Wspominając porażkę z Tottenhamem
W Etihad Rodri jest nietykalnym „pivotem” systemu taktycznego Pepa Guardioli. Jest nie tylko defensywnym pomocnikiem, ale także reprezentuje równowagę, rytm i osłonę dla całego systemu pressingu i kontroli piłki w Man City .
Sezon 2025/26 dopiero się rozpoczął, ale to wystarczy, aby udowodnić jeden oczywisty fakt: bez Rodriego Guardiola od razu zaczyna się chwiać i wpada w spiralę błędów taktycznych.

Skład City w tym sezonie znacznie się zmienił w porównaniu z latem 2024 roku. Wielu kluczowych graczy odeszło, m.in. Kevin De Bruyne, Jack Grealish, Kyle Walker, a wcześniej Julian Alvarez.
Pep odbudował drużynę, wprowadzając od początku roku wiele nowych twarzy: Tijjani Reijnders, który wzmocnił pomocników, po sprowadzeniu Nico Gonzaleza; Omar Marmoush do ataku; Rayan Ait-Nouri, który wzmocni defensywę; i James Trafford – angielski bramkarz, który powrócił po świetnych występach w Burnley.
Taka struktura zapewnia młodość i szybkość, ale jednocześnie pozostawia ogromną lukę w środku pola: nikt nie jest w stanie zastąpić Rodriego.
Porażka 2:0 z Tottenhamem w drugiej rundzie Premier League sezonu 2025/26 jest tego dowodem. Tottenham pod wodzą nowego trenera Thomasa Franka wciąż jest w trakcie kompletowania składu, a w pomocy gra nowy nabytek, Joao Palhinha.
Jednak Pep przez większość czasu pozostawiał Bernardo Silvę i Jeremy'ego Doku na ławce rezerwowych.
Są to dwaj zawodnicy, którzy potrafią zdestabilizować i rozciągnąć obronę przeciwnika – a to jest coś, czego City rozpaczliwie potrzebuje, skoro brakuje im tak dobrego rozgrywającego w środku pola jak Rodri.

Zamiast tego ustawił Nico Gonzaleza jako Rodrieg, wypychając Reijndersa wyżej na boisku niż na pozycji „numer 8”, na której tak dobrze grał w wygranym 4-0 meczu z Wolves.
W rezultacie gra stała się patowa: Haaland był osamotniony, środkowa część drużyny nie miała wsparcia, głównie dlatego, że Nico Gonzalez był zbyt wolny w poruszaniu się, czytaniu sytuacji i rozprowadzaniu piłki; atakom skrzydłowym brakowało precyzji, by odblokować system Tottenhamu.
Pep stracił orientację
Błąd tkwi nie tylko w doborze personelu, ale także w filozofii. Poważny uraz Rodriego miał miejsce prawie rok temu.
W tym czasie Pep Guardiola zastępował hiszpańskiego pomocnika Kovaciciem lub środkowymi obrońcami, takimi jak John Stones i Manuel Akanji.
Te rozwiązania czasami działają w pewnym momencie. Jednak pod względem stabilności nikt nie jest w stanie kontrolować obszaru „strefy 14” (termin ten odnosi się do obszaru przed polem karnym, wąskiego gardła w atakach centralnych lub bezpośrednich) przed polem karnym.

Bez Rodriego Manchester City stracił swój „przełącznik stanu”: za każdym razem, gdy tracił piłkę, przeciwnik mógł łatwo przeprowadzić bezpośredni kontratak - taki jak ten przy pierwszej bramce Tottenhamu.
Statystyki z zeszłego sezonu ostrzegały Pepa: gdy Rodri był obecny, Manchester City miał oczekiwaną różnicę bramek na poziomie +0,8 gola na 90 minut. Bez niego ta liczba gwałtownie spadła.
Żaden inny piłkarz nie ma tak wszechstronnego wpływu na taktykę – zarówno wygrywania, jak i organizowania oraz zdobywania bramek w ważnych meczach.
Z nim atakujący czują się pewniej. To właśnie ta zależność sprawia, że Pep, za każdym razem, gdy traci Rodriego, natychmiast gubi drogę.
Mecz z Tottenhamem był tym bardziej wymowny, że Pep mógł odwrócić losy meczu, wprowadzając wcześniej Bernardo i Doku. Jeden z nich miał spryt i rytm, by ustawić atak, drugi miał tempo i umiejętność wygrywania pojedynków 1 na 1, co wystarczyło, by przełamać zwartą formację Spurs.

Kiedy Pep dokonał korekty, było już za późno, by odwrócić losy meczu. Manchester City przegrał – ósmą porażkę w ostatnich 28 meczach (w 6 z nich stracili 2 lub więcej bramek). Powraca najważniejsze pytanie: czy Guardiola ma realny plan na taką sytuację, Rodri?
Ironią jest to, że Pep znany jest ze swojej umiejętności kreowania zawodników, zmieniając Lahma w pomocnika, Mascherano w środkowego obrońcę, a Davida Alabę w środkowego obrońcę i defensywnego pomocnika. Ale teraz nie znalazł niezawodnego „planu B” dla Rodriego.
Minęło 8 miesięcy od reformy Pepa, od historycznego zimowego okresu transferowego. Im więcej zmian, tym bardziej ujawnia się prawda: Rodri jest niezastąpionym filarem.
Sezon dopiero się rozpoczął, ale ambicje Manchesteru City w walce o tytuł stoją pod znakiem zapytania. Pep bardziej niż kiedykolwiek z niecierpliwością czeka na powrót Pedriego na zacięty wrzesień: derby z MU, ważny mecz z Arsenalem i początek fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Źródło: https://vietnamnet.vn/man-city-bat-on-vang-rodri-pep-guardiola-het-phep-2436601.html






Komentarz (0)