
Mecz pomiędzy Liverpoolem i Manchesterem United odbędzie się dziś wieczorem (19 października) o 22:30.
Czerwona Brygada jest w poważnym kryzysie formy.
Starcie dwóch angielskich rywali w ten weekend ma miejsce w momencie, gdy kibice Liverpoolu już odczuwają niepokój. Trzy porażki z rzędu z Crystal Palace
Lace, Galatasaray i Chelsea doprowadziły morale drużyny do skrajnego upadku. Pod wodzą nowego menedżera Arne Slota klub z Merseyside wciąż nie odzyskał stabilności, jaką miał w złotych latach pod wodzą Jürgena Kloppa.
Holenderski napastnik Cody Gakpo szczerze opowiedział o przyczynach spadku formy „Czerwonej Brygady”: „Wprowadzenie wielu nowych zawodników to zawsze wyzwanie, ponieważ potrzebują czasu na adaptację. Jesteśmy w trakcie zmian w składzie, a przy zbyt dużej rotacji wszystko staje się trudniejsze”.
Nie w zeszłym sezonie, ale w tym Liverpool przeszedł poważną transformację. Zespół stracił wielu wieloletnich zawodników, którzy byli z nim na dobre i na złe. Teraz, gdy Luis Diaz odszedł, Darwin Nunez, Jarell Quansah i Harvey Elliott nie są już z nami. Piłkarze muszą więc znaleźć sposób na wypełnienie tej pustki i sprawić, by wszystko znów zaczęło działać.
To z pewnością będzie trudna sytuacja, z którą trener Arne Slot będzie musiał wkrótce znaleźć rozwiązanie. Z powodu nowych napastników, którzy dołączyli do zespołu tego lata, niełatwo będzie wszystkim wkrótce dojść do porozumienia. Ogromna zmiana kadrowa sprawiła, że „The Reds” stracili rytm, który jest ich specjalnością i który pomaga im siać strach w całej Europie.

Co więcej, The Reds zmagają się z plagą kontuzji. Ibrahima Konate doznał nawrotu kontuzji uda w przegranym meczu z Chelsea, przez co opuścił serię międzynarodowych meczów towarzyskich z reprezentacją Francji. Zawodnik, który został ściągnięty z boiska, aby go zastąpić, Ryan Gravenberch, również miał problem z mięśniem dwugłowym uda podczas gry w reprezentacji Holandii.
Trener Ronald Koeman musiał przemówić, aby uspokoić zawodnika: „Ryan odczuwa lekki ból w ścięgnie udowym, więc nie chcemy podejmować żadnego ryzyka”.
Sam Gravenberch przyznał: „Mam się dobrze, po prostu zachowuję środki ostrożności, bo sezon jest jeszcze długi”.
Co gorsza, filar Liverpoolu, Alisson Becker, również pauzuje przez kilka tygodni z powodu podobnej kontuzji. Nowy nabytek Giovanni Leoni ma poważną kontuzję kolana, a kapitan reprezentacji Japonii, Wataru Endo, został wykluczony z kadry na mecze reprezentacji z powodu nieujawnionych problemów zdrowotnych.
Jeśli kontuzje nie ustąpią na czas, Slot może stracić nawet cztery kluczowe pozycje w obronie i pomocy, co może sprawić, że Liverpool stanie się „łatwym celem” niespodziewanych kontrataków przeciwników.
Pomimo spadku formy Liverpool nadal dysponuje silnym atakiem, z Ekitike, Gakpo, Mohamedem Salahem i nowym nabytkiem Alexandrem Isakiem, który wciąż szuka swojego miejsca po krótkim okresie przygotowawczym.

