680-tonowe stare drzewo tamaryndowca przesunięto bliżej brzegu rzeki, aby zrobić miejsce dla dwóch wysokich budynków mieszkalnych.
Drzewo tamaryndowca przeniesiono w miejsce oddalone o 15 metrów od pierwotnego miejsca. Zdjęcie: Wikimedia Commons
Prastary tamaryndowiec przetrwał 100 lat surowej pogody, powodzi i burz. Niektórzy mieszkańcy obawiają się jednak, że słynne drzewo może nie przetrwać kolejnego wyzwania: 15-metrowej wędrówki bliżej rzeki New River, aby zrobić miejsce dla dwóch wieżowców.
Rok temu 680-tonowe drzewo tamaryndowca zostało uniesione w powietrze wraz z korzeniami, gdy ekipy budowlane przygotowywały się do rozpoczęcia prac nad wartym 500 milionów dolarów projektem. Drzewo zostało przeniesione bliżej wody, ale nie do miejsca przeznaczenia. Przez prawie rok tamaryndowiec znajdował się na trawiastym zboczu, prawie 2 metry nad ziemią, oczekując na budowę nowego falochronu. Wówczas wykonawca, Asi Cymbal, poinformował, że zawalony falochron wymaga wymiany, aby odpowiednio podeprzeć drzewo. Prace nad nowym falochronem rozpoczęły się kilka miesięcy temu i są już ukończone.
W zeszłym tygodniu tamaryndowiec został przeniesiony do nowego miejsca, około 4,5 metra od brzegu wody. „Tamaryndowiec został zachowany i przeniesiony do nowego miejsca nad rzeką, w centrum Fort Lauderdale. Z przyjemnością informujemy, że proces konserwacji zakończył się sukcesem, a tamaryndowiec ma się bardzo dobrze” – powiedział Cymbal.
To nie jest zwykły tamaryszek. Departament Leśnictwa Florydy ogłosił go „Mistrzem Florydy” w 1982 roku, uznając go za największe drzewo tego rodzaju w stanie. Prawdopodobnie największe w Stanach Zjednoczonych, to gigantyczne drzewo ma 24 metry wysokości, a jego bujna korona pokrywa obszar 40 metrów. Aby chronić drzewo, władze miasta umieściły je w 1987 roku na specjalnej liście gatunków objętych ochroną, wymagającej uzyskania zezwolenia na jego przemieszczenie lub ścięcie. Cymbal uzyskał pozwolenie na przemieszczenie drzewa, po tym jak zobowiązał się zapłacić miastu milion dolarów, jeśli obumrze ono w ciągu pięciu lat od usunięcia.
Derrel Thompson, mieszkaniec okolicy drzewa, powiedział, że Cymbal może musieć zapłacić. „Tamaryndowiec nie jest już taki sam. Nadal żyje, ale nie jest zbyt bujny i nigdy nie odzyskał sił po wycince. Kiedy go wyrwali, połamali zbyt wiele korzeni” – powiedział Asi Cymbal.
Aktywista z Fort Lauderdale, Ted Inserra, zagląda do tamaryszka niemal codziennie w drodze do pracy. „Z powodu trwających tu prac budowlanych, będą musieli wwiercić pale pod fundamenty. Drzewo będzie narażone na wszystkie drgania gruntu. Nie wiemy, czy system korzeniowy to wytrzyma” – powiedział Inserra.
An Khang (według Phys.org )
Link źródłowy
Komentarz (0)