W dniach nagłych powodzi każdy miał chwile zmartwienia o swoje rodziny. Jednak na posterunkach Straży Granicznej w prowincji Dak Lak wielu oficerów i żołnierzy miało czas jedynie na wysłuchanie głosów bliskich poprzez sporadyczne rozmowy telefoniczne, zanim pospieszyli na ratunek, dostarczając zaopatrzenie i ratując ludzi w bezpieczne miejsce. Wiedzieli, że ich domy również zostały zalane, a ich majątek został utracony, ale ich misja w trudnych czasach nie pozwalała na ani chwilę zwłoki.
![]() |
Odsunąwszy na bok troski rodzinne, kapitan Le Minh Dai i jego koledzy z drużyny skupili się na udzielaniu pomocy ludziom na terenach dotkniętych powodzią. |
Historia kapitana Le Minh Dai, reportera z Departamentu Sztabu Generalnego Dowództwa Straży Granicznej Dak Lak, to jedna z tych wielkich strat. Jego rodzina wynajęła lokal, w którym sprzedawała nasiona palm w gminie Hoa Thinh. Rankiem 18 listopada właśnie sprowadzono 27 ton nasion palm z Indonezji. Jednak po południu nagle nadeszła powódź, która porwała 17 ton towarów, pozostawiając 10 ton zatopionych w błocie, a wszystkie maszyny i urządzenia zostały poważnie uszkodzone. Ponad 750 milionów VND, oszczędności gromadzone przez wiele lat, zostało nagle porwane przez błotnistą wodę.
![]() |
Porucznik Nguyen Van Tu odłożył sprawy osobiste na bok, aby wraz ze swoimi kolegami pomagać ofiarom powodzi. |
W domu jego żona walczyła na próżno, pośród wzbierającej wody, na szczęście sąsiad w porę zabrał ją do schronienia. Pan Dai – mąż i ojciec rodziny – nie mógł być obecny. Informacje o rodzinie docierały do niego jedynie poprzez kilka sporadycznych telefonów. Martwił się, jak wszyscy. Jednak od pierwszego posiłku był obecny w oddziale Hoa Hiep, wspierając ewakuowanych, transportując pomoc humanitarną, odbudowując zawalone mury, dostarczając paczki z makaronem i puszkami wody do odizolowanych gospodarstw domowych. Dopiero gdy stan ludzi się ustabilizował, pobiegł do domu, by zobaczyć zniszczenia, a następnie wrócił do swojej jednostki tego samego popołudnia.
![]() |
Pułkownik Do Quang Tham, komisarz polityczny dowództwa straży granicznej prowincji Dak Lak (drugi od lewej) odwiedził i dodał otuchy rodzinom żołnierzy dotkniętych powodzią. |
Historia starszego porucznika Nguyena Van Tu, szefa Zespołu Administracyjno-Sztabowego, również wzruszyła jego kolegów. Jego rodzina mieszka z rodzicami w gminie Hoa Xuan. Niedawna powódź nadeszła tak szybko, że w ciągu jednej chwili woda sięgnęła dachu, niszcząc niemal cały jego dobytek: ryż, bydło, narzędzia rolnicze, maszyny...
Łączność z rodziną została niemal całkowicie przerwana. Sygnał był słaby, a telefon raz był odbierany, raz gubiony. W ulewnym deszczu pan Tu stał na podwórku domu, a jego oczy robiły się czerwone za każdym razem, gdy telefon informował, że nie można się z nim skontaktować. Dopiero gdy sąsiedzi poinformowali go, że jego żona, dzieci i rodzice zostali przewiezieni do bezpiecznego schroniska, odetchnął z ulgą. Ale dom – efekt wieloletnich oszczędności – zniknął w wodach powodziowych.
