Wielu rodziców pokłada nadzieję w obozach letnich jako miejscu, w którym ich dzieci będą mogły ćwiczyć umiejętności, zwiększać samodzielność i zdobywać niezapomniane letnie doświadczenia.
Jednak po wielu kontrowersjach związanych z niebezpiecznymi warunkami życia, stereotypowymi zajęciami, a nawet zastraszaniem na obozach letnich, wielu rodziców zadaje sobie pytanie: Czy konieczne jest posyłanie tam swoich dzieci?
Od wielu lat 6-osobowa rodzina pana Roberta Linha (ur. 1982 r. w Hanoi ) obrała zupełnie inny kierunek: podróżowanie po Wietnamie z „samodzielnie zaprojektowanymi obozami letnimi” trwającymi ponad 10 dni.
Podróżują przez dziesiątki prowincji i miast, według harmonogramu „ułożonego i zmierzonego” na podstawie wytrzymałości, zainteresowań i umiejętności każdego członka, lub „domowych obozów letnich”, gdy czasu jest niewiele.
Rodzina Linh składająca się z 6 osób (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Rodzina Roberta Linha ma czwórkę dzieci w wieku od 3 do 16 lat. Początkowo, gdy oboje małżonkowie pracowali w biurze, każda podróż służbowa musiała być starannie zaplanowana i dostosowana do harmonogramu.
Kiedy w rodzinie pojawiło się dwoje nowych członków, pan Linh z własnej inicjatywy zmienił pracę na freelancer, aby móc elastyczniej towarzyszyć swoim dzieciom, opiekować się nimi i spędzać z nimi wartościowy czas.
Niedawno, 3 czerwca wieczorem, cała rodzina wyruszyła w podróż z Hanoi, po wielu miesiącach przygotowań – od planowania trasy, przez rozdzielenie się na poranne ćwiczenia, po dyskusje o tym, jak gotować w trakcie drogi i spakowanie minimalnego bagażu.
Podróż samochodem ciężarowym, w którym znajdowało się 6 członków grupy, załadowanych po brzegi rzeczami osobistymi, małą kuchenką gazową i dużą lodówką turystyczną do przechowywania żywności, sprawiła, że była to nie tylko wakacjami letnimi, ale także podróż, podczas której członkowie mogli się wzajemnie zacieśniać więzi.
Podróż jest ciekawa dzięki zabawnym historiom
Wyjeżdżając z Hanoi, rodzina Linh odwiedziła wiele słynnych miejsc, takich jak Hai Van Quan, plaża An Bang, Mang Den (obecnie w Quang Ngai), Da Lat (Lam Dong), zabytkowe miejsce nabrzeża Vung Ro, Ganh Da Dia (obecnie w Dak Lak )...
Podczas podróży liczącej ponad 3200 km pan Linh nie tylko prowadził, ale również pełnił funkcję amatorskiego przewodnika, opowiadając historie historyczne na drogach kraju.
„Pojechaliśmy do starożytnej cytadeli Quang Tri , stanęliśmy nad rzeką Thach Han, posłuchaliśmy pieśni „Cau ho ben bo Hien Luong” tuż przy historycznym moście. Opowiedziałem moim dzieciom o 81 burzliwych dniach i nocach, o żołnierzach, którzy położyli się nad rzeką. Cała rodzina poszła też spalić kadzidło na cmentarzu Truong Son, zatrzymaliśmy się w Vung Ro, gdzie stał pociąg bez numeru…” – wspominał pan Linh.
Pan Linh przywiązuje szczególną wagę do wychowywania swoich dzieci w duchu patriotyzmu (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Ponadto podróż ta stała się testem trwałości więzi rodzinnych, gdy 6 osób podróżowało samochodem przez wiele dni z rzędu, doświadczając różnych warunków pogodowych, braku udogodnień i nieporozumień...
„Już po 3 godzinach atmosfera w samochodzie robi się napięta. Dzieci prześcigają się, kto włączy muzykę, dorośli nie mogą znaleźć drogi, a czasem kłócą się o wentylator” – powiedziała Linh.
„Deszcz bomb i kul” – to określenie, którego używa, by opisać nieuniknione starcia. Ale po każdej „burzy” odkrywa coś cennego, gdy jego dzieci potrafią sobie nawzajem ustępować, gdy żona dodaje otuchy mężowi, gdy ten jest zmęczony, a cała rodzina zbiera się, by zaprowadzić pokój niczym zgrana drużyna piłkarska.
Pewnego dnia, o 2:30 nad ranem, jego rodzina zbłądziła w opuszczonym lesie, bo zaufała wskazówkom na mapie. Panowała całkowita ciemność, a jedyne, co słyszeli, to warkot owadów i warkot silników samochodowych. „Szczerze mówiąc, byłem wtedy bardzo zdezorientowany, ale mimo to starałem się zachować spokój i stanowczość, żeby moja żona i dzieci czuły się bezpiecznie i nie wpadały w panikę” – powiedział.
To właśnie w takich stresujących momentach dzieci uczą się cierpliwości i rozwiązywania konfliktów, a rodzice na nowo uczą się słuchać.
