Kampania Dien Bien Phu: 12 kwietnia 1954 roku kompania 828 batalionu 394 zestrzeliła 50. samolot wroga.
Po stronie wroga: Nava prowadził badania i planował wdrożenie planu „Kondor”, mającego na celu uratowanie armii stacjonującej w Dien Bien Phu i ucieczkę do Laosu.
Po naszej stronie: Do 11 kwietnia 1954 roku, czyli wchodząc w drugą fazę kampanii, trwającą ponad 10 dni, oddziały artylerii przeciwlotniczej i przeciwlotniczej zestrzeliły i uszkodziły 49 samolotów wroga wszystkich typów. Aby zachęcić siły na całym froncie do udziału w zestrzeliwaniu samolotów wroga, Dowództwo Kampanii zarządziło rozpoczęcie konkursu zestrzeleń 50. samolotu. Zdając sobie sprawę, że nadeszła okazja do dokonania osiągnięć w ważnym momencie, a jednocześnie do wyeliminowania „bożka” francuskiego lotnictwa, 367. Pułk Artylerii Przeciwlotniczej skupił się na badaniu sposobów ataku na „latającą fortecę” B-24. W trakcie badań nasi żołnierze dowiedzieli się, że był to bombowiec czterosilnikowy, a z ziemi, licząc dziób samolotu, wyglądał, jakby miał 5 głowic, dlatego nasi żołnierze często nazywali go samolotem 5-głowym. B-24 ma dość dużą ładowność, zazwyczaj lata poziomo i zrzuca bomby na wysokości od 3000 do 3500 m. Chociaż jest to typ samolotu o wielu zaletach w porównaniu z innymi typami, B-24 nie jest pozbawiony wad, takich jak niestabilny tor lotu, duże rozmiary i możliwość operowania na wysokościach często znajdujących się w zasięgu skutecznego ognia dział przeciwlotniczych kal. 37 mm. Dlatego, jeśli wybierzesz odpowiednią okazję, będziesz celnie strzelać i w pełni wykorzystasz możliwości tej broni, z pewnością zniszczysz tego „pięciogłowego” wroga.

Pozycja artylerii kal. 12,7 mm zestrzeliła wrogie samoloty zaopatrujące twierdzę Dien Bien Phu. Zdjęcie: archiwum VNA
Nie czekając długo, w południe 12 kwietnia 1954 roku, kompania 828 batalionu 394 odkryła „pięciogłowego” B-24 wkradającego się na pole bitwy. Tego dnia zastępca dowódcy kompanii Nguyen Do Huu pełnił dyżur, czekając, aż samolot obniży pułap i osiągnie zasięg skutecznego ostrzału, i głośno nakazał zespołom baterii jednoczesne otwarcie ognia. „Latająca forteca” została trafiona zmasowanym ogniem przeciwlotniczym, odcinając kokpit od kadłuba i rozbijając się prosto na polu bitwy Ban Keo, niosąc bomby, które jeszcze nie popełniły zbrodni. Był to 50. samolot zestrzelony i zniszczony w kampanii Dien Bien Phu, a jednocześnie pierwszy B-24 zestrzelony na polu bitwy w Wietnamie. Widząc na własne oczy scenę zestrzelenia „latającej fortecy” przez artylerię przeciwlotniczą tuż przed linią frontu, nasi żołnierze byli niezwykle usatysfakcjonowani. Bracia w pobliżu miejsca katastrofy wybiegli, by wspiąć się na wrak B-24 i wiwatować. Wieść o zestrzeleniu „latającej fortecy” szybko rozeszła się po oddziałach, a nasi żołnierze byli niezwykle szczęśliwi, ponieważ „bożek” francuskich sił powietrznych stracił swoją świętość w obliczu naszej sieci ognia przeciwlotniczego. Bomby te zostały dostarczone żołnierzom saperów wraz z ładunkami wybuchowymi umieszczonymi na wzgórzu A1 na początku maja. Trudność dla francuskich pilotów polegała nie tylko na coraz bardziej skoncentrowanej sieci ognia przeciwlotniczego, ale także na tym, że obie strony konfliktu znajdowały się zbyt blisko siebie.

Wrak samolotu B-24 rozbił się na polu bitwy pod Dien Bien Phu. Zdjęcie dzięki uprzejmości
Francuzi musieli przestawić się na spadochronowe zrzucanie żywności i amunicji w nocy. Zdarzały się noce, kiedy baza otrzymywała ponad 200 ton zaopatrzenia. Sytuacja żywnościowa bazy nieco się poprawiła. Dzięki temu samoloty transportowe również były bezpieczniejsze. Jednak zbiórka spadochronów nadal musiała odbywać się w ciągu dnia.
* Współpracuj z polem bitwy Dien Bien Phu:
- W strefie międzystrefowej 5 zasadziliśmy się i zaatakowaliśmy wroga na autostradzie 19 z Pleiku do An Khe, niszcząc 22 pojazdy wroga.
THANH VINH/qdnd.vn
Źródło






Komentarz (0)