
Nowa podróż po wojnie
W 1984 roku chłopiec z plemienia Tay – Nguyen Van Cay, który miał wówczas zaledwie 19 lat, zgłosił się na ochotnika do wojska i walczył na granicy Vi Xuyen. Po wielu zaciętych walkach, w 1987 roku został zdemobilizowany i wrócił do rodzinnego miasta, aby założyć rodzinę. Od tego momentu rozpoczęła się nowa podróż żołnierza wujka Ho.
Będąc z natury żołnierzem, nie bał się trudów i przeciwności losu. Podejmował się wszelkiego rodzaju prac, aby utrzymać rodzinę. Od uprawy ryżu i kukurydzy, przez hodowlę świń, kurczaków, bawołów i krów, po wiele innych zajęć poza sezonem, ale gospodarka jego rodziny wciąż nie radziła sobie najlepiej. Ponad dekadę temu, gdy jego rodzinne miasto zaczęło przyciągać turystów, którzy przyjeżdżali tu, aby poznać lokalną kulturę, zdał sobie sprawę z możliwości zmiany życia na swojej własnej, biednej ziemi.
W 2015 roku, dysponując niewielkimi oszczędnościami, pan Cay wyremontował tradycyjny dom na palach należący do jego rodziny, zachowując oryginalną lokalną architekturę, ale jednocześnie dbając o jego czystość. Nauczył się, jak witać gości, serwować tradycyjne posiłki i opowiadać historie o kulturze etnicznej i czasie wojny, aby przyciągnąć turystów.

Pan Cay podzielił się swoją opinią: Na początku rozwoju turystyki , dysponując niewielkim kapitałem, kupiłem tylko dwa składane materace, koce i moskitiery, które rozłożyłem na palach, aby służyć gościom. Później, wraz ze wzrostem liczby gości, zaczęło brakować miejsc noclegowych, więc zaciągnąłem pożyczkę, aby zainwestować w stworzenie domu z zakwaterowaniem w skali 25-30 osób/noc. Nawiązałem również kontakt z innymi gospodarstwami domowymi w wiosce, aby wspólnie rozwijać turystykę lokalną.
W ten sposób Cay'Homestay stopniowo stał się ulubionym miejscem ze względu na swoją prostotę, rustykalny charakter i gościnność. Turyści przyjeżdżają tu nie tylko po to, by odpocząć, ale także po to, by posłuchać opowieści o rdzennej kulturze, o zaciętej wojnie granicznej, opowiadanej przez starych żołnierzy.
Żołnierz nigdy się nie poddaje
Decydując się na założenie działalności w zakresie zakwaterowania, pan Cay napotkał nie tylko trudności wynikające z braku kapitału i doświadczenia, ale także wątpliwości ze strony otoczenia, nawet członków rodziny. „Na początku nikt nie wierzył, że dam radę. Niektórzy mówili, że jestem stary i powinienem odpocząć. Inni twierdzili, że jeśli nie będę znał języka obcego, goście z Zachodu nie będą się u mnie zatrzymywać” – powiedział pan Cay z delikatnym uśmiechem.
Na początku liczba odwiedzających była bardzo niska, miesięczny dochód nie wystarczał na odliczenie wydatków, a zysk był praktycznie zerowy. Pewnego razu grupa gości zarezerwowała wyjazd, a następnie w ostatniej chwili go odwołała. Patrząc na wszystko, co było przygotowane, od czystego zakwaterowania po przyzwoity posiłek, pan Cay tylko cicho westchnął, nie obwiniając nikogo i nie śmiąc poskarżyć się żonie i dzieciom.
Jednak nadal trwał przy swoim wyborze, aktywnie uczestniczył w szkoleniach, uczył się witać gości i wprowadzał kuchnię . Za każdym razem, gdy przyjeżdżała grupa gości, prosił o feedback, aby zdobyć doświadczenie. Zaczynał od najdrobniejszych rzeczy, uczył się sprzątać pokój, przygotowywać dania kuchni narodowej, aby trafić w gusta turystów, a następnie ćwiczył naturalną i przyjazną komunikację. Te drobne, ale skuteczne kroki pomogły Cay'Homestay przyciągać coraz więcej gości.
W 2020 roku, gdy liczba odwiedzających się ustabilizowała, wybuchła pandemia COVID-19. Bez turystów dom gospody opustoszał, przez 3 lata nie miał dochodów z turystyki, więc wrócił do ryżu, kukurydzy, świń i kurczaków. Rabaty kwiatowe w ogrodzie wciąż kwitły, bambusy za alejką wciąż rosły wysoko, ale serce mu pękało, ale w tej trudnej sytuacji pan Cay się nie poddał.
„Przeżyłem bomby i kule, nie ma niczego, czego nie mógłbym pokonać” – pocieszał się i kontynuował sprzątając każdy pokój, myjąc każdą ramę okienną i dbając o każdą rabatkę. Pandemia minęła, a goście ponownie odwiedzili dom. Cieszyli się, że dom był nadal czysty, ogród wciąż zielony, a pan Cay wciąż siedział na ganku domu na palach, opowiadając historie, jakby nigdy go nie było. Na podwórku znów rozbrzmiewał śmiech, ogień znów grzał, a posiłki bogate w dzikie warzywa i ryby rzeczne przyciągały gości z daleka.

