Tylko dzięki determinacji i wsparciu prawdziwej przejrzystości możemy do dziś zachować „dziką przyrodę” tak różnorodną jak „afrykański świat dzikiej przyrody” – Park Narodowy Cat Tien (o powierzchni 75 000 hektarów, obejmujący terytorium 3 prowincji: Dong Nai, Binh Phuoc , Lam Dong).
Pewnej nocy spotkałem prawie sto jeleni, których oczy były jasne jak gwiazdy.
W grudniową noc 2023 roku dyrektor Parku Narodowego Cat Tien, pan Pham Xuan Thinh, przydzielił strażnikowi Le Duc Khanh, człowiekowi, którego dalsza rodzina pracuje w leśnictwie, aby zabrał nas z latarką, „aby sprawdzić, czy pozostało jeszcze wiele dzikich zwierząt”. Ciężarówka miała otwarte siedzenia i mogła przewieźć do trzydziestu turystów. Wszyscy byli absolutnie cicho, nikomu nie wolno było używać latarki ani latarki z telefonu, aby niczego nie spłoszyć. Tylko sam Khanh metodycznie oświetlał światłem wierzchołki drzew i łąki. Czasami na drogę wybiegała sowa czubata, śmigając tuż obok naszych głów, tajemniczo piękna. Tutaj, złocisto-czarnogłowa wilga, gładka jak kłębek waty, wtulała głowę w kształt własnego skrzydła i smacznie spała na porośniętym mchem baldachimie drzew. Można tam zobaczyć kilka hajnańskich muchołówek o fioletowo-niebieskich głowach i aksamitnych piórach. Tulą się do siebie, jakby szukały ciepła w głębokim śnie, pod ochroną szerokich liści wciąż zielonego lasu tropikalnego, ponieważ Nam Cat Tien nie opuścił jeszcze całkowicie pory deszczowej.

W starym lesie rozległ się krzyk sowy, czasem żałobny, czasem niewyraźny, jakby unikał naszych poszukiwań. O mój Boże, coś z czerwonymi i fioletowymi oczami migotało w oddali. Samiec puszczyka. Jego oczy „łapały” światło, jakby „porażone słońcem”, z ciekawością wpatrując się w dal, nie zadając sobie trudu, by odlecieć, gdy podeszliśmy dość blisko. Miał szeroko otwarte oczy. Khanh powiedziała, że musimy wybrać odpowiedni rodzaj światła, zalecają to eksperci w dziedzinie ochrony dzikich ptaków. Światło musi być wystarczająco żółte, wystarczająco miękkie, wystarczająco jasne, aby nie przeszkadzało temu pięknemu nocnemu ptakowi. A także „uprzejme” w stosunku do niego, żeby się nie spłoszył, żebyśmy następnym razem, gdy znajdziemy się w tym zakątku lasu, mogli… się spotkać.
W przeszłości Wietnamczycy zawsze uważali, że sowy, a zwłaszcza sowy (należące do rodziny sów, wydające odgłosy podobne do krzyku świni), zawsze zwiastowały pecha, śmierć, nieszczęście i chorobę. Jednak teraz, zwłaszcza odkąd wizerunek sów pojawił się w książkach i filmach z Zachodu, miłośnicy ptaków i badacze dzikiej przyrody jeszcze bardziej pokochali piękno i tajemniczość sów. W Cat Tien, mój przyjaciel, Nguyen Manh Hiep, zrobił zdjęcie pięknej sowy wschodniej (sowy rybików). Sowy dzika, sowy pręgowanej, sowy czubatej…
Khanh i ja podeszliśmy do najnowocześniejszego aparatu na rynku. Jedno kliknięcie tworzy 30 wysokiej jakości momentów, delikatnie „eksplodujących”. Puchacz wyglądał na oszołomionego, jakby nagle wyrwał się ze snu i odleciał. Sowa dzika krzyknęła z przerażenia w zielonej koronie prastarego drzewa. Reflektor był nieuchwytny. Jego oczy wychwyciły światło latarki i zajaśniały na czerwono. „Nocny zabójca” był niezwykle wrażliwy, jego oczy były duże i przejrzyste jak u kota, a kiedy czerwone światło schwytał niczym… dwa płomienie, jego uszy nastawiły się jak u rozbrykanego kota.

