„On mówi Wschód, ona mówi Zachód” – USA i Chiny wciąż nie chcą się zjednoczyć? (Źródło: Adobe Stock) |
China Media Group wyemitowała film, na którym szefowie Departamentów Handlu USA i Chin, uśmiechnięci i sprawiający wrażenie pozytywnie nastawionych, wchodzą na salę konferencyjną z urzędnikami obu krajów. W późniejszym oświadczeniu chińskie Ministerstwo Handlu (MOFCOM) potwierdziło, że relacje gospodarcze i handlowe stanowią fundament relacji chińsko-amerykańskich, a Chiny są gotowe współpracować z USA w oparciu o zasady wzajemnego szacunku, pokojowego współistnienia i współpracy przynoszącej korzyści obu stronom, aby zapewnić korzystne środowisko polityczne dla przedsiębiorstw w obu krajach oraz promować dwustronny handel i inwestycje.
„Niezwykle ważne jest, abyśmy mieli stabilne relacje gospodarcze, które przyniosą korzyści obu krajom. Właśnie tego oczekuje od nas świat ” – powiedziała Gina Raimondo, sekretarz handlu USA, według CNN .
Konieczne są konkretne działania.
Relacje między USA i Chinami ostatnio się pogorszyły ze względu na narastające rozbieżności, w tym ograniczenia handlowe ogłoszone niedawno przez prezydenta USA Joe Bidena, nałożone na wrażliwe sektory zaawansowanych technologii drugiej co do wielkości gospodarki świata. Pekin krytykuje to posunięcie jako „sprzeciwiające się globalizacji”.
9 sierpnia prezydent USA Joe Biden podpisał rozporządzenie wykonawcze ograniczające inwestycje w wrażliwe sektory zaawansowanych technologii w Chinach. W związku z tym Departament Skarbu USA ograniczy lub zakaże niektórych amerykańskich inwestycji w Chinach w wrażliwe sektory zaawansowanych technologii, w tym półprzewodników, komputerów kwantowych i sztucznej inteligencji (AI). Ponadto Biały Dom będzie zobowiązany do informowania o finansowaniu działań w innych sektorach technologicznych.
Oczekuje się, że posunięcie to zwiększy napięcia między dwiema największymi gospodarkami świata, chociaż przedstawiciele władz USA twierdzą, że zakazy mają na celu rozwiązanie problemów bezpieczeństwa narodowego, a nie rozdzielenie dwóch współzależnych gospodarek.
Tymczasem sekretarz handlu USA Gina Raimondo właśnie zakończyła czterodniową wizytę w Chinach (27-30 sierpnia), której celem było promowanie relacji biznesowych między dwiema największymi gospodarkami świata. Chociaż niedawne negocjacje zostały opisane jako „rozsądne, szczere i konstruktywne”, oświadczenie obu stron wyraźnie wskazywało na „stanowczość” w obronie własnych poglądów, bez chęci pójścia na kompromis.
Podczas spotkania z minister Giną Raimondo (29 sierpnia) chiński premier Li Qiang ostrzegł: „Upolitycznianie kwestii gospodarczych i handlowych oraz nadmierne wyolbrzymianie koncepcji bezpieczeństwa narodowego nie tylko poważnie wpływa na stosunki dwustronne i wzajemne zaufanie”. Zauważył, że sytuacja ta podważa również interesy przedsiębiorstw i obywateli obu krajów oraz ma katastrofalny wpływ na globalną gospodarkę.
W związku z tym chiński premier zaapelował do USA o zmianę strategii, stwierdzając, że „obie strony powinny zacieśnić korzystną dla obu stron współpracę, zmniejszyć napięcia i konfrontację, wspólnie wspierać światową odbudowę gospodarczą i stawić czoła globalnym wyzwaniom”.
Tymczasem podczas spotkania z wicepremierem Chin He Lifengiem, sekretarz handlu USA określiła stosunki handlowe między USA a Chinami jako „jedne z najważniejszych relacji” na świecie. Pani Raimondo jednak bez ogródek zapewniła, że Stany Zjednoczone nie pójdą na ustępstwa ani kompromisy w kwestiach bezpieczeństwa narodowego i stwierdziła, że Waszyngton nie dąży do powstrzymania Pekinu.
W oświadczeniu wydanym późnym wieczorem w trakcie wizyty MOFCOM poinformowało, że chiński minister handlu Wang Wentao wyraził poważne obawy dotyczące różnych polityk USA wobec Chin, takich jak taryfy celne na mocy sekcji 301, polityka dotycząca półprzewodników, ograniczenia inwestycyjne i sankcje wobec chińskich firm, podkreślając, że nadmierne rozgłaszanie koncepcji bezpieczeństwa narodowego nie jest korzystne dla dwustronnego handlu.
Jak podaje MOFCOM, najważniejszym osiągnięciem było zapewne ogłoszenie przez obie strony utworzenia nowych kanałów komunikacji między agencjami handlowymi obu krajów, w tym powołania grupy roboczej złożonej z chińskich i amerykańskich urzędników oraz przedstawicieli biznesu, której zadaniem będzie znalezienie rozwiązań konkretnych problemów handlowych.
Szefowie ministerstw handlu obu krajów zgodzili się również utrzymywać regularne kontakty i spotykać się co najmniej raz w roku, ustanowić mechanizm wymiany informacji na temat kontroli eksportu oraz przeprowadzić konsultacje techniczne między ekspertami w sprawie wzmocnienia ochrony tajemnic handlowych i poufnych informacji biznesowych w ramach procedur wydawania licencji administracyjnych.
