Klub Hanoi nie zdołał przebić się
Hanoi FC prezentuje nierówną formę w V-League. Zawodnicy trenera Le Duc Tuana nie zdołali wypracować stylu gry, ponieważ choć nadal mają dużą kontrolę nad piłką, ich ataki są rozproszone i monotonne. Problem drużyny ze stolicy jest bardzo stary: zagraniczni i młodzi zawodnicy są zbyt… mało imponujący, więc odpowiedzialność za prowadzenie gry spoczywa głównie na weteranach, wśród których wyróżnia się Van Quyet.
To właśnie Van Quyet był inicjatorem pierwszej bramki dla Hanoi FC w meczu z Ha Tinh FC wieczorem 27 października, kiedy to wykonał rzut rożny z niezwykle precyzyjnym uderzeniem, pozwalając Hai Longowi na uderzenie z woleja i zdobycie pierwszej bramki. Van Quyet był również „punktem wybuchu” w grze gospodarzy, kiedy piłka zawsze trafiała w nogi kapitana urodzonego w 1991 roku. To jednak również powód, dla którego styl gry Hanoi FC jest łatwy do przewidzenia. Przyjezdni Ha Tinh bardzo skutecznie blokowali wpływy Van Quyeta, systematycznie dzieląc pole, zmuszając zawodnika z numerem 10 do przesuwania się na skrzydło lub kopania daleko od bramki. Z powodu słabej jakości zagranicznych zawodników, Hanoi FC nie potrafił grać długimi piłkami, a także nie miał pomysłu na bezpośrednie zmiany w ataku, gdy kapitan był ściśle kryty.
Klub Hanoi (po lewej) podzielił się punktami z drużyną gości Ha Tinh na stadionie Hang Day
Hanoi FC straciło gola w ostatniej sekundzie pierwszej połowy i również w drugiej połowie było bezradne wobec ostrej taktyki Ha Tinh FC. Nie tylko zmarnowało szansę na zajęcie drugiego miejsca, ale również pozostawiło obawy o swoje plany na grę. To bardzo niepokojące dla trenera Le Duc Tuana i jego zespołu, jeśli chcą walczyć o mistrzostwo z taką siłą. Thanh Hoa FC prowadzi z 10 punktami, tyle samo co druga drużyna The Cong Viettel , ale z lepszym bilansem bramkowym. HAGL (3. miejsce) i Ha Tinh (4. miejsce) tracą po 9 punktów.
W pozostałym meczu SLNA podzieliło się punktami z gospodarzem Binh Dinh, remisując 2:2. Obie drużyny są niestabilne i nie zdołały odskoczyć na bezpieczną odległość od dolnej części grupy. Po 5 rundach kształtuje się sytuacja między „szczytem” a „dnem”, a rywalizacja między drużynami jest zacięta.
ZESPOŁY STAJĄ SIĘ CORAZ LENIEJSZE W ATAKACH
Kiedy Hanoi Police Club (CAHN) z trudem pokonał Binh Duong 1:0 w 3. rundzie V-League, Thanh Nien zapytał trenera Alexandre'a Polkinga: „Dlaczego drużyna CAHN tak regularnie strzela gole w turnieju Azji Południowo-Wschodniej, a ma problemy w V-League?”. Polking wyjaśnił: „Mecze w V-League są zawsze bardzo fizyczne, więc strzelanie goli na tym boisku nigdy nie było łatwe. Zespoły V-League często są bardzo ostrożne, wybierając zaciętą i spójną defensywę. Dlatego strzelanie goli jest zawsze bardzo trudne”.
W 5. rundzie V-League, klub Cong Viettel, mimo że przez całą drugą połowę grał z Binh Duong w składzie o jednego zawodnika mniej, utrzymał zwycięstwo 1:0. Wcześniej, w meczu z Binh Dinh (3. runda), Cong Viettel znalazł się w odwrotnej sytuacji: grał z jednym zawodnikiem więcej przez prawie cały mecz, ale przegrał u siebie 0:1. Trener Cong Viettel, Nguyen Duc Thang, powiedział: „Konfrontacja z głęboko osadzoną defensywą nie jest łatwym problemem do rozwiązania, mimo że Binh Duong ma w ataku wielu zawodników reprezentacji narodowej, którzy również regularnie strzelają gole dla drużyny”.
W rzeczywistości rankingi pokazują, że poza klubem Thanh Hoa, drużyny takie jak The Cong Viettel, HAGL i Ha Tinh zajmują wysokie pozycje dzięki lepszej obronie niż atakowi, przez co od początku turnieju straciły zaledwie 2-3 bramki. Jeśli chodzi o atak, niewiele drużyn może pochwalić się imponującą skutecznością w strzelaniu goli. Na przykład, HAGL zdobył 6 bramek przeciwko Quang Nam i SLNA w pierwszych dwóch rundach, ale w ostatnich trzech rundach drużyna trenera Le Quang Traia zdobyła tylko 2 bramki. Binh Duong zdobył 6 bramek, ale połowa z nich padła przeciwko Ho Chi Minh City Club w czwartej rundzie. Średnia liczba bramek w pierwszych czterech rundach wynosi 2,2 bramki na mecz.
Coraz bardziej pragmatyczna taktyka drużyn nie tylko obniża jakość i zaangażowanie w meczach, ale także wpływa na drużynę wietnamską. Dowodem jest to, że trener Kim Sang-sik nie dokonał żadnych nowych odkryć w ataku, poza „samotną jaskółką” Bui Vi Hao. Trener Nguyen Duc Thang ocenił, że drużyny V-League grają bardziej defensywnie i być może dlatego wietnamska drużyna nie radzi sobie dobrze w ataku.






Komentarz (0)