Na zewnątrz, przez godzinę, widzieliśmy blask ognia jasny niczym spadająca gwiazda na zboczach porośniętych trawą cogon. Stada jeleni podążały za sobą. Samce były w okresie godowym, z jaskrawoczerwonym piżmem na szyjach (musiało ono bardzo pachnieć, byliśmy zbyt daleko, żeby je poczuć). Z błota właśnie wyszedł mokry jeleń, samica prowadziła swoje młode, szczebiocząc, gdy wychodziły, z ciekawością patrząc w stronę światła. Kilka saren (zwanych też muntjakami, mang), para uroczych małych jelonków, przemykało się przez trawę cogon.
Nagle, bawół, a potem kolejny dziki byk, wrócili w ciemną noc. Były tam niezliczone cywety. Ptaki, zwierzęta i zwierzęta nocne pojawiały się w ogromnych ilościach. Ale większość z nich pozostawała nieruchoma w ciągu dnia.
Pan Tang A Pau, osoba, która spędziła prawie dwie dekady fotografując dziką przyrodę, w wieku ponad 70 lat wciąż zajmuje się komponowaniem i z pasją potępia masakry ekologiczne. Pan Pau spędził 6 miesięcy bez przerwy w „afrykańskim raju dla zwierząt” – Parku Narodowym Cat Tien, aby robić zdjęcia. Korzystając ze specjalnej furgonetki, która miała pozwolenie na wjazd do lasu, wykonał serię zdjęć ptaków, sów, pawi, dzikich zwierząt wszelkiego rodzaju (gaur, słonia, dzikiego bawołu, gibbona żółtolicego, langura czarnogłowego, langura indochińskiego, dzika, jelenia, jeżozwierza, mundżaka...), które poruszyły serca ludzi. To prawdopodobnie jedyne miejsce w Wietnamie, gdzie bez trudu można zobaczyć duże stada gaurów i zrobić im zdjęcia.

Dzięki swojemu żmudnemu i pełnemu pasji oddaniu naturze Cat Tien, pan Tang A Pau otrzymał tytuł „Rycerza Zielonego Lasu” od ówczesnego dyrektora ogrodu, pana Phama Hong Luonga. Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się uroczyście, a wietnamskie media z szacunkiem o niej informowały. Zdjęcia wielu artystów pasjonujących się dziką przyrodą (takich jak pan Pau, pan Nguyen Manh Hiep...) zostały uroczyście wydrukowane w dużym formacie przez Zarząd Ogrodu, wyeksponowane w salach recepcyjnych, na plakatach promocyjnych, a nawet wydrukowane w pokojach nazwanych na cześć słoni, niedźwiedzi, palisandru, dębu czerwonego, pawi zielonych... w ogrodzie. To bardzo skuteczny sposób na szerzenie miłości do natury.

Odważna bitwa leśnych rycerzy
Pełen szacunku stosunek Zarządu, personelu i strażników Parku Narodowego Cat Tien do wartości zarządzanych przez nich skarbów przyrody znacząco przyczynił się do ich uhonorowania i rozpowszechnienia. Z pewnością poczujesz się jak w dziewiczym „rajskim ogrodzie” – czymś rzadkim na świecie, a jeszcze rzadszym w Wietnamie – zwłaszcza że przywykliśmy do tego, że wchodząc do parków narodowych, widzimy tylko ludzi, restauracje i drzewa, a rzadko spotykamy gigantyczne cuda natury, a jeszcze mniej dzikich zwierząt pasących się i żerujących. Zadaj sobie pytanie: czy w dzisiejszym Wietnamie jest miejsce, gdzie w ciągu jednej nocy, z latarką w ręku, można zobaczyć około stu jeleni, gaurów, dzikich krów, cywet, ptaków, węży, sów…?
