W świętej chwili 27 lipca 2025 roku, w świątyni męczenników Truong Son Thuong Trach ( Quang Tri ), oprócz requiem za bohaterskich męczenników, mnichów, buddystów i ludzi ze wszystkich grup etnicznych, miejsce to odprawia również requiem za poległych w wojnie wywołanej przez najeźdźcę. Być może dlatego requiem odbyło się przez trzy dni deszczu, wiatru i burz, co uczyniło je jeszcze bardziej świętym i przesiąkniętym głębokim humanistycznym znaczeniem.
Ta świątynia męczenników na szczycie Ca Roong to projekt kulturalno-duchowy, będący kontynuacją programu „Truong Son Sentiment” zorganizowanego 15 lat temu przez gazetę Saigon Giai Phong. Jest to kontynuacja, ponieważ większość osób, które zbudowały tę świętą świątynię przy drodze Tay Truong Son, to kadra, reporterzy i pracownicy magazynu Nong Thon Viet.
Z wdzięcznością i szacunkiem dla bohaterskich męczenników, wykonywali i nadal wykonują swoją pracę z serca. Dzięki wsparciu Lien Viet Bank – którego przewodniczącym zarządu jest syn żołnierza Truong Son – nawiązali współpracę ze Strażą Graniczną i Związkiem Młodzieży Prowincji Quang Binh (dawniej), aby zbudować na obszarze przygranicznym świątynię, która będzie znakiem granicznym dla przyszłych pokoleń.
Uczestniczyłem w wielu takich nabożeństwach żałobnych. Każde wydarzenie duchowe ma swój niepowtarzalny charakter. Ale tym razem miało ono tajemniczy, senny i osobliwy charakter. „Truong Son, wschodnie słońce, zachodni deszcz”, na granicy Wietnamu i Laosu, lipiec to miesiąc deszczowy. Podpułkownik Thong, dowódca placówki straży granicznej Ca Roong, powiedział: „Nieważne, jaki deszcz, ustanie, gdy odbędzie się ceremonia”. I rzeczywiście, gdy rozpoczął się program artystyczny „Śpiew dla poległych”, deszcz ustał, a niebo się przejaśniło.
Sezon wiatrów w Laosie jest surowy, a pogoda zimna jak wczesna jesień w Hanoi . Co dziwne, stada białych motyli odlatują niczym płatki kwiatów w środku legendarnego lasu. Od pierwszych schodów do głównej sali świątyni migocze 288 świec niczym oczy zmarłych.

Nagle przypomniałem sobie ceremonię żałobną mieszkańców Binh Thuan (dawniej) dla młodych męczenników, którzy niedawno poświęcili życie podczas misji szkoleniowej na strzelnicy „May Tau”. 25 lipca, przed ceremonią odsłonięcia pomnika prezydenta Ho Chi Minha i odprawienia żałobnej mszy w świątyni męczenników na szczycie Ca Roong, poszedłem z generałami Komitetu Łączności Tradycji 5. Dywizji, aby zapalić kadzidło ku pamięci dwudziestokilkuletnich męczenników.
Widziałem starszą kobietę, ponad 90-letnią, płaczącą i zawodzącą, a potem rozległa się tajemnicza modlitwa za jej wnuka i 11 młodych żołnierzy, którzy zginęli podczas wspomnianych ćwiczeń. Nie mogłem powstrzymać łez.
Razem z generałem porucznikiem Luu Phuoc Luongiem, szefem Komitetu Łączności z Weteranami Dywizji 5, palącym kadzidło ku pamięci młodych męczenników, wyszeptałem: „W przeszłości, kiedy poświęciliśmy się walce oporu, by wyzwolić i chronić kraj, przygotowywaliśmy się do poświęcenia i zostania męczennikami. Po zakończeniu wojny przeżyliśmy i wróciliśmy do domu z obrażeniami. Teraz odbywacie służbę wojskową, poświęcając swoje dwudzieste lata świętemu obowiązkowi, stając się męczennikami”.
Słuchając mojej szeptanej rozmowy, generał porucznik Luu Phuoc Luong nie mógł powstrzymać się od wzruszających słów: „Cechy żołnierzy Wujka Ho zawsze błyszczą, niezależnie od czasu i okoliczności, jeśli żołnierze zapominają o swoim obowiązku”. Dwunastu męczenników z 5. Dywizji, którzy niedawno zginęli na szkoleniu, to właśnie tacy żołnierze Wujka Ho...
Stojąc na szczycie góry Truong Son, uczestnicząc w nabożeństwie żałobnym w świętej chwili 78. rocznicy Dnia Inwalidów i Męczenników Wojennych, myślałem o młodych bohaterskich męczennikach z 5. Dywizji, których niedawno odwiedziłem.
To prawdziwi żołnierze wujka Ho!
Źródło: https://www.sggp.org.vn/cau-sieu-giua-dai-ngan-post805889.html






Komentarz (0)