Eksperci stwierdzili, że ustanowienie nowych mechanizmów komunikacji świadczy o tym, że obie strony podejmują niezbędne kroki w celu wzmocnienia negocjacji w celu rozwiązania sporów. Jednak dla utrzymania stabilnych dwustronnych relacji gospodarczych i handlowych konieczne są konkretne działania Waszyngtonu, mające na celu rozwianie podstawowych obaw Chin dotyczących środków ograniczających.
Bai Ming, zastępca dyrektora Instytutu Międzynarodowych Badań Rynkowych w Chińskiej Akademii Handlu Zagranicznego i Współpracy Gospodarczej, skomentował, że mechanizmy te mają głównie charakter proceduralny i służą usprawnieniu komunikacji w kwestiach istotnych, ale konkretne działania są ważne. „Mamy nadzieję, że strona amerykańska okaże prawdziwą szczerość i rozwiąże te nierozstrzygnięte kwestie, ponieważ same dalsze negocjacje w tej sprawie nie wystarczą” – powiedział Bai Ming, zastępca dyrektora Instytutu Międzynarodowych Badań Rynkowych w Chińskiej Akademii Handlu Zagranicznego i Współpracy Gospodarczej.
Czy perspektywy są bezpieczne?
Dziennik „The New York Times” niedawno zauważył, że w kontekście prób rządu federalnego nawiązania stosunków z Chinami wiele stanów w USA coraz bardziej skłania się ku ograniczeniu Chin.
Takie środki podejmowane w stanach takich jak Floryda, Utah i Karolina Południowa wpisują się w nowy trend polityczny w USA, którego celem jest zmniejszenie zależności gospodarczej od Chin, a także ograniczenie chińskich inwestycji w USA ze względu na obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego.
Podzielając te obawy, administracja prezydenta USA Joe Bidena dąży do zwiększenia produkcji krajowej i wzmocnienia relacji handlowych z sojusznikami.
Środki podejmowane na szczeblu stanowym są zazwyczaj znacznie bardziej drastyczne niż te podejmowane przez rząd federalny, co wywołuje negatywną reakcję grup biznesowych, które obawiają się, że władze stanowe zmierzają w stronę protekcjonizmu i porzucają długoletnią tradycję przyjmowania zagranicznych inwestycji w Stanach Zjednoczonych.
Ponad 20 stanów USA, w tym Floryda, Teksas, Utah i Dakota Południowa, rozważało lub uchwaliło przepisy, które ograniczyłyby chińskim obywatelom i podmiotom możliwość kupowania i sprzedawania ziemi i nieruchomości na ich terenie. Niektóre z tych przepisów są nawet bardziej rygorystyczne niż przepisy federalne.
Na szczeblu federalnym komisja pod przewodnictwem Sekretarza Skarbu ma za zadanie analizować i blokować transakcje, które mogłyby prowadzić do zagranicznej kontroli nad przedsiębiorstwami lub nieruchomościami położonymi w pobliżu amerykańskich baz wojskowych. Tymczasem kilka stanów rozważa lub już wdrożyło przepisy, które uniemożliwiłyby Chinom i innym krajom zakup gruntów rolnych i nieruchomości położonych w pobliżu „infrastruktury krytycznej”.
Rosnące nastroje antychińskie stawiają nowe wyzwania przed rządem federalnym, który w ostatnich tygodniach starał się ustabilizować stosunki gospodarcze, wysyłając do Chin szereg wysokich rangą urzędników, w tym sekretarz handlu USA Ginę Raimondo.
Choć rząd federalny uważa Chiny za niezbędnego partnera, lokalni urzędnicy wydają się zdeterminowani, by ograniczyć kontakty z trzecim co do wielkości partnerem gospodarczym Ameryki.
Jedno z najbardziej radykalnych ograniczeń wprowadzono na Florydzie. W maju 2023 roku gubernator Ron DeSantis podpisał ustawę zakazującą chińskim osobom i firmom kupowania lub inwestowania w nieruchomości w promieniu 10 mil (16 km) od amerykańskiej bazy wojskowej lub infrastruktury krytycznej, takiej jak rafineria ropy naftowej, terminal skroplonego gazu ziemnego (LNG) czy elektrownia. Przepisy są jednak tak szerokie, że nawet fundusz lub firma posiadająca niewielki udział w chińskiej firmie lub inwestorze może naruszyć prawo, kupując taką nieruchomość.
W perspektywie krótkoterminowej ograniczenia stwarzają niepewność dla inwestorów i zarządzających funduszami, którzy planują prowadzić działalność na Florydzie. Teraz osoby te stoją przed wyborem: wycofać się z planów biznesowych lub zakończyć współpracę z chińskimi inwestorami.
Ograniczenia inwestycyjne na szczeblu stanowym pojawiają się w tym samym czasie, co działania Kongresu mające na celu zablokowanie chińskim firmom możliwości nabywania amerykańskich gruntów rolnych i nałożenie dodatkowych regulacji na obywateli i organizacje amerykańskie, które chcą inwestować w branże związane z bezpieczeństwem narodowym Chin. Senat zdecydowaną większością głosów zagłosował w lipcu, a przepis oczekuje teraz na zatwierdzenie przez Izbę Reprezentantów, zanim wejdzie w życie.
Analitycy twierdzą, że połączenie ograniczeń na szczeblu federalnym i stanowym w USA może dodatkowo skomplikować stosunki dyplomatyczne między oboma krajami. Pekin prawdopodobnie uzna to za oznakę narastających nastrojów antychińskich w USA i pretekst do odwetu.
Źródło
Komentarz (0)