To niewielkie miasto położone na północnym wschodzie Ameryki Południowej liczy nieco ponad 240 000 mieszkańców, ale stanowi ponad połowę populacji Surinamu.
Jednak Paramaribo może poszczycić się wieloma zabytkami i atrakcjami przyrodniczymi, które nie są mniej imponujące niż inne duże miasta Ameryki Południowej.
Pałac Prezydencki w Surinamie i Ogród Areca.
Starożytne miasto
Pierwszym miejscem, które należy odwiedzić w Surinamie, jest starówka w centrum miasta. Obszar ten został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2002 roku ze względu na bezcenne skarby architektury i historii. Odwiedzający mają wrażenie, jakby cofnęli się w czasie do XIX-wiecznej Europy.
Dzielnica ta została zbudowana dla holenderskich urzędników i oficerów, którzy zarządzali kolonią Surinamu. Architekci nie skopiowali jednak architektury europejskiej do Ameryki Południowej, lecz starali się harmonijnie połączyć typową holenderską architekturę z lokalnymi technikami, tworząc starą dzielnicę ze starożytnymi, poetyckimi drewnianymi domami.
Co więcej, sprowadzili tu wiele gatunków drzew z innych holenderskich kolonii, takich jak lankijski banian, aby je zasadzić. Prastare drzewa rzucają cienie na opustoszałą ulicę, tworząc prosty, a zarazem niezwykle urokliwy widok.
Paramaribo to jedyna „brama” Surinamu do morza. Francuzi, Brytyjczycy i Holendrzy walczyli o to terytorium kolonialne głównie ze względu na jego morskie znaczenie. Nic dziwnego, że Fort Zeelandia w Paramaribo należy do najsłynniejszych fortów w Ameryce Południowej.
Do dziś zachował się jedynie ceglany mur i kilka armat, ale w Muzeum Fortu zgromadzono i wystawiono wiele antyków i dokumentów historycznych. Zwiedzający mają okazję poznać historię walk z piratami u wybrzeży Paramaribo, a także ofiary demokratycznych rewolucjonistów, którzy zostali uwięzieni i straceni w Forcie Zeelandia.
Wokół Placu Niepodległości w centrum Paramaribo znajdują się ważne budynki rządowe , z których najsłynniejszym jest Pałac Prezydencki Surinamu, z jego wspaniałą XVIII-wieczną architekturą pałacową w stylu zachodnioeuropejskim. Za pałacem znajduje się Królewski Ogród Palm Areca, gdzie wielu turystów zatrzymuje się, aby uciec od letniego upału i pobawić się z małpkami kapucynkami.
Surinamczycy tak bardzo kochają ptactwo, że uważają je za część swojej kultury. W każdą niedzielę właściciele ptaków przyprowadzają swoje ptaki do ogrodów arekowych, aby organizować „koncerty”.
Ciesz się życiem
Surinam jest krajem małym pod względem powierzchni i liczby ludności, ale nie jest „biedny” pod względem materialnym ani kulturowym. Przyjrzyjmy się ich kuchni . W Paramaribo turyści z łatwością znajdą restauracje chińskie, indyjskie i indonezyjskie… obok siebie. Każde z ich dań to połączenie wielu składników i metod gotowania z różnych kuchni.
Na przykład pomtajer, pierwotnie przyrządzany z ziemniaków przez Holendrów, w Surinamie był przygotowywany z taro i rozdrobnionego kurczaka. Z kolei danie z ryżem, moksi alesi, to w rzeczywistości „zmodyfikowana” wersja słynnego nasi goreng z Azji Południowo-Wschodniej, składającego się z ryżu gotowanego z mlekiem kokosowym, czarnej fasoli, suszonych krewetek i wieprzowiny, które wygląda tak prosto, a jednocześnie tak pysznie.
Najpopularniejsze lokale gastronomiczne i restauracje Paramaribo skupiają się wzdłuż brzegów rzeki Surinam, w dzielnicy Waterkant. To serce tętniącego życiem nocnego życia miasta. Każdego wieczoru Waterkant ożywa. Dzieci bawią się, a dorośli siedzą i rozmawiają przy piwie.
Turyści powinni spędzić popołudnie w Waterkant, popijając kufel djogo (słynnego lokalnego piwa) i solonego dorsza, a także podziwiając wrak statku Goslar dryfujący na środku rzeki.
Kiedy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa, niemiecki statek „Goslar” zawinął do Surinamu w poszukiwaniu schronienia. Niemcy napadły na Holandię 10 maja 1945 roku. Holenderski rząd kolonialny w Surinamie podjął decyzję o zatrzymaniu załogi „Goslar”, a następnie zatopił statek. Dziś wrak jest ozdobą krajobrazu rzeki Surinam.
Turyści szukający pamiątek powinni odwiedzić targ Centrale Markt po wschodniej stronie Waterkant. Na straganach można kupić wszystko, od lokalnych produktów po towary importowane.
Na rynku znajduje się również wiele pysznych i niedrogich restauracji. Wielu mężczyzn odwiedzających Centrale Markt często kupuje na pamiątkę butelki rumu Mariënburg 90%, jednego z najmocniejszych rumów na świecie. Kobiety często odwiedzają Maagdenstraat, gdzie wiele sklepów jubilerskich ma setki lat. Przodkowie złotników przybyli tu z Indonezji, a ich potomkowie nadal prowadzą rodzinny interes.
Poszukiwacze przygód mają wiele możliwości, odwiedzając Paramaribo. Wśród jednodniowych miejsc na wycieczki znajdują się plaża Galibi, słynąca z żółwi skórzastych składających jaja; ośrodek Bigi Pan Nature Resort, który łączy turystykę z ochroną kultury ryżu; oraz, co najsłynniejsze, wycieczka po surinamskiej dżungli. Około trzy czwarte powierzchni Surinamu pokrywa las deszczowy.
Zwiedzenie wszystkich rezerwatów przyrody i krajobrazów dżungli może zająć tygodnie, nie wspominając o wioskach, w których można eksplorować i poznawać niektóre z najbardziej odległych plemion świata.
Źródło: https://hanoimoi.vn/paramaribo-mot-goc-nam-my-697307.html
Komentarz (0)