Rodzina Linh zameldowała się w Mang Den (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Powiedział, że koszt podróży nie był zbyt wysoki, jeśli tylko wiedział, jak sobie z nim poradzić. Rodzina z własnej inicjatywy zabrała ze sobą małą kuchenkę gazową, suszone jedzenie, owoce... żeby móc rozbić namiot i gotować po drodze.
„Po podróży najcenniejszą rzeczą, jaką przywieziemy, nie są zdjęcia z odprawy ani filmy z milionem wyświetleń, ale serce pełne wspomnień. To niewidzialny bagaż, który będzie towarzyszył dzieciom do końca życia” – powiedział.
Obóz letni w domu
O ile długie podróże przynoszą żywe doświadczenia i praktyczną wiedzę, to wręcz przeciwnie, znana przestrzeń domu może stać się kreatywnym i łączącym „letnim obozem”, o ile rodzice wykażą się entuzjazmem i chęcią wspólnej zabawy.
Dla rodziny Linh model „domowego obozu letniego” nie jest rozwiązaniem tymczasowym, lecz letnią tradycją, która jest kultywowana od wielu lat. Każdego roku program jest „udoskonalany”, aby dopasować go do wieku i osobowości każdego członka rodziny.
W ograniczonej przestrzeni salonu lub tarasu cała rodzina rozstawiała namioty, organizowała „wiejskie targi”, organizowała konkursy kulinarne, opowiadała historie, malowała obrazy i pełniła rolę ambasadorów turystycznych, prezentując ulubiony region. Te pozornie proste czynności rozśmieszały całą rodzinę przez cały dzień, uczyły współpracy, dzielenia się i swobodnego wyrażania siebie.
Atmosferę obozu letniego podsyca powaga organizacji, gdzie każde zajęcie ma swoją nazwę, harmonogram, nagrody, a nawet napady złości, zupełnie jak podczas długich podróży.
Pan Linh uważa, że jeśli rodzice poświęcą swoim dzieciom trochę czasu, każde miejsce może stać się wartościowym obozem letnim (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Otrzymawszy wiele wiadomości od innych rodziców, pan Linh powiedział po prostu: „Nie porównuj swojej rodziny z niczyją inną. Obóz letni to nie kwestia pieniędzy, ale serca.
Jeśli robisz to z prawdziwą miłością, poświęcając dzieciom naprawdę dużo czasu, to nawet jeśli jest to tylko wspólne gotowanie albo wspólne robienie kocyków w salonie, to i tak jest to obóz letni.
Przyznał również, że zorganizowanie takiego lata nie jest łatwe, ponieważ wymaga poświęcenia czasu, wysiłku, a czasem cierpliwości, aby nie zdenerwować się, gdy dziecko rozleje wodę, móc usiąść i wysłuchać opowieści „o mój Boże” 6-letniego dziecka...
Ale w zamian otrzymał więcej niż cokolwiek innego: pełne entuzjazmu oczy dzieci za każdym razem, gdy rodzice proponowali kolejną wycieczkę, niewymuszoną więź między członkami rodziny, ducha odpowiedzialnego i pięknego życia... rzeczy, które jego zdaniem można pielęgnować jedynie poprzez przyjaźń.
Wspólne podróże pomagają członkom grupy zacieśnić więzi (Zdjęcie: udostępnione przez postać).
„Słyszałem wielu rodziców narzekających, że ich dzieci są już dorosłe i patrzą na nie gniewnie, gdy proszą o wspólne zdjęcie. Ale w mojej rodzinie jest odwrotnie. Moje dzieci rywalizują o to, kto znajdzie się w środku kadru. Bo czują, że obecność na tym rodzinnym zdjęciu to radość, a nie obowiązek” – powiedział pan Linh.
Dla pana Linha nie ma jednej, uniwersalnej formuły „idealnego obozu letniego”. Uważa on, że lato to cenny czas dla rodziców, którzy mogą tworzyć wspomnienia z dzieciństwa z dziećmi, zanim dzieci za szybko dorosną, staną się zbyt zajęte i uwikłają się w letnie zajęcia zwane „zajęciami dodatkowymi”.
„Nie szukamy idealnych lat. Mamy tylko nadzieję, że co roku, patrząc wstecz, nasze dzieci będą miały coś, co zapamiętają ze wszystkich śmiechów, łez, kłótni i miłości pod jednym dachem, w tej samej podróży i w tej samej rodzinie” – powiedział.
Źródło: https://dantri.com.vn/du-lich/ong-bo-4-con-o-ha-noi-tu-thiet-ke-trai-he-dua-gia-dinh-xuyen-viet-3200km-20250708094515657.htm

![[Zdjęcie] Premier Pham Minh Chinh bierze udział w piątej ceremonii wręczenia Narodowych Nagród Prasowych na temat zapobiegania korupcji, marnotrawstwa i negatywności oraz walki z nimi](https://vphoto.vietnam.vn/thumb/1200x675/vietnam/resource/IMAGE/2025/10/31/1761881588160_dsc-8359-jpg.webp)




![[Zdjęcie] Da Nang: Woda stopniowo opada, lokalne władze korzystają z oczyszczania](https://vphoto.vietnam.vn/thumb/1200x675/vietnam/resource/IMAGE/2025/10/31/1761897188943_ndo_tr_2-jpg.webp)






























































Komentarz (0)