Kolejną godną uwagi atrakcją są ptaki w Parku Narodowym Cat Tien. Sam fotografowałem dzikie pawie pięknie tańczące, tajemnicze nocne marki i rzadkie ptaki, które gromadzą się wśród zagranicznych turystów, takie jak pitta i kury czerwonolice. Park Narodowy Cat Tien to również las specjalnego przeznaczenia z największą liczbą miejsc do fotografowania ptaków w Wietnamie: aż 6! Tymczasem w innych parkach narodowych, uważanych za oblegane przez turystów i żyzne „zielone płuca”, takich jak Bach Ma, Ba Vi, Tam Dao, Pu Mat, Con Dao, Yok Don… nie ma żadnych miejsc do obserwacji ptaków!
Eksperci podali statystykę, oficjalnie opublikowaną przez prasę: spośród ponad 900 zarejestrowanych gatunków ptaków w Wietnamie, Park Narodowy Cat Tien ma ponad 400 gatunków. Szacuje się, że odsetek ten przekracza 40%, a prawie 50% wietnamskich ptaków gromadzi się w Cat Tien. Jeśli przejdziesz 5 km asfaltową drogą do mokradła o międzynarodowym znaczeniu (objętego Konwencją Ramsarską), zobaczysz niezliczone ptaki i zwierzęta, wspaniałe samce pawi tańczące ekstatycznie, senne nawoływania sów i ptaki latające w barwnych barwach. W szczególności Bau Sau to miejsce, w którym żyje najwięcej dzikich krokodyli słodkowodnych w Wietnamie. 600 krokodyli bagiennych pływa w poszukiwaniu pożywienia, w ciągu dnia leżą z otwartymi paszczami, wygrzewając się na słońcu, w nocy pływają, świecąc latarką przez chwilę, a zobaczysz tysiące oczu błyszczących jak spadające gwiazdy...

Aby zachować harmonię ptaków i zwierząt, przywodzącą na myśl klasyczne wizerunki „afrykańskich zwierząt leśnych” – wciąż istniejące w połowie trzeciej dekady XXI wieku – w Parku Narodowym Cat Tien, siły ochrony lasów od wielu pokoleń dzielnie walczą i „walczą” ze złowrogimi planami wszelkiego rodzaju drwali. Ponad 90 km rzeki Dong Nai otacza teren leśny, po drugiej stronie rzeki znajdują się tereny mieszkalne, a łodzie „uruchamiają silniki tylko na minutę”, aby wpłynąć do parku. Dlatego propaganda, przykład, odstraszanie, oświecenie, aby większość naszych ludzi (we wszystkich 3 prowincjach) połączyła siły, aby być dumnymi i chronić „dzicz Cat Tien”, to jest klucz do rozwiązania problemu. Ogromny las jest wszędzie „bramą do lasu”, siły strażników są zbyt szczupłe, środki transportu i narzędzia wsparcia są dość proste, a konfrontacja z drwalami jest niezwykle trudna.
W tym kontekście, jedynie dzięki prawdziwej etyce publicznej i autentycznym wysiłkom las i jego duch (dzika przyroda) mogą być chronione w takim stopniu, w jakim są dzisiaj. Pan Pham Hong Luong, były dyrektor Parku Narodowego Cat Tien, wykorzystał swoją stronę internetową, własny wizerunek szacunku dla zielonego koloru chlorofilu i rodzinną „tradycję” pracy w dziedzinie ochrony przyrody, aby szerzyć cenne wartości dzikiego Cat Tien. Obecny dyrektor Parku Narodowego Cat Tien, pan Pham Xuan Thinh, za każdym razem, gdy zajmował się przypadkami użycia broni palnej, gazu pieprzowego, ostrych noży i kijów do brutalnych ataków na strażników leśnych, a także konfiskował dowody w postaci pułapek, broni i wielu rzadkich zwierząt, które właśnie zostały zabite, przesyłał nam zdjęcia w oszołomieniu. Pewnego razu wykrzyknął: To tak bardzo boli, dziennikarzu!
