhuan i jej mąż mogli tymczasowo wynająć dom w stacji medycznej Brygady, 6 km od jednostki. Najbardziej stresujące były dni, gdy jej mąż szedł na służbę lub pełnił dyżur bojowy. O 2:30 rano zawiozła dwójkę dzieci do jednostki, aby dzieci mogły dalej spać, podczas gdy ona zaczęła przygotowywać śniadanie dla żołnierzy. W 2001 roku ich przełożeni rozważali przydzielenie im działki, niecałe 500 m od jednostki. Podekscytowana para pożyczyła pieniądze i postanowiła zbudować tymczasowy dom na czwartym poziomie, aby podróżowanie było wygodniejsze, a ich dzieci mniej zmęczone. Dzięki własnemu domowi ich dzieci dorastały, a wszystkie trudności stopniowo ustępowały. Oboje ciężko pracowali, aby wykonać swoje zadania w jednostce, jednocześnie zachęcając się nawzajem do budowania szczęśliwej rodziny.
Sytuacja rodzinna major Nguyen Thi Ha, oficera finansowego batalionu 743, również jest trudna. Od wielu lat dom jest pozbawiony męskiego żywiciela. Pani Ha powiedziała: „Mój mąż i ja pochodzimy z tego samego rodzinnego miasta Dong Hung w prowincji Thai Binh . Od początku dzieliliśmy się trudnościami, aby przezwyciężyć trudności i wychować nasze dzieci do dorosłości. Myśleliśmy, że szczęście będzie płynąć gładko, ale kto by pomyślał, że straszna choroba zabierze go z domu rodzinnego”.
W dniu, w którym mąż pani Ha, podpułkownik Nguyen Van Thoi, zastępca dowódcy brygady, szef sztabu Brygady 683, zmarł, jej córka Nguyen Thi Phuong Thao uczęszczała do liceum, a jej syn Nguyen Hung Thinh był w 9. klasie. Pani Ha długo przyzwyczajała się do sytuacji... bez męża. Współczując i dzieląc trudności pani Ha, przywódcy i dowódcy na wszystkich szczeblach stworzyli warunki, aby jej córka Nguyen Thi Phuong Thao kontynuowała rodzinną tradycję, pracując obecnie jako urzędniczka w biurze sztabowym Brygady 683. Ich syn jest również w 12. klasie. Powstrzymując ból, pani Ha opiekowała się swoimi dziećmi, opiekowała się obojgiem rodziców, skupiała się na swojej pracy i aktywnie uczestniczyła w działalności stowarzyszenia.
Oto przypadki, z którymi mieliśmy okazję spotkać się i porozmawiać bezpośrednio. Każda rodzina członkiń związku zawodowego Brygady 683 ma swoje własne trudności i przeciwności losu, ale wszystkie łączy silna wola, duch pokonywania przeciwności losu, pokonywania trudności, wychowywania zdrowych dzieci, dobrego nauczania dzieci, dążenia do dobrego wykonywania zadań w jednostce i bycia solidnym wsparciem dla swoich mężów, aby mogli pracować ze spokojem ducha.
Artykuł i zdjęcia: VAN ANH
Źródło
Komentarz (0)