W wieku 40 lat Thiago Silva nadal pokazuje swoją klasę. |
W wieku 40 lat Thiago Silva, który zdobył szczyty europejskich pucharów z klubami AC Milan, PSG i Chelsea, przeżywa emocjonujący ostatni rozdział swojej kariery, nie w blasku fleszy, ale w ojczystej Brazylii, z Fluminense, drużyną, która wspierała go w latach jego powrotu do formy.
I co dziwne, „potwór” nie powrócił tylko po to, by przejść na emeryturę.
Niedobitek
Gdybym miał wybrać jedno słowo opisujące Thiago Silvę, prawdopodobnie byłoby to „przetrwal”. Przetrwał gruźlicę – chorobę, która omal go nie zabiła, gdy miał zaledwie 21 lat. Przetrwał porzucenie przez ojca. Przetrwał przeciwności losu w Europie, zanim zdążył się wyróżnić. A teraz, mając 40 lat, kiedy większość piłkarzy już przeszła na emeryturę, Silva wciąż jest filarem południowoamerykańskiej drużyny, która będzie rywalizować z bogatymi potęgami na Klubowych Mistrzostwach Świata FIFA 2025™.
Droga Silvy do Europy nie była usłana różami. Po krótkim pobycie w Porto B, fatalny wyjazd do Tajlandii i wypożyczenie do Dynama Moskwa doprowadziły do walki na śmierć i życie z gruźlicą. Sześć miesięcy kwarantanny w Moskwie i prawie rok bez piłki nożnej byłyby końcem dla wielu piłkarzy. Ale Silva wrócił, zaczynając od nowa w Fluminense i osiągnął szczyt z Milanem, PSG i Chelsea.
Ta podróż wystarczy, by nazwać go legendą. Ale dla Fluminense Silva to coś więcej niż tylko legenda – to żywa ikona.
Kiedy Silva wrócił do Fluminense pod koniec 2023 roku, drużyna zmagała się z walką o utrzymanie. Jednak 40-letni środkowy obrońca natychmiast wniósł nową energię, zarówno jako niezawodny stoper w obronie, jak i duchowy przywódca. Po tym, jak pomógł drużynie utrzymać się w lidze, obraz Silvy klęczącego i przemierzającego całe boisko ze łzami wdzięczności wzruszył miliony kibiców.
Thiago Silva dobrze dowodzi obroną Fluminense. |
Przed Klubowymi Mistrzostwami Świata 2025 Fluminense nie było wysoko notowane. Jednak z Silvą w składzie, brazylijska drużyna zaskakująco pokonała silnych przeciwników, takich jak Inter Mediolan i Al-Hilal, docierając do półfinału, gdzie zmierzyła się z Chelsea, byłym klubem Silvy.
Fluminense zachowało trzy czyste konta w całym turnieju – ten wynik doskonale odzwierciedla wpływ Silvy. Silva to nie tylko przechwyt i koordynacja obrony; to także trener na boisku. W meczu z Interem, nawet poprosił o korekty taktyczne, zasugerował zmiany w składzie i pomógł swojej drużynie przypieczętować zwycięstwo bramką w ostatniej minucie.
Renato Gaucho, trener Fluminense, nie wahał się powiedzieć: „Silva jest trenerem na boisku. Jego doświadczenie i myślenie są nieocenione”.
Starcie Fluminense z Chelsea to nie tylko półfinał Klubowych Mistrzostw Świata, ale także emocjonalna podróż do przeszłości Silvy. Był ikoną Stamford Bridge – dowódcą defensywy w Lidze Mistrzów 2021, najważniejszym tytule w swojej karierze. Z Chelsea zdobył również Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwa Świata (starą wersję).
Dla Chelsea Silva to coś więcej niż tylko piłkarz. Jego dwaj synowie, Isago i Iago, trenują w klubowej akademii. Jego rodzina nadal mieszka w Londynie. Dla kibiców „The Blues” Silva to dżentelmen, wojownik i oddany ojciec.
Dlatego, gdy doszło do półfinału, mimo że mierzył się z Chelsea, Silva nie krył emocji: „Nie jestem szpiegiem. Nadal rozmawiam z piłkarzami Chelsea co tydzień. Ten mecz jest dla mnie wyjątkowy – i będzie jeszcze bardziej wyjątkowy, jeśli wygramy”.
Obrońca Chelsea, Marc Cucurella, również złożył hołd swojemu seniorowi: „To legenda futbolu. To zaszczyt grać przeciwko niemu. Miejmy nadzieję, że pokonamy Fluminense i dotrzemy do finału”.
Od „potwora” do idealnego modelu
Przydomek „O Monstro” – „potwór” – nie bierze się tylko z jego ognistego stylu gry, ale również z faktu, że brazylijska piłka nożna oddaje hołd ikonie, która podniosła się z przeciwności losu. Silva, mając 40 lat, nie ma już tak eksplozywnej szybkości, jak w szczytowym momencie swojej kariery, ale dysponuje niewidzialną bronią: taktycznym myśleniem, odwagą i zdolnością inspirowania.
Potrafi kucać za polem karnym, wykrzykując polecenia cofniętym pomocnikom. Potrafi być pierwszym, który wiwatuje, gdy presja jest duża. I ostatnim, który czeka na kolegów z drużyny podczas świętowania zwycięstwa. Thiago Silva również studiuje na kierunku trenerskim – logiczna ścieżka kariery, biorąc pod uwagę, że to, co robi dla Fluminense, wykracza daleko poza jego rolę jako zawodnika.
Wartość Thiago Silvy w brazylijskim klubie jest ogromna. |
Fluminense nie jest bogatym klubem. Uważają się za „brzydkie kaczątko” w grze pełnej wielkich nazwisk. Ale to nie powstrzymuje ich przed zajściem daleko – bo klub ma „potwora”, który nie tylko gra w piłkę nożną, ale i wie, jak przewodzić.
Historia Thiago Silvy to nie tylko piłkarska podróż, ale także świadectwo siły wiary, wytrwałości i wdzięczności. Od biednego dziecka z faweli Rio, przez pacjenta, który stanął w obliczu śmierci w Moskwie, po wielkiego lidera w Mediolanie, Paryżu i Londynie – Silva powraca z gorącym sercem Brazylijczyka i wyrafinowaną mądrością europejskiego futbolu.
Jeśli Fluminense wygra tegoroczne Klubowe Mistrzostwa Świata, będzie to nie tylko zwycięstwo małej drużyny, ale również ukoronowanie wspaniałej kariery człowieka nazywanego „potworem”.
Niektóre legendy rodzą się w blasku fleszy. Thiago Silva został ukształtowany w cieniu, z krwią, potem i niezachwianą determinacją.
Źródło: https://znews.vn/quai-vat-thiago-silva-post1566912.html
Komentarz (0)