Oczywiście, im zacieklej i odważniej strażnicy leśni chronią las i walczą z jego niszczeniem oraz zabijaniem rzadkich zwierząt, tym bardziej prawdopodobne jest, że zostaną zaatakowani przez złych ludzi. W samym 2023 roku w Parku Narodowym Cat Tien doszło do 2 brutalnych ataków na strażników leśnych w ciągu 3 dni w marcu. Dokładnie 2 marca 2023 roku 9 strażników leśnych patrolowało teren i odkryło grupę nielegalnych drwali polujących i zabijających wiele dzikich zwierząt, takich jak dziki, jelenie, gepardy, cywety itp. Zajęli się sytuacją, ale sprawcy śmiało używali domowej roboty broni, gazu pieprzowego, noży i dużych drewnianych kijów do wielokrotnego i brutalnego ataku. 3 strażników leśnych zostało poważnie rannych, w tym zastępca kierownika stacji strażników leśnych Pham Ngoc Tuan, który doznał wielu siniaków i krwawienia na klatce piersiowej, szyi, ustach i nosie. Szczególnie poważna była jego rana na lewym policzku. Chieu Van Hai i Luong Van Bao również zostali poważnie ranni. Następnie 6 nielegalnych drwali zostało tymczasowo zatrzymanych przez policję dystryktu Tan Phu (Dong Nai), oskarżonych i postawionych przed sądem. Trzy dni wcześniej, wieczorem 28 lutego 2023 roku, pan Vu Manh Cuong z posterunku straży leśnej Da Bong Cua w Parku Narodowym Cat Tien, pełniący służbę, został brutalnie zaatakowany przez 5-6 młodych mężczyzn i musiał udać się do szpitala Cho Ray (Ho Chi Minh City) na długoterminowe leczenie.
Chroniona i rozwijana w pełni swój potencjał, przyroda to nie tylko skarb w postaci potężnych drzew, zawierających wiele metrów sześciennych cennego drewna; nie tylko rzadkie i duże zwierzęta…, ale także piękna i pełna miłości przestrzeń życiowa, która karmi nasze dusze i leczy wszystkie rany. Są niezastąpionymi „pomocami wizualnymi”, które pomagają kształtować naszą osobowość i pielęgnować współczucie w każdym z nas. Lasy to magiczna zbroja i wspólny dach, który chroni i okrywa ten świat.
Żywe muzea wielu niesamowitych gigantów
Muzeum starożytnych drzew w Parku Narodowym Cat Tien może wprawić w osłupienie każdego. Znajdujące się tam prastare drzewa tungowe mają ponad 400 lat, ponad 40 metrów wysokości, a ich pnie są tak wielkie, że 20 osób może je objąć. Ich korzenie rozpościerają się niczym korzenie prehistorycznych dinozaurów, pełzając po dziesiątkach metrów starego lasu. Po drugiej stronie, prastare, cenne i rzadkie drzewo żelazne, według zaawansowanych technologii, ma ponad 700 lat, a średnica jego korzenia sięga 2,5 metra. Od końca lat 80. XX wieku towarzysz Pham Van Dong, ówczesny premier Wietnamu, odwiedzał to „olbrzymie cudo” – drzewo żelazne – i udzielał cennych rad dotyczących ochrony lasu w cennym skarbie przyrody Cat Tien. Poruszeni tym sentymentem, urzędnicy i mieszkańcy powiesili tablice informacyjne, wytyczyli ścieżkę i nadali temu „dziedzictwu” nazwę: „Drzewo żelazne wujka Donga”.
Dotarliśmy do stupniowego banianu, przemierzając gęste leśne ścieżki, niczym zagubieni w raju kwiatów i liści. Wielu młodych ludzi rozbiło namioty i urządzało przyjęcia nad chłodnym, czystym strumieniem. Tam banian porastał strumień, pokrywając oba brzegi, setki metrów szerokości i długości. Niedaleko rósł kilkusetletni sagowiec; sześciowierzchołkowy Lagerstroemia, słoniowaty Lagerstroemia, „jedyny na świecie” Lagerstroemia – wszystkie majestatyczne i niezłomne pomimo upływu 300 lat, banian Luc Giao (oznaczający 6 prastarych drzew, których gałęzie i liście są połączone) z gałęziami splecionymi i wijącymi się, tworząc gigantyczną kopułę, przywodzącą na myśl cud natury i jej utalentowane zdolności projektowe…
DO DOAN HOANGŹródło










Komentarz (0)