Hanoi Kiedy sąsiedzi odkryli pożar w 5-piętrowym domu w dzielnicy Tho Quan (Dong Da), szybko użyli wody i butelek ze spryskiwaczem, aby ugasić ogień, lecz bezskutecznie.
Około godziny 5 rano 8 lipca, pełniąc służbę na komisariacie policji w okręgu Tho Quan, pan Thang poczuł zapach spalenizny wydobywający się z płonącego obiektu. Wybiegając na zewnątrz, policjant zauważył dym unoszący się z alei Tho Quan, rozprzestrzeniający się na ulicę Kham Thien. Naciskając przycisk telefonu, aby wezwać straż pożarną, pan Thang i cztery inne osoby pobiegły w kierunku płonącego domu oddalonego o około 150 metrów.
W tym czasie przed domem zebrały się dziesiątki osób. Wszyscy próbowali wyważyć drzwi przesuwne na parterze, aby ugasić pożar, ale bezskutecznie. Pożar z piętra szybko rozprzestrzeniał się na wyższe piętra. Słychać było ciągłe odgłosy eksplozji.
„Myślałam, że jakaś rodzina wcześniej przeniosła swoje rzeczy, ale kiedy wyszłam na zewnątrz, zobaczyłam, że ogień rozprzestrzenia się przez tylne drzwi domu mojego sąsiada. Szybko krzyknęłam o pomoc i pobiegłam ugasić pożar” – powiedziała Nguyen Thi Binh.
Z sąsiednich domów ludzie polewali płonący dom wodą, inni używali gaśnic, ale ogień nadal szalał. Wiele osób krzyczało w intencji uwięzionych, ale „nie było ani wołania o pomoc, ani żadnej reakcji”.
Około 60 metrów od pożaru pan Nguyen Van Loc (65 lat, mieszkający przy ulicy Kham Thien) obudził się, czując zapach chemikaliów uderzający prosto w nos. Biegnąc za ludźmi krzyczącymi „pożar”, pan Loc zaniepokoił się, widząc ogień rozprzestrzeniający się z piątego piętra i strychu domu. „Widziałem bezradność sąsiadów, którzy próbowali wyważyć rolety i znaleźć sposób na ugaszenie pożaru” – powiedział.
Po pożarze dom był zadymiony. Zdjęcie: Viet An
O 5:15 rano zawyły syreny wozów strażackich, które pędziły na miejsce zdarzenia. Płonący dom znajdował się jednak w małej uliczce, około 40 metrów od ulicy Kham Thien, zbyt wąskiej, aby pojazd mógł wjechać. Dziesiątki strażaków przeciągnęło węże strażackie do tej uliczki.
Jedna grupa żołnierzy użyła węży, aby stale gasić pożar wodą. Druga grupa użyła drabiny, aby dostać się na miejsce zdarzenia z drugiego piętra. Ponieważ dom był zamknięty stalową ramą, policja musiała użyć specjalnych narzędzi, aby wyważyć drzwi. Trzecia grupa strażaków weszła na strych sąsiedniego domu, wyburzając ścianę, aby wypuścić dym.
Sierżant Nguyen Duc Anh z Zespołu Zapobiegania i Walki z Pożarem Obszaru 2 powiedział, że dostęp do domu był utrudniony z powodu wysokiej temperatury. Schody były śliskie, ponieważ podłoga była wyłożona płytkami, a poręcze były spalone, co spowodowało poślizgnięcia i upadki wielu osób. „Próbowaliśmy spryskać wodą, aby ugasić pożar i dym, ponieważ na miejscu było zbyt ciemno, a dym był tak gęsty, że nie mogliśmy wyraźnie widzieć dookoła” – powiedział Duc Anh.
Inny żołnierz powiedział, że w domu znajdowało się dużo chemikaliów do lakierów do paznokci, więc gdy wybuchł pożar, uwolnił się toksyczny gaz. Dom został zamknięty, aby każdy strażak mógł pozostać w środku tylko przez około 15 minut, po czym musiał wyjść z powodu trudności z oddychaniem. Później na miejsce zdarzenia sprowadzono co najmniej trzy pompy tlenowe.
Jednak zbliżając się do pomieszczeń w domu, funkcjonariusze odkryli, że zginęły trzy osoby. Ciała dwójki dzieci, Nguyen Quang Minh (13 lat) i Nguyen Phuong Uyen (11 lat), dzieci właściciela domu, znaleziono w łazience; ich kuzynka, Duong Thi Diu (19 lat), zmarła na czwartym piętrze. Ciała trzech ofiar przewieziono następnie do domu pogrzebowego przy szpitalu Dong Da.
Policja wybiła ściany i okna, aby wypuścić dym. Zdjęcie: CACC
Trzy dni temu pan Nguyen Van Ke (38 lat, właściciel domu) i jego żona wyruszyli w pielgrzymkę do prowincji regionu Centralnego. Poprosili Dieu – swojego kuzyna z Hung Yen – o przyjazd i opiekę nad domem oraz młodszym rodzeństwem. Podróż miała trwać tydzień, ale para otrzymała złe wieści.
Pan Duong Van Hiep, ojciec ofiary Diu, powiedział, że jego córka właśnie skończyła liceum i była na wakacjach, więc pojechała odwiedzić ciotkę i wujka. O 8:00 rano, pracując w Lang Son , usłyszał wiadomość o wypadku córki.
Po prawie 5 godzinach gaszenia pożaru, władze całkowicie go ugasiły. Jeden żołnierz został ranny w okolicy barku i przewieziony na pogotowie, wielu innych policjantów było wyczerpanych.
Pięciopiętrowy dom z poddaszem i dachem w kształcie tuby, o szerokości około 2,5 metra i głębokości 24 metrów, został zniszczony po pożarze. Wszystkie meble spłonęły doszczętnie, a policja musiała używać latarek do oświetlenia terenu podczas śledztwa.
Przed pożarem na parterze domu znajdowało się wiele sof i eksponatów z kosmetykami i chemią. Na piętrze znajdowała się spiżarnia, a pozostałe kondygnacje służyły jako sypialnie. Elewacje pierwszego i drugiego piętra były otoczone szyldami reklamowymi, pozostałe piętra miały szklane okna, ale od zewnątrz były one osłonięte żelaznymi ramami.
W ostatnim czasie w Hanoi i Ho Chi Minh doszło do wielu pożarów domów-tub (małych, wąskich domów z jedną fasadą), które spowodowały wiele ofiar śmiertelnych. Najnowszy pożar miał miejsce przy ulicy Thanh Cong w dzielnicy Ha Dong, w którym zginęły cztery osoby.
Relacja świadka pożaru, w którym zginęły 3 osoby. Wideo: Huy Manh
Wietnam
Link źródłowy






Komentarz (0)