
Po przejściu sztormu nr 13, od dzisiejszego ranka (7 listopada), Stare Miasto Hoi An ( Da Nang ) ponownie powitało słońce po wielu dniach zalewania przez powódź. Cofająca się woda pokryła ulice błotem, którego ślady wciąż oblepiały mury, drewniane drzwi i schody. Mieszkańcy i handlarze byli zajęci sprzątaniem, suszeniem towarów, myciem stołów i krzeseł oraz ponownym otwieraniem drzwi, aby powitać klientów.

Obecnie tylko kilka domów wzdłuż ulicy Bach Dang jest nadal zalanych wodą, a fundamenty i ganki są głęboko zalane.


Mieszkańcy Hoi An jednocześnie wynosili stoły, krzesła, ubrania i inne przedmioty, aby wyschły na gankach. Wiele firm skorzystało z okazji, aby umyć ściany, zetrzeć błoto i posprzątać swoje sklepy, przygotowując się do rychłego ponownego otwarcia. Na ulicach w centrum miasta panowała atmosfera intensywnego sprzątania, zmieszana z dźwiękiem pomp i nieustannym spłukiwaniem wody.

Przed swoim domem przy ulicy Nguyen Thai Hoc, pani Le Thi Dong (64 lata) i dwie pracownice zajmowały się praniem i czyszczeniem dziesiątek manekinów po wielu dniach powodzi.
Wieczorem 26 października woda w rzece Hoai gwałtownie wzrosła i do północy przelała się przez próg, wlewając się do domu. Samotna w ciemności, pani Dong z trudem radziła sobie z unoszeniem rzeczy wysoko, drżąc z zimna sięgającego jej do ud. Nie mogąc zareagować na czas, musiała zadzwonić do córki, która mieszkała daleko, i poprosić o pomoc w mediach społecznościowych. O północy, dzięki kilku osobom, które wiedziały o jej sytuacji, udało jej się przenieść rzeczy na drugie piętro. Następnego popołudnia pierwsze piętro zostało zalane, a błoto pokryło cały dom.

„W tamtym momencie byłam bezradna, patrząc na setki ubrań i stosy manekinów unoszące się na wodzie powodziowej i nie wiedząc, co robić” – powiedziała pani Dong.
Pani Dong nie przerywa pracy od trzech dni. Przemoczone ubrania i akcesoria zostały wyprane, a na manekinach wciąż widać plamy błota. „Teraz mamy siłę tylko na sprzątanie, a potem możemy myśleć o ponownym otwarciu” – powiedziała pani Dong.

Tylna część domu pani Dong wychodzi na rzekę Hoai, której woda wciąż sięga drzwi.

Na brzegach rzeki Hoai dziesiątki łodzi motorowych musiało wzywać techników, aby naprawili ich ładowarki, ponieważ były zanurzone w wodzie przez zbyt długi czas w czasie powodzi.



Dziś po południu, gdy pogoda się poprawiła, do starożytnego miasta Hoi An powróciła liczna grupa turystów krajowych i zagranicznych. Na centralnych ulicach, takich jak Nguyen Thai Hoc i Tran Phu, wielu turystów spacerowało, robiło zdjęcia i robiło zakupy.

Mimo intensywnego sprzątania, turyści wciąż zwiedzają i jedzą. Życie turystyczne wraca do normy po wielu dniach przerwy spowodowanej burzami.

Pani Kieu Thuong i Phuong Hoa, właścicielki restauracji przy ulicy Nguyen Thai Hoc, powiedziały, że po wielu latach zmagania się z sezonem powodziowym nauczyły się na własnej skórze, że trzeba sprzątać błoto, gdy tylko woda opadnie, ponieważ błoto jest nadal mokre i łatwiej je zeskrobać i zebrać.
„Podczas niedawnej powodzi poziom wody podniósł się dwukrotnie. Musieliśmy usuwać błoto 31 października i 3 listopada. Błoto było tak grube jak nasze cielęta, ale i tak musieliśmy to robić, ponieważ gdyby wyschło, byłoby bardzo trudno sobie z nim poradzić. W tym czasie rząd wysłał również specjalistyczne pojazdy do usuwania błota, więc było łatwiej” – powiedziała pani Thuong.

Odnosząc się do zniszczeń w restauracji, obie kobiety stwierdziły, że została ona niemal całkowicie zniszczona i nie odważyły się podać szczegółowego szacunku, ponieważ straty mogą być zbyt duże. Oczekuje się, że restauracja zostanie ponownie otwarta w przyszłą środę, jeśli prace porządkowe zostaną zakończone.

Hoi An wciąż jest spustoszone przez burzę i powódź, ale życie stopniowo się odradza. Handel i turystyka również zaczęły ponownie kwitnąć, co świadczy o wytrwałości i zaangażowaniu mieszkańców po katastrofie naturalnej.
Source: https://dantri.com.vn/du-lich/hoi-an-bung-suc-song-sau-bao-lu-nhon-nhip-don-khach-du-lich-tro-lai-20251107173322501.htm






Komentarz (0)