Indie i Chiny od dawna spierają się o suwerenność nad tym obszarem, który New Delhi nazywa „Arunachal Pradesh”, podczas gdy Pekin twierdzi, że należy on do „Tybetu Południowego” (południowego Tybetu). Chiny zmieniły nazwę tego obszaru na swoich oficjalnych mapach i wydały oddzielne wizy dla obywateli Indii mieszkających tam, aby potwierdzić swoją suwerenność.
„Południowy Tybet jest terytorium Chin od czasów starożytnych. To niezaprzeczalny fakt” – powiedział rzecznik chińskiego Ministerstwa Obrony Wu Qian na konferencji prasowej 28 marca, według „Newsweeka” .
Wypowiedź pana Ngo stanowiła bezpośrednią odpowiedź na wizytę premiera Indii Narendry Modiego w strategicznym regionie Himalajów, która miała miejsce na początku tego miesiąca.
Spór graniczny między Chinami a Indiami zaostrza się po oświadczeniu USA
Podczas podróży pan Modi wziął udział w inauguracji tunelu Sela, dużego projektu infrastrukturalnego mającego na celu poprawę łączności z regionem Tawang w zachodnim Arunachal Pradesh, gdzie w grudniu 2022 roku doszło do starcia wojsk indyjskich i chińskich. Budowa rozpoczęła się w październiku 2020 roku.
Oświadczenie rzecznika chińskiego Ministerstwa Obrony zapadło na tle rosnących napięć wzdłuż Linii Faktycznej Kontroli (LAC), rozdzielającej dwa azjatyckie mocarstwa.
Przełęcz Sela w regionie Tawang w stanie Arunachal Pradesh, który Chiny nazywają Tybetem
Stany Zjednoczone rozzłościły Chiny, wyrażając poparcie dla Indii w odpowiedzi na krytykę tunelu Sela ze strony Pekinu.
„Stany Zjednoczone uznają Arunachal Pradesh za terytorium indyjskie i stanowczo sprzeciwiają się wszelkim jednostronnym próbom wysuwania roszczeń terytorialnych poprzez wtargnięcia lub naruszenia na terenie LAC, niezależnie od tego, czy mają one charakter wojskowy, czy cywilny” – powiedział w zeszłym tygodniu rzecznik Departamentu Stanu USA, Vedant Patel.
Pan Ngo Khiem odniósł się do oświadczenia Waszyngtonu. „Stany Zjednoczone mają w przeszłości złą reputację w prowokowaniu sporów z innymi krajami i dążeniu do własnych egoistycznych interesów, a społeczność międzynarodowa wyraźnie to dostrzega” – powiedział na konferencji prasowej 28 marca.
Na początku tego miesiąca chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych skrytykowało Stany Zjednoczone za ingerencję w napięcia graniczne między Indiami i Chinami.
„Chiny głęboko żałują i stanowczo się temu sprzeciwiają. Granica chińsko-indyjska nigdy nie została wytyczona. Południowy Tybet zawsze był terytorium Chin, co jest podstawowym faktem, którego nie można zaprzeczyć… Kwestia granicy chińsko-indyjskiej jest kwestią między tymi dwoma krajami i nie ma nic wspólnego ze stroną amerykańską” – powiedział rzecznik chińskiego MSZ Lin Jian.
Nowe Delhi nazwało twierdzenia Pekinu „bezpodstawnymi”. Rzecznik indyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Randhir Jaiswal powiedział 28 marca, że Arunachal Pradesh jest integralną częścią Indii i faktu tego nie da się zmienić, pomimo uporczywych twierdzeń Chin.
„Nasze stanowisko zostało jasno określone. Chiny mogą powtarzać swoje bezpodstawne roszczenia tyle razy, ile zechcą. To nie zmieni stanowiska Indii” – cytuje „ Times of India ” wypowiedź pana Jaiswala na konferencji prasowej.
Publiczna wojna na słowa trwa w obliczu wysiłków zmierzających do złagodzenia napięć granicznych. Przedstawiciele Chin i Indii przeprowadzili 29. rundę rozmów w Pekinie 27 marca.
Na granicy chińscy i indyjscy przywódcy wojskowi przeprowadzili również 21 rund rozmów, ale w tym samym czasie obie strony kontynuują wysiłki mające na celu rozmieszczenie sił zbrojnych.
Link źródłowy
Komentarz (0)