![]() |
Pułkownik Nguyen Cong Tuan, zastępca dowódcy Straży Granicznej Prowincji Dak Lak, zachęcił rodzinę kapitana Le Minh Dai do złożenia hołdu i wręczył jej prezenty. |
Gdy tylko woda opadła, dowódca jednostki pozwolił mu wrócić do domu. Wrócił, stojąc w milczeniu przed domem, z którego został jedynie szkielet. Błoto sięgało mu do kolan, a jego rzeczy leżały rozrzucone wśród grubej warstwy ziemi. Schylił się, by podnieść każdy pozostały przedmiot, drżącymi rękami.
Anh Tu zdążył tylko pomóc rodzinie w sprzątaniu, zanim wrócił do jednostki. „Ludzie wciąż mnie potrzebują, sąsiedzi w domu są, żeby mnie wspierać…” – relacjonowali jego towarzysze, gdy powiedział to przed wejściem do samochodu. Jego głos był zduszony, ale wciąż zdecydowany.
Historie strat nie dotyczą tylko jednej osoby, ale obejmują wiele jednostek, stacji i brygad roboczych. Ponad trzydzieści rodzin wojskowych poniosło ciężkie straty, wiele przypadków, których jeszcze nie policzono. Ale to, co poruszyło towarzyszy, to fakt, że niezależnie od tego, jak bardzo się martwili, pozostali niezłomni na linii frontu, nikt nie prosił o wycofanie się, nikt nie prosił o tymczasowy urlop.
Rozumiejąc te uczucia, dowódcy jednostek, oprócz odwiedzania i dodawania otuchy mieszkańcom zalanych terenów, w ostatnich dniach poświęcili również czas na odwiedziny rodzin żołnierzy, którzy ponieśli straty. W każdym domu wciąż unosi się zapach błota, a w oczach wciąż błyszczą łzy po wielu dniach ciężkiej pracy. Mocne uściski dłoni i szczere prośby o pomoc dla każdej rodziny dały im siłę, by przezwyciężyć ten trudny okres, aby ich mężowie, dzieci i bracia mogli nadal pełnić swoje obowiązki ze spokojem ducha.
Zaraz po tym, jak sytuacja powodzian stopniowo się ustabilizowała, Wojewódzki Komendant Straży Granicznej nie tylko odwiedził, ale także rozwiązał problem urlopów, zaciągnął żołnierzy, których rodziny poniosły straty, aby wesprzeć swoje rodziny, a jednocześnie wysłał siły, aby pomóc rodzinom żołnierzy i ich bliskim w sprzątaniu domów, zebraniu pozostałego mienia i odbudowie tymczasowych schronień. W wielu dzielnicach obraz strażników granicznych sprzątających błoto w domach swoich towarzyszy, a następnie zwracających się o pomoc do sąsiadów, stał się znajomym, pięknym i ciepłym obrazem w trudnych czasach.
Dla nich rodziny ich towarzyszy są również ich własnymi rodzinami. Każdy dom, wciąż w ruinie po powodzi, każdy przedmiot wciąż zanurzony w błocie, zostaje odbudowany wysiłkiem braci. A kiedy rodzina tego towarzysza chwilowo się ustabilizuje, nadal wspierają rodzinę innego towarzysza, by w końcu wrócić, by pomóc ludziom – miejscu, które wciąż potrzebuje rąk żołnierzy.
Według stanu na popołudnie 25 listopada, w całej Straży Granicznej Dak Lak odnotowano 39 przypadków strat wśród rodzin wojskowych i 90 przypadków strat wśród rodzin krewnych wojskowych, których łączna wartość szacowana jest na ponad 20 miliardów VND. Liczby te nie tylko świadczą o stratach materialnych, ale także pokazują ciche poświęcenie żołnierzy, którzy odkładają na bok osobiste troski swoich rodzin, aby być z ludźmi w najtrudniejszych chwilach. |
Source: https://www.qdnd.vn/nuoi-duong-van-hoa-bo-doi-cu-ho/cau-chuyen-nguoi-linh-bien-phong-tham-lang-giua-bun-lu-1014138










Komentarz (0)