Jessica Spengler, 52 lata, która kiedyś tłumaczyła dokumenty Holokaustu, powiedziała, że ​​rzadkie nowe zlecenia, jakie teraz otrzymuje, to korekta kiepskich tłumaczeń maszynowych. Czuje, że jest „marginalizowana przez technologię”.

Według badania przeprowadzonego przez Society of British Authors, ponad jedna trzecia tłumaczy straciła pracę z powodu sztucznej inteligencji generatywnej, a 40% stwierdziło spadek dochodów. Prezes Ian Giles stwierdził, że w ciągu ostatnich trzech lat zaszła „ogromna zmiana”. Sześć miesięcy po uruchomieniu ChatGPT jego obciążenie pracą gwałtownie spadło. „Wielu kolegów po cichu odeszło z zawodu, ponieważ nie było ich stać na opłacanie rachunków”.

Z Tłumacza Google do ChatGPT: szok zawodowy

Automatyzacja wkrada się do tłumaczeń od ponad dekady. Według badania „Lost in Translation” opublikowanego w tym roku, Google Translate, uruchomiony w 2010 roku, kosztował branżę równowartość 28 000 miejsc pracy w USA. DeepL, narzędzie do tłumaczenia maszynowego, uruchomione w 2017 roku, jest obecnie wykorzystywane przez 82% firm językowych.

Jednak pojawienie się sztucznej inteligencji generatywnej stanowi największe zagrożenie: według Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) tłumacze należą do zawodów „najbardziej zagrożonych” automatyzacją.

hv7zr353.png
Jessica Spengler twierdzi, że została „pominięta przez technologię”. Zdjęcie: FT

Firmy takie jak GlobeScribe.ai obiecują „wysokiej jakości tłumaczenie” za cenę książki wynoszącą zaledwie 100 dolarów za język — co stanowi ułamek tego, co proponują tłumacze.

Spengler przyznaje, że czasami używa DeepL „jak słownika”. Zastrzega jednak: „Jeśli chcesz po prostu zrozumieć, to w porządku. Ale w przypadku złożonych lub specjalistycznych języków, może się to zgubić”. Odmawia przyjmowania zleceń, które obejmują „korygowanie błędów maszyn”, ponieważ „bycie sprowadzonym do roli korektora AI wydaje się psychicznie destrukcyjne”.

Według Instytutu Językoznawstwa Brytyjskiego (Institute of British Linguistics), prawie połowa tłumaczy odnotowała znaczny spadek obciążenia pracą, a 21% – nieznaczny. Trend „postedycji tłumaczeń maszynowych” rośnie.

Kiedy sztuczna inteligencja wkracza w wrażliwe obszary

Spengler powiedziała, że ​​największy szok przeżyła, gdy jej wieloletni klient – ​​administracja byłego obozu koncentracyjnego – poprosił ją o stworzenie glosariusza, aby mogli „przetłumaczyć swoją stronę internetową za pomocą sztucznej inteligencji”. „Chcieli, żebym stała się bezużyteczna” – powiedziała. „To był delikatny materiał, musieli go poprawić”. Odmówiła, twierdząc, że „oczekiwanie, że człowiek poprawi maszynę, jest nieludzkie”.

Nawet w środowisku akademickim stawka jest jasna. Pewien naukowiec poprosił ją kiedyś o korektę maszynowego tłumaczenia książki o socjologii niemieckiej. „Musiałam powiedzieć wprost, że nie ma sposobu na uzyskanie maszynowo czytelnego tłumaczenia tego rodzaju tekstu” – mówi Spengler. „Wtedy zdałam sobie sprawę, że nawet moja własna kariera literacka jest zagrożona”.

Nie wszyscy są pesymistycznie nastawieni. Karen Decker, była prezes Language Industry Association, twierdzi, że sztuczna inteligencja przyspiesza powtarzalne zadania. Założyciel DeepL, Jarek Kutyłowski, twierdzi, że narzędzie „ otwiera nowe zastosowania, takie jak wielojęzyczna poczta e-mail” i pomaga tłumaczom „zwiększyć produktywność i podejmować się większej liczby projektów”.

Ian Giles uważa, że ​​niektóre miejsca pracy mogą powrócić, gdy klienci zrozumieją ograniczenia sztucznej inteligencji. Badacz Pedro Llanos-Paredes, współautor książki „Lost in Translation”, powiedział również: „Stracimy niektóre umiejętności, ale możemy skupić się na bardziej subtelnych i wartościowych rzeczach”.

Krucha przyszłość zawodu tłumacza

Spengler uważa, że ​​nadal będzie istniał „mały, niepewny rynek rzemieślniczy”. Wraz z upowszechnieniem się sztucznej inteligencji, mówi, „trzeba zdecydować, czy chce się zajmować postprodukcją dla maszyn, czy też praktycznie nie będzie pracy”.

Pomimo trudności, nie planuje rezygnować. „Mam nadzieję, że będę mogła tłumaczyć do emerytury – nawet jeśli tylko po to, żeby przetrwać”. Martwi się jednak o nowe pokolenie. Liczba zgłoszeń do szkół językowych w Wielkiej Brytanii spadła o ponad 20% między 2019 a 2025 rokiem . „Będą musieli radzić sobie z wieloma kiepskimi tłumaczeniami, żeby dostać miejsce” – zwierzyła się Spengler.

(Według FT)

Source: https://vietnamnet.vn/ho-muon-toi-tu-khien-minh-that-nghiep-dich-gia-quay-cuong-truoc-con-loc-ai-2452150.html