Aby rozwijać zrównoważoną turystykę w sposób przyjazny dla środowiska, pan Cay kontynuuje renowację swojego domu, każdego dnia starannie wznosząc każdy bambusowy słup i każdą deskę, oszczędzając pieniądze ze swoich oszczędności i dzięki pasji starego żołnierza, który chce zachować duszę wsi pośród współczesnego życia.
Kilka lat później na tym terenie wyrosły małe, ładne bambusowe bungalowy, rustykalne i eleganckie. Odnowił również staw rybny, zbudował odkryty basen, posadził więcej kwiatów i roślin ozdobnych, dzięki czemu przestrzeń Cay'Homestay stała się jeszcze bardziej przestronna i zielona. W cenie 600 000 VND/pokój/noc, bungalowy przyciągają rzesze turystów z zagranicy, przyczyniając się do wzrostu dochodów rodziny. Średnio każdego roku jego rodzina gości ponad 1000 gości, generując dochód z turystyki w wysokości ponad 200 milionów VND. W szczycie sezonu turystycznego, dom rodzinny tworzy również sezonowe miejsca pracy dla 3-5 lokalnych pracowników.
Początkowo gościł zaledwie kilku gości miesięcznie, ale teraz jego dom rodzinny jest zawsze zapełniony w święta, weekendy i w sezonie zbiorów ryżu. Od tego czasu zaczął dzielić się swoim doświadczeniem z mieszkańcami wioski. Kilka gospodarstw domowych śmiało poszło w jego ślady, dzięki czemu mieszkańcy wioski Tha uświadomili sobie, że turystyka nie ogranicza się tylko do miasta i błękitnego morza, ale może zacząć się w domu na palach, od posiłku z prostymi dzikimi warzywami i rybami z górskich strumieni.
„Odwiedzający nie potrzebują klimatyzacji ani telewizora. Potrzebują posiłku z aromatem pieca opalanego drewnem, porannego piania koguta, widoku dzieci bawiących się na wiejskiej drodze i zapachu młodego ryżu zmieszanego z zapachem wiatru. Dbam o te rzeczy i zachęcam ludzi do współpracy na rzecz zachowania tożsamości naszego ludu. Zachowanie duszy wsi i kultury narodowej jest podstawą długoterminowej turystyki” – dodał pan Cay.
Począwszy od starego domu na palach, poprzez trudne początki zakładania firmy, aż po męczące dni spowodowane pandemią, Cay'Homestay jest obecnie nie tylko miejscem odpoczynku dla turystów, ale także żywym świadectwem ducha „żołnierzy Wujka Ho” w czasie pokoju – zawsze odpornych, kreatywnych i nigdy się nie poddających.
Źródło: https://baolaocai.vn/cayhomestay-cua-cuu-chien-binh-post649422.html






Komentarz (0)