Gakpo podkreślił: „Naszym celem jest obrona tytułu w tym sezonie. Mamy wystarczająco silny skład, z wieloma utalentowanymi zawodnikami. Oprócz Premier League, chcemy również osiągnąć lepsze wyniki w Lidze Mistrzów niż w zeszłym roku”.
Duch walki i chęć zwycięstwa nigdy nie opuściły ludzi w czerwonych koszulkach tego portowego miasta. Anfield nadal będzie największym wsparciem, gdzie każdy doping z trybun może stać się źródłem energii, podnoszącej na duchu całą drużynę.
Slot zdaje sobie jednak sprawę, że nadchodzący przeciwnik nie będzie łatwy. Ponieważ pewność siebie stopniowo wraca do „Diabłów”, wyjazd do Manchesteru United może okazać się trudnym wyzwaniem dla Arne Slota.
„Czerwone Diabły” muszą szybko odzyskać pewność siebie.
Dla Manchesteru United ostatni raz, kiedy drużyna opuściła Anfield z kompletem trzech punktów, miało miejsce ponad siedem lat temu. Od tego czasu „Czerwone Diabły” zmagają się z walką o tytuł i nigdy nie zaznały zwycięstwa w bastionie rywali. Jednak w tym czasie, gdy Liverpool zmaga się z wieloma problemami, przed drużyną trenera Rubena Amorima otwiera się szansa na przełamanie klątwy.
Zwycięstwo 2:0 nad Sunderlandem tuż przed przerwą na mecze międzynarodowe nie tylko przyniosło trzy punkty, ale także znacznie odciążyło portugalskiego taktyka. Oznaczało to również powrót Masona Mounta, który strzelił gola w swoim pierwszym meczu od sierpnia. Wraz z Matheusem Cunhą i Mbeumo, ta trójka daje Amorimowi więcej możliwości w ataku.
W obronie środkowy obrońca Lisandro Martinez powrócił do treningów po kontuzji więzadła krzyżowego przedniego, a Noussair Mazraoui prawdopodobnie będzie wystarczająco sprawny, aby zagrać. Z niemal pełnym składem, United może udać się na Anfield z pewnością siebie i zapałem, by pokonać przeciwników.
Amorim wie, że ma szansę na przełom. Od czasu objęcia klubu z Manchesteru, młody trener nie zdołał pomóc United wygrać dwóch kolejnych meczów Premier League.
„To będzie nasz kolejny cel” – powiedział po zwycięstwie nad Sunderlandem – „i nie ma lepszego miejsca, by to zrobić, niż Anfield”.

Jednak nie wszyscy są optymistami. Były zawodnik Paul Scholes, komentując ten mecz w programie The Overlap, również wyraził ostrożność: „Musi wymyślić sposób, żeby coś ugrać na Anfield. Postaram się zremisować. Muszę znaleźć sposób, żeby nie dopuścić do strzelenia gola”.
Scholes uważa, że pragmatyzm jest niezbędny. Manchester United musi mieć zupełnie inne nastawienie niż Arsenal. Według tego pomocnika, drużyna walcząca o mistrzostwo będzie musiała wygrać, przyjeżdżając na Anfield, podczas gdy Czerwone Diabły muszą jedynie uniknąć porażki, aby odnieść w tym momencie wielki sukces.
Nawet były pomocnik reprezentacji Anglii nie krył pesymizmu: „United tkwi w bagnie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wygrali ważny mecz, prawdopodobnie z Man City w zeszłym roku. Niestety, nikt nie wierzy, że ta grupa piłkarzy teraz wyjdzie z tej sytuacji. To wydaje się niemal przewidywalne: pojadą tam i przegrają”.
Takie osądy, choć surowe, mogą być dla Amorima źródłem motywacji. Brak pewności siebie z zewnątrz bywa powolnym spalaniem, które spala ducha walki. Luki w środkowej obronie i pomocy Liverpoolu mogą okazać się zgubną słabością. Jeśli Gravenberch, Endo i Konate nie zdążą się zregenerować, obronie Slota zabraknie siły i skuteczności. To ziemia obiecana dla penetracji Masona Mounta lub szybkich kontrataków Mbeumo i Cunhy.

Pod względem taktycznym Amorim prawdopodobnie pozostanie przy preferowanym ustawieniu 3-4-3, z Bruno Fernandesem w roli dyrygenta. Powrót Dalota pozwoli United na atak skrzydłami, co jest kluczowe w wywieraniu presji na nierówną obronę gospodarzy.
Co ważniejsze, Manchester United stopniowo odzyskuje pewność siebie. Pomimo wątpliwości, atmosfera w szatni jest bardziej pozytywna niż kiedykolwiek. Powrót kluczowych zawodników, w połączeniu ze spadkiem siły Liverpoolu, utwierdza wielu w przekonaniu, że „Czerwone Diabły” mogą coś zdziałać.
Remis na Anfield byłby do zaakceptowania, ale biorąc pod uwagę wysokie morale i ostatnie potknięcia The Kops, oczekuje się, że drużyna Amorima będzie nadal wygrywać, a to nie tylko pomogłoby United zmniejszyć stratę do Liverpoolu do dwóch punktów, ale także rozpoczęłoby nowy rozdział, podnosząc morale ich panowania.
Źródło: https://nhandan.vn/liverpool-man-united-co-hoi-nao-cho-quy-do-thanh-manchester-post916408.html






